Rozdział 4 - Jak we mgle

129 3 2
                                    

*Skylar

        Pochyliła się nad szklanym stolikiem i odłożyła puste opakowanie po chińszczyźnie. Teraz zamiast intensywnej woni cytrusów w powietrzu unosił się zapach imbiru i czosnku.

— Wieprzowina z warzywami jest najlepsza. — Abby uśmiechnęła się i odchyliła głowę na bok, tak żeby jej włosy opadły odrobinę na oczy. — Smakowało ci? — zapytała, opatulając się w różowym pledzie, aż po samą pierś.

— Pyszne. Dzięki Abby — wysłała jej wdzięczne spojrzenie.

— W końcu po dwóch latach możemy spędzić ze sobą babski wieczór.

— Matt nie miał nic przeciwko? — miała wrażenie, że chłopak traktuje ją jak wroga, bo gdy tylko się zjawiła ponownie w ich mieszkaniu, wyszedł na trening i do tej pory jeszcze nie wrócił.

— Sky, daj spokój. Za dużo myślisz — odparła, wyciągając ręce w stronę sufitu. Światło z lampki nocnej odbiło się od jej kryształowego pierścionka.

— Myślisz, że Matt to ten jedyny? — zapytała, nie odrywając wzroku od jej serdecznego palca.

Minęło trochę czasu zanim Abby zdecydowała się na odpowiedź.

— Nie wiem Sky. Czasem mam wrażenie, że to wszystko potoczyło się zbyt szybko. Kocham Matt'a, ale wiesz jak to jest... przyszłość jest niepewna, ale pełna możliwości. — Otwarła pośpiesznie białe wino i napełniła oba kieliszki. — Zdrowie, za twój powrót — dodała, stukając się z przyjaciółką.

Sky przyglądała się jej dolnej wardze, na której teraz widniały kropelki alkoholu i lekko starta różowa szminka. Abby prawie w ogóle się nie zmieniła, oprócz tego, że zapuściła swoje proste jak spaghetti włosy.

— Mam nadzieję, że wam się uda. W końcu tyle razem przeszliście — powiedziała, widząc jak na twarzy przyjaciółki maluje się zakłopotanie.

— A ja mam nadzieję, że wyśpimy się pod jedną kołdrą, bo nie mam więcej. — Zmieniła temat, opierając swoją głowę o narożnik kanapy.

W telewizji leciały jakieś tandetne romansidła, ale Abby była ich wielką fanką, dlatego Sky zmusiła swój umysł, do tego, aby wykazał choć trochę zainteresowania.

— Pamiętasz te wszystkie wspólne imprezy? Cholernie brakowało mi twojego towarzystwa.

Brunetka prychnęła głośno, jakby nagle sobie coś przypomniała.

— Och, tak. Czasy liceum były zajebiste. A pamiętasz tą imprezę w lesie? Ależ tam była akcja. A teraz... wszystko to przepadło. — Zamilkła, zatapiając usta w kieliszku.

Sky również spochmurniała, a dziwna nieokreślona tęsknota ścisnęła jej żołądek. Do jej nozdrzy przedostał się teraz zapach przywracający wspomnienia o dawnym życiu, więc postanowiła jak najszybciej rozgonić nad głową czarne chmury.

— Zapomniałam zapytać o najważniejsze. Czym się zajmujecie?

Brunetka przełknęła głośno ślinę, a potem obojętnie wzruszyła ramionami.

— Matt nigdy nie był typem intelektualisty. Od zawsze fascynowała go praca fizyczna i takiej też się podjął. Pracuje jako mechanik w warsztacie samochodowym.

Zanim zacznie się koniec [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now