Macza palce w mieszance, którą zrobiła, a następnie unosi dłoń i wypowiada zaklęcie.

– Przestań, nie musisz tego... - nie jestem w stanie dokończyć, przez ból roznoszący się po całym moim ciele. – Przestań!

Nie mogę dłużej wytrzymać. Czuję, jakby wysysało moją duszę, rozrywając przy tym każdy skrawek moich wnętrzności. Ból jest zdecydowanie silniejszy niż podczas mojej pierwszej przemiany.

W głowie pojawia się wizja własnej śmierci. Z każdą sekundę tracę siły, których i tak mam niewiele. Powieki zaczynają się zamykać, a głowa staję się coraz cięższa, jednak postanawiam walczyć. Nie mam zamiaru dać pozwolić jej wygrać. Nie bez walki.

– Nie uda ci się to. – dyszę ciężko, tłumiąc w sobie jęki, które spowodowane są nieustającym bólem.

– Coś mi się wydaje, że już się udało. – odpowiada ze zwycięskim uśmiechem, a z okręgu wyjawia się cień kobiety.

Staram się ją powstrzymać. Krzyczę, próbuję rozerwać liny, grożę na każdy możliwy sposób, jednak to nic nie daję. Tracę nadzieję.

Już mam się poddać, ale wtedy widzę go...

– Aiden! – wołam chłopaka, aby mnie zauważył.

Kiedy nasze spojrzenia się spotykają, brunet zaczyna biec w moją stronę, a ja nie mogę uwierzyć, że naprawdę tu jest. 

On, Klaus oraz Freya.

Są jeszcze szanse, aby nie dopuścić do pojawienia się siostry tej wiedźmy.

– Już jestem skarbie. – mówi Aiden, po czym całuje czule moje czoło.

– Aiden ona... - próbuję mu powiedzieć, co chce zrobić, ale zaczyna brakować mi tlenu.

– Spokojnie nic nie mów, Klaus i Freya się nią zajmą. – uspokaja mnie. – Muszę cię stąd zabrać jak najszybciej. – dodaje, szarpiąc za liny.

– Rzuciła na nie jakieś zaklęcie, nie rozerwiesz ich.

– Freya! – woła brunet.

– Co jest Aiden!?

– Liny są zaklęte, nie mogę...

Nim chłopak zdążył dokończyć, blondynka jednym ruchem ręki uwalnia mnie.

– Chodź tutaj. – mówi i jedną dłoń kładzie na moich plecach, a drugą pod kolana, unosząc mnie w górę.

– Zabierz ją do posiadłości, my dołączymy później. – rozkazuje Klaus, trzymając wiedźmę w powietrzu za gardło, a Freya w tym czasie rzuca zaklęcie, które ma odesłać siostrę Rosalie z powrotem do zaświatów.

Wychodzimy z Aidenem z cmentarza i dopiero teraz mogę odetchnąć.

– Co ona ci zrobiła?

Otwieram usta, by odpowiedzieć, ale nie jestem w stanie. Jestem zbyt słaba, aby wydusić z siebie choćby słowo, więc odpuszczam. Wtulam się w klatkę piersiową Aidena i zamykam oczy, czując, jak pochłania mnie ciemność, ale tym razem nie jest to ciemność, która mnie przeraża, tym razem wiem, że jestem bezpieczna w ramionach mojego chłopaka.

****

Odzyskuję przytomność i rozglądam się po pomieszczeniu. W pierwszej chwili myślę, że to wszystko było snem, że jednak jej się udało, a ja albo umarłam, albo jestem zamknięta w ciemnym pokoju daleko od Aidena. Szybko jednak pozbywam się tych myśli, kiedy widzę bruneta, leżącego tuż obok mnie.

– Jak się czujesz? – pyta z troską.

– Poza tym, że jestem osłabiona, to chyba nie jest tak źle.

Uśmiecha się do mnie czule, a następnie unosi się i składa delikatny pocałunek na moim czole.

– Myślałem, że cię stracę. – szepcze w moje usta.

Ja też tak myślałam. Kiedy siedziałam przywiązana do krzesła i traciłam powoli siły, byłam prawie pewna, że to już koniec i ona wygra, ale...

– Udało nam się. – mówię z uśmiechem i przyciągam bruneta do pocałunku.

Całujemy się leniwie, ciesząc się każdą sekundą tak, jakby to miał być nasz ostatni pocałunek. Wkładamy wszystkie emocje, które nam towarzyszą. Ulga, smutek, który był wywołany strachem przed utratą drugiej osoby, ale również radość i ogromne szczęście spowodowane naszym zwycięstwem.

– Kocham cię Harper. – odzywa się chłopak, kiedy się do siebie odsuwamy.

Przez chwilę nie wiem, co powiedzieć i tylko wpatruję się w jego piękne brązowe oczy. Zszokował mnie tym wyznaniem, oczywiście w pozytywnym sensie, ale czy ja go kocham?

Tak. Bez dwóch zdań. Początkowo byłam przekonana, że to tylko licealne zauroczenie, ale teraz wiem, że jest to coś zdecydowanie poważniejszego.

– Ja ciebie też kocham. – odpowiadam i na twarzy chłopaka pojawia się szeroki uśmiech.

– Powiedz to jeszcze raz. – opiera swoje czoło o moje.

– Kocham cię. – powtarzam. – Kocham cię Aiden Steiner.

Ponownie łączy nasze usta, lecz tym razem w namiętnym pocałunku.

New lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz