Rozdział 12

82 8 2
                                    


Patrzę na Aidena przerażonym wzrokiem i nie wiem co powiedzieć ani co zrobić.

– Idziemy. – rozkazuje nagle brunet.

Bierze moją rękę i razem z Lydią wybiegamy ze szkoły, gdzie czeka już Stiles.

– Jak to się stało, że go porwali? – pyta Aiden.

– Zadzwonił do niego telefon, więc wyszedł, aby odebrać, chwilę po tym dostaliśmy takiego SMS. – odpowiada Stiles i pokazuje nam wiadomość.

Od: Nieznajomy

„Przyprowadźcie Harper, a oddamy wam Scotta. Macie czas do jutra inaczej przetniemy go na pół".

– Chodzi im o mnie?! Dlaczego?? – odzywam się zaskoczona.

Jestem zwykłym wilkołakiem, nie mam w sobie nic niezwykłego, więc nie rozumiem po co akurat ja jestem im potrzebna.

– Nie wiemy, ale... – mówi Stiles.

– Ale się dowiemy. – kończy Aiden.

– Więc? Co robimy? – odzywa się ponownie Stiles.

– No jak to co? Idziemy po niego. – odpowiada mu Lydia.

– Wiem, gdzie mogą go przetrzymywać. – wtrąca Aiden, a my patrzymy na niego wyczekująco. – Kilkanaście kilometrów stąd jest opuszczony dom, Ethan widział, jak się tam kręcili dosyć często i słyszał dziwne odgłosy dobiegające właśnie z tego domu. Zadzwonię do Deucaliona, żeby zwołał stado, sami nie damy sobie rady.

Odchodzi kilka metrów, aby zadzwonić.

– Nie ufam mu. – stwierdza Stiles, kiedy nie ma już Aidena w pobliżu.

– Słyszałem Stiliński! – krzyczy Aiden, tym samym kończąc rozmowę. – Jeśli się boisz, możesz wrócić do domu. – dodaje, kiedy do nas podchodzi.

– Nie boje się tylko ci nie ufam.

– To wracaj do domu. Nie będziemy ubolewać.

– Przestańcie się kłócić! – przerywam im, a oni natychmiast kierują wzrok na mnie.

Jeszcze tylko nam tu kłótni brakuje.

– Dobra, to wy jedziecie razem – Patrzy na Stilesa oraz Lydię – a ty pojedziesz ze mną – Zwraca się tym razem do mnie. – wyśle wam dokładny adres i spotkamy się na miejscu.

– A co ze stadem? – pytam.

– Będą tam przed nami. – odpowiada, a następnie wszyscy kierujemy się do samochodów.

Po nie całej godzinie wszyscy stoimy już pod opuszczonym domem.

Cały jest pokryty białą farbą i opadającym miejscami tynkiem. Okna są duże, wszystkie zabite starymi, spróchniałymi deskami. Wokół nie ma niczego prócz drzew i innych roślin.

– Najrozsądniej będzie, jeśli się rozdzielimy. – mówi Deucalion. – Dziewczyna i chuderlawy chłopak pójdą z Kali – wskazuje na Stilesa i Lydię. – Bliźniacy – odwraca się w stronę Ethana i Aidena. – wy pójdziecie z Harper, ja idę sam.

Wchodzimy do budynku i pierwsze co widzę to ogromne schody prowadzące na górę. W całym pomieszczeniu jest dosyć ciemno. Światło wpada jedynie przez drzwi, które zostawiliśmy otwarte, wchodząc do środka. Nie daleko schodów znajdują się drzwi do kolejnego pomieszczenia, a obok stoi nie duży, lekko zniszczony fotel. Ściany podobnie jak z zewnątrz są pokryte białą farbą.

Rozchodzimy się w trzy różne strony. Stiles, Lydia i Kali idą na górę, Deucalion wybrał prawą część budynku, a my idziemy do najgorszego miejsca tutaj, czyli do piwnicy.

New lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz