Zaczynam się stresować, o czym chce ze mną porozmawiać.

– Słyszałem o twoim zadrapaniu przez alfę – Podchodzi bliżej i opiera się o biurko obok, a ja coraz bardziej denerwuje się tym, co zaraz usłyszę. – mam dla ciebie propozycję.

– Jaką? – pytam, zaciekawiona.

– Dołącz do mojego stada – Nastaje chwila ciszy, nie odzywam się, ponieważ jestem w szoku i nie wiem, czy się zgodzić, czy lepiej nie. – nie musisz mi od razu dawać odpowiedzi, prześpij się z tym na spokojnie i jak się zdecydujesz, to mi powiedz. – Odpycha się od biurka i wychodzi.

Naprawdę chce mnie w swoim stadzie? A może to jakiś podstęp? Znam go od wczoraj i nie mogę mu ufać. Co, jeśli dołączę i okaże się, że nie jest taki, jak mi się wydaje? Co, jeśli od razu tego pożałuje, ale już nie będzie odwrotu? W mojej głowie rodzi się masa pytań, na które nie znam odpowiedzi.

– Co od ciebie chciał?

Z moich myśli wyrywa mnie głos jednego z bliźniaków – Aidena.

– Chce żebym dołączyła do stada. – Uśmiecha się szeroko i podchodzi bliżej.

– Naprawdę? – Kiwam jedynie głową. – Jeszcze nigdy nie zaproponował nikomu tak po prostu dołączenia do stada, musi cię naprawdę lubić, ale nie wyglądasz na szczęśliwą.

Bo nie jestem. To za dużo jak dla mnie. Jeszcze do końca nie oswoiłam się z faktem, w kogo się zmienię, a teraz mam zdecydować czy dołączyć do stada, którego prawie nie znam, i który, jak się domyślam, zmieni moje życie jeszcze bardziej.

– Nie dałam jeszcze odpowiedzi, powiedział, żebym się zastanowiła i wtedy dała mu znać.

– Zgodzisz się?

– Nie wiem, Aiden, z rana dowiedziałam się, że zostanę wilkołakiem, a teraz dostaje taką propozycję. Jeszcze dwa dni temu nie wiedziałam o istnieniu bytów nadprzyrodzonych. – pojedyncza łza spływa po moim policzku, którą od razu wycieram, aby brunet nie zauważył, jednak nie uszło to jego uwadze.

– Nie będę cię namawiał, ale nie ukrywam, że cieszyłbym się, gdybyś była w naszym stadzie. – Podchodzi i siada obok mnie. – Mimo pozorów zawsze staramy się wspierać siebie nawzajem, poznałaś już wszystkich i jak widzisz, nie są tacy źli. – Ma rację, wszystkich od razu polubiłam, jednak wątpliwości dalej są. – Mogę ci powiedzieć, że razem z Ethanem tak samo nie wiedzieliśmy co zrobić, bardzo długo się nad tym zastanawialiśmy, ale teraz ani ja, ani on tego nie żałujemy, jednak ostateczna decyzja należy tylko i wyłącznie do ciebie.

                                                                                      ****

Późnym popołudniem Aiden odwiózł mnie do domu. Chcę przejść niezauważona do swojego pokoju, by nie odpowiadać na zbędne pytania, jednak mi się to nie udaje. Na wejściu stoi już mama, której wyraz twarzy nie jest zbyt zadowolony.

– Nie miałaś nocować u Lydi? – pyta, kiedy tylko przekroczyłam próg domu.

Cholera, musiała widzieć, jak Aiden mnie podwoził. Nie pomyślałam o tym, że może to zauważyć przez okno.

– Nocowałam. – odpowiadam krótko z nadzieją, że już odpuści, jednak tak się nie staje.

– W takim razie kto cię odwiózł? – Muszę wymyślić coś na szybko, przecież nie powiem, że cały weekend spędziłam w siedzibie wilkołaków, jeśli można to tak nazwać.

– Wracałam od Lydi i spotkałam znajomego, zaproponował, że mnie podwiezie, więc się zgodziłam. – mówię bez jąknięcia.

Muszę brzmieć wiarygodnie, aby nic nie podejrzewała.

New lifeWhere stories live. Discover now