#19

476 41 99
                                    

5 lat później

Pov: Clay
Minęło 5 lat od mojego wyjazdu przez ten czas nie byłem tam ani raz. Nadal jestem zmuszony żyć z tą tapetą o imieniu Alys jest bardziej wkurwiająca niż przed moim wyjazdem nawet nie wiedziałem że tak się da. Przez te lata nie wydarzyło się praktycznie nic oprócz tego że mam jedno dziecko. Małą słodką blondynke o zielonkawych oczach. Prawie taka kopia mnie tylko o płci żeńskiej i jest dzieckiem. Jest naprawdę śliczna oraz ma 4 lata i właściwie tylko dla niej jeszcze tu jestem gdyby nie ona już dawno wrócił bym do George'a po mimo sprzeciwu moich rodziców ale nie chce żeby Layla - bo tak ma na imię moja córka - wychowywała się z tą idiotką która gdyby nie to że ma służbę nie umiała by pewnie nic zrobić. Tak naprawdę od narodzin małej to ja się nią zajmuje bo jej własna matka ma ją gdzieś.

Dokładnie dziś równe 5 od mojego wyjazdu chcę wrócić do mojego poprzedniego miejsca zamieszkania, spotkać George'a i może przy okazji poznać Layle z brunetem. Tak więc rano spakowałem potrzebne rzeczy typu ubrania dla mnie i małej a po tej czynności poszedłem ją obudzić. Gdy wszedłem do jej pokoju zobaczyłem jak słodko śpi w swoim łóżku. Podszedłem do niej cicho i zacząłem budzić.

-Skarbie pora wstać
-Jak to już?
-No już szybko chyba że mam sam jechać do dziadków
-Jedziemy do dziadków?!
-Tak a teraz szybko ubieramy i czeszemy się, zjemy śniadanie i jedziemy okej?
-Tak!

Layla jest naprawdę rezolutnym i pełnym energii dzieckiem ale też jest dobrze wychowana i potrafii być spokojna.

Po pół godziny staliśmy już na dworze i wsiadaliśmy do przygotowanego powozu gdy nagle wyszła Alys i zaczęła drżeć tą swoją facjatę.

-Gdzie wy jedziecie i czemu bezemnie?!
-Jade do moich rodziców bo chce żeby mała poznała dziadków
-No to chyba logiczne że jadę z wami?
-Nie
-Jak to nie?!
-Sory śpieszy się nam.

Wsiadłem do powozu i powiadomiłem kierowcę że możemy wyruszać. Dziecko po kilku minutach poszło spać więc zrobiłem to samo bo nie miałbym co robić przez te ponad 10 godzin.

Time skip 10 godzin

Tak mówiłem minęło ponad 10 godzin jazdy a my zbliżaliśmy się do celu naszej podróży. Powoli mogłem zobaczyć zarysy zamku w którym kiedyś mieszkałem. Podjechaliśmy pod samo wejście, wysiedliśmy i podeszliśmy do drzwi. Lekko zapukałem a po nie długiej chwili drzwi zostały otworzone przez mojego ojca. Wyglądał trochę inaczej niż go zapamiętałem, z twarzy widać że jest już trochę starszy, nie które włoski zaczynają siwieć gdzie niegdzie.

-Oh witaj Claytonie po tylu latach wracasz?
-Chciałem aby młoda mogła poznać swoich dziadków.
-Rozumiem tylko jest jedna sprawa najlepiej porozmawiać o tym bez małej.

Wtedy blondynka bardziej wysunęła się przede mnie ponieważ chciała się przywitać.

-Dzien dobry
-Cześć mała jak masz na imię co?
-Layla i mam 4 latka
-To już jesteś dużą dziewczynką. A może chcesz teraz iść zobaczyć pokój swojego taty gdy był młodszy co?
-Tak

Mój ojciec odprowadził młodą do mojego starego pokoju a ja udałem się do salonu. Wszystko wygląda jak kiedyś co prawda sofy są bardziej wyblakłe niż kiedyś bo mają już swoje lata ale nadal dobrze to wygląda. Po kilku minutach mój tata wrócił do mnie, usiadł nie opodal mnie i zaczął mówić.

-Słuchaj matka nie żyje od trochę ponad 3 miesięcy zmarła w czasie snu nie wiadomo z jakiej przyczyny
(TAK DOCZEKALIŚMY SIĘ ŚMIECI TEJ SUKI)
-Okej
-I co nawet ci smutno nie jest?
-Nie po co miałbym być smutny skoro to właśnie przez nią oddaliłem się od George'a
-No dobrze i sądzę że chciałeś nas odwiedzić aby się z nim spotkać prawda?
-Wlaściwie to tak
-Dobra przypilnuje ci dziecka leć do niego
-Od kiedy ty taki miły dla mnie jesteś
-Od kiedy twoja matka zmarła i nie słucham jej narzekania a to na ciebie a to na to jaki świat jest okropny bo jej coś nie pasuje
-Dobra lecę!

Wybiegłem z tam tąd uradowany jak nigdy w sumie z dwóch powodów. Po pierwsze nie muszę patrzeć na moją pożal się Boże matke. Po drugie mogę po tak długim czasie spotkać swojego ukochanego.

Pierwsze miejsce które przyszło mi na myśl to nasze miejsce spotkań za dziecka. Biegłem tam jak poparzony. Po nie długim czasie ujrzałem go a po chwili już stałem przy jego wejściu. Wszedłem powoli do środka a pustka jaka tam była mnie zaskoczyła do tego widać że dawno tu nikogo nie było. Przynajmniej dotrzymałem obietnicy i wróciłem najpierw do tego miejsca. Gdy obejrzałem się do okoła po terenie zobaczyłem że nie ma nigdzie w pobliżu bruneta postanowiłem pójść do jego zamku.

Po drodze jaką przebyłem byłem tuż pod drzwiami zapukałem do drzwi które po chwili zostały otworzone przez jego mamę.

-Dzień dobry
-O matko Clay jak ja cię dawno nie widziałam! Tęskniliśmy było tu tak pusto bez ciebie! Już myślałam że nie wrócisz nigdy...
-Mamo czemu tam krzyczysz coś się sta-

Po tych słowach ujrzałem mojego chłopaka schodzącego po schodach nie daleko głównego wejścia.

-Hej Georgie dawno się nie widzieliśmy prawda?
-Czekaj co... Matko nie wierze!

Gdy tylko brunet mnie zobaczył zaczął płakać i rzucił mi się w ramiona.

Gdy tylko brunet mnie zobaczył zaczął płakać i rzucił mi się w ramiona

Oops! Această imagine nu respectă Ghidul de Conținut. Pentru a continua publicarea, te rugăm să înlături imaginea sau să încarci o altă imagine.

(Coś w stylu tego co jest na zdjęciu powyżej)

-Nawet nie wiesz jak tęskniłem... Byłem pewny że mnie zostawisz już na zawsze i nie wrócisz...
-A widzisz jednak dotrzymuje obietnic. Nadal cię kocham tak jak obiecałem.
-Też ciebie kocham
-Może przejdziemy się do mnie mam małą niespodziankę
-Oczywiście tylko trochę się ogarnę
-Po co? Jesteś śliczny tak jak wyglądasz teraz
-Ale przed chwilą płakałem mam pewnie czerwone oczy
-Jesteś piękny a teraz chodźmy

I tak chwilę później byliśmy już pod wejściem do zamku. Zacząłem otwierać drzwi i po chwili ujrzałem moją córeczkę która jak tylko mnie zobaczyła mocno się przytuliła.

_________________________________

Jesteśmy bliżej końca!

Książęca miłość // Dnf [ZAKOŃCZONA]Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum