#4

811 76 40
                                    

Pov: George
-Dobra skoro już coś o sobie wiemy to może powiesz o swoim życiu jak wygląda
-No to tak jak wiesz urodziłem się 12 sierpnia właściwie to z czasów dzieciństwa nie zabardzo coś pamiętam, pamiętam wspomnienia od momentu gdy prywatna nauczycielka zaczęła mnie uczyć w domu w wieku chyba 7 lat. Nigdy nie interesowałem się walką a bardziej czytaniem książek oraz szkicem.
-O to widzę że mieliśmy podobne dzieciństwo i podobne zainteresowania
-Dobra teraz daj mi mówić a nie przerywasz nikt cię nie nauczył kultury do innych? Dobra nie ważne kontynuując w wieku chyba 12 lat zacząłem uczyć się jazdą konno ze względu że moja matka tego chciała a dalej właściwie nic ciekawego nie robiłem poza ciągłym uciekaniem z zamku nocą.
-No napewno masz ciekawsze życie ode mnie. Nie uczyłem się jazdy konno tylko siedzę od zawsze w książkach. A o uciekaniu z zamku nawet nie myślałem.
-Po prostu jesteś słaby
-Ja słaby! O nie przesadziłeś wyjdź stąd chce odpocząć
-A twoje ego widze nie ma granic.. dobra ja spadam gdzieś się urwać z tego nudnego miejsca. Jakby mnie szukali ty nie wiesz że jestem w mieście teraz

I tak dzięki mojej głupocie zostawił mnie samego. Teraz już niekogo nie mam z kim mogę umilić czas tylko książki nic się nie zmieniło...

Pov: Clay
Ten cały brunecik to jednak rozpieszczony bachor na szczęście mam jeszcze Andiego ale niestety dziś się z nim nie spotkam bo wyjechał na 2 dni poza miasto.

Tak więc po prostu wyszedłem z tego zamku udając się do miesteczka. Tak właściwie średnio wiedząc co będę robił ale w sumie czemu by się nie napić czegoś procentowego z resztą jak powiem że jestem księciem to napewno mi to dadzą aby potem nie mieć problemu u ojca.

Tak więc jak chciałem tak zrobiłem wszedłem do najbliższego baru i podszedłem do lady.

-Dzień dobry
-Dzień dobry co podać
-Jakieś najlepsze piwo
-A 18 lat skończone?
-Jestem synem króla Richarda
-Ach jasne już podaję

Uśmiechnęła się do mnie miło a jak który wiedziałem że to wyjdzie również się uśmiechnąłem.

-Proszę najlepsze piwo jakie mamy w tym barze
-Dziękuje pani bardzo

Po wypiciu trunku wyszedłem z baru wracając do zamku niestety nie swojego tylko tamtego idioty. Jako iż była prawie 12 musiałem się pospieszyć.

Po około 10 minutach byłem na miejscu idelanie przed czasem więc zlokalizowałem okno bruneta które było otwarte i po bluszczu który był na ścianie wspiąłem się tam i wskoczyłem do środka pokoju strasząc przy tym chłopaka.

-Nie mogłeś jak człowiek wejść drzwiami do cholery!
-A co to za nie miłe słowa rzucane w moją stronę myślałem że jesteśmy teraz najlepszymi przyjaciółmi.
-Ogarnij dupę i ciesz się że byli zajęci rozmowami bo miałbyś problem. A tak poza tym masz farta że jesteś przed czasem nas zasada jest taka że nie można się spóźniać na posiłek.
-Tak tak pieprzenie

Po dosłownie chwili do pomieszczenia w którym się znajdowaliśmy wszedła jedna osoba ze służby.

-George obiad gotowy chodźcie
-Już idziemy pani Megan

I wyszła nic więcej nie mówiąc a George olewając mnie po prostu wyszedł więc go dogoniłem.

-Czy ty możesz mnie nie olewać ksieciuniu?
-Nie nazywaj mnie tak
-Bo co mi zrobisz?
-Jezu zamknij się już bo nie mogę cię słuchać.
-Jakoś wcześniej byłeś taki miły
-To tylko pozory kochany

Przyspieszył krok zostawiając mnie w tyle.

Gdy wszedliśmy do jadalni zobaczyłem dwa wolne miejsca koło siebie więc to pewnie tam mamy usiąść. George usiadł a ja zaraz obok niego. W oczekiwaniu aż służba przyniesie cały posiłek rodzice rozmawali ze sobą na jakieś nudne tematy. A ja siedziałem i nie miałem co ze sobą zrobić tak więc wymyśliłem coś głupiego. A mianowicie jako że brązowooki siedział po mojej lewej stronie swoją lewą rękę położyłem na jego udo nawet nie minęła sekunda a on spojrzał się na mnie jakby miał mnie na miejscu zamordować a ja tylko głupio się uśmiechnąłem.

Pov: George
-Przepraszam ale pójdę jeszcze szybko do toalety
-Jasne synku idź

Szybkim krokiem udałem się do łazienki która znajdowała się obok. Gdy tam wszedłem oparłem się rękami o umywalkę i spojrzałem w lusto. Byłem czerwony na twarzy ale bardzo wnerwiony na to co zrobił blondyn. Co on nie ma mózgu że odwala takie rzeczy?! Kłóciłem się z własnymi myślami aż w końcu uznałem że trochę za długo tu siedzę więc oblałem szybko zimną wodą moją twarz, wytarłem ją o kawałek papieru i wróciłem do jadalni gdzie zobaczyłem że już zaczęli jeść. Tak więc usiadłem na swoje miejsce nie zwracając uwagi na zielonookiego.

Zjadłem szybko i spojrzałem na moją mamę błagalnym wzrokiem czy mogę już wrócić do siebie. Ona tylko kiwnęła głową potwierdzająco więc wstałem ze swojego miejsca i gdy tylko wyszedłem z pomieszczenia wbiegłem po schodach prosto do swojego pokoju.

Gdy już wszedłem do środka pierwszym co zrobiłem to rzuciłem się na łóżku. Leżą na plecach i patrząc w sufit. Tak bardzo teraz nie chciałem aby ten idiota tu był jest już naprawdę denerwujący. Niestety po chwili wszedł do mojego pokoju.

-No i po co tu przylazłeś?
-Moja mama mi kazała
-To wyjdź i powiedz jej że działasz mi na nerwy i nie chce abyś tu siedział
-Jak sobie życzysz

I wyszedł nie myślałem że będzie to aż tak proste. Ale chociaż teraz mogę w spokoju znowu przeczytać jakieś książki które czytałem już dziesiątki razy.

_________________________________

876 słów!

Książęca miłość // Dnf [ZAKOŃCZONA]Où les histoires vivent. Découvrez maintenant