15.

606 34 25
                                    

Lekcje się skończyły, a Minji z Sunghoonem wyszli przed szkołę.

- To co idziemy do domu? - zapytał Sunghoon.

- Przepraszam, ale obiecałam mamie, że przyjadę jej pomóc z remontem w restauracji. - odpowiedziała spuszczając wzrok.

- No to mogę iść z tobą, może się na coś przydam. - Sunghoon uśmiechnął się.

- Nie ma takiej potrzeby. Idź do domu i się poucz. - Minji zaśmiała się nerwowo.

- No dobra. Odprowadzić cię mogę chociaż do metra? - humor chłopaka zmienił się diametralnie.

Przez całą drogę zamienili może tylko kilka słowa. Sunghoon czuł, że Minji go od siebie odsuwa. Czuł obezwładniającą bezradność. Nie chciał jej stracić. Nie mógł. Była jedyną osobą, na której mu zależało. Myślał, że to przez Heeseunga, co sprawiało mu jeszcze większy ból. Gdy doszli do stacji metra, szybko pożegnał się z dziewczyną i odszedł. Gdy zniknął za rogiem i oparł się o ścianę jednego z budynków, po jego policzku poleciała jedna łza.

Dziewczyna zaniepokoiła się stanem swojego przyjaciela. Wydawał się zagubiony i jakby zdystansowany. Musiała z nim porozmawiać, ale teraz musiała coś załatwić. Wsiadła do metra i pojechała do Itaewon. W telefonie wpisała swój cel podróży i starała się tam dojść ze stacji. Itaewon był przepiękny. Pełno restauracji, kolorów, dekoracji i ludzi. Była to bardzo żywa okolica.

W końcu dziewczyna stanęła przed jedną z restauracji serwujących dania z grilla. Otwierała się ona za godzinę, jednak dziewczyna dostrzegła znajomą twarz, więc postanowiła wejść do środka.

- Zamknięte. - odpowiedział mężczyzna, gdy usłyszał otwierające się drzwi. - Mówię, że zamk... - w tym momencie dostrzegł on dziewczynę. - Seo Minji co ty tutaj robisz?

- Hej, przyszłam z pewną sprawą do ciebie. - dziewczyna usiadła przy jednym ze stolików.

- Mów śmiało. - powiedział niewiele starszy chłopak.

Właścicielem tej knajpki był Nam Jun-Seo. Miał on 24 lata. Nie ukończył studiów, bo wolał otworzyć własną restaurację w Itaewon i udało mu się spełnić to marzenie. Codziennie miał mnóstwo klientów i to miejsce było jednym z najpopularniejszych w całym Itaewon.

- Czy mogłabym zacząć tutaj u ciebie pracować popołudniami? Mogę zacząć od teraz, ale potrzebowałabym otrzymać wypłatę maksymalnie do wtorku za tydzień. - dziewczyna zaczęła bawić się palcami.

- A co na to twoja mama? Znając ją nie byłaby zadowolona. - odpowiedział nieprzekonany. 

- Nie chcę jej mówić.

Jun-Seo chwilę myślał. Oczekiwanie na jego odpowiedź strasznie się dłużyło. Chłopak przeczesał ręką bordowe włosy.

- A ile możesz pracować? Nie chcę cię przepracowywać młoda. I tak ryzykuję dużo bo jesteś nieletnia i robię to tylko dlatego, że jesteśmy przyjaciółmi i mam dług wdzięczności. - odpowiedział po chwili namysłu.

- Mogę przychodzić w dni robocze codziennie na 4h. - odpowiedziała. 

- Dobra, to może być, bo akurat brakuje mi kelnerów w tygodniu. Niestety mogę ci zaoferować jedynie minimalną krajową, czyli 8720 won za godzinę.

Minji szybko pomnożyła sobie wszystko w głowie i liczba, która jej wyszła, była większa od ceny wycieczki, więc dziewczyna się zgodziła.

- To przebierz się. Na zapleczu masz fartuch. Mam też tam jakieś rzeczy, które możesz założyć, bo nie możesz w mundurku przecież chodzić. Jak już się przebierzesz to pomożesz mi posprzątać.

what is love? | enhypen heeseungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz