~2•?•?•0~

413 34 34
                                    

( Jakby co. Rozdział ten tylko na początku jest podobny do poprzedniego )

Na miejscu

Wysiadliśmy. Byliśmy w jakimś dużym ciemnym pomieszczeniu do którego spokojnie dało się wjechać autem. Chodząc tak po ciemku zgubiłem gdzieś Dream'a usłyszałem huk. Po chwili światła zapaliły się a ja zobaczyłem Harper z jakimś typem oraz Dream'em który był nieprzytomny

- No George... Nie spodziewam się tego- Harper wyjęła broń i zastrzeliła mężczyznę obok siebie
- Jeden krok a ty i twój kochaś będziecie martwi kumasz? Gliny już tu jadą. A ty od paru dni jesteś zamieszany w nielegalne wyścigi, kradzieże, narkotyki a teraz także zamierzam wrobić cię w śmierć. Pamiętasz? W tym mieście nie ufa się nikomu- Ta pierdolona suka wsiadła do auta i wyjechała ciemnoniebieskim BMW a ja dalej stałem wryty ta całą sytuacją. W aucie była walizka a w niej sztabki złota które powodowały że nie dało się z taką teczką biegać była naprawdę ciężka...
- Dream'owi mogłem zaufać. Ale.... On mi już nie. Zrozumiałem to że wobec Dream'a zachowywłem się tak jak Harper do mnie... czyli fałszywie- Powiedziałem to cicho sam do siebie. Poczułem się jak typowa suka..To nie było wcale miłe uczucie... Podbiegłem do Dream'a

- G-George?
- Dream. Nawet nie wiesz jak się cieszę że żyjesz- Przytuliłem mocno chłopaka a z oczu zaczęły kapać mi łzy
- Gdzie jesteśmy? - powiedział słabo Dream
- Podejrzewam że to jakaś siedziba jakiegoś czegoś interesującego się samochodami lub przemytem wiesz jak my. Nie ważne- usłyszałem ciche syreny, są jeszcze daleko mamy trochę czasu
- Ważne jest to że za tymi drzwiami jest garaż. Wstawaj- Otarłem łzy oraz podałem chłopakowi dłoń i pomogłem mu iść w stronę aut
- Wszystkie samochody były takie same. Czarne Lexusy IS-F- otworzyłem drzwi dla Dream'a a sam wsiadłem za kółko.

Wyjechałem stroną gdzie nie było słychać glin i dodałem gazu. Pojechałem w kierunku bazy. Bo tylko tak mogliśmy odpocząć

W bazie

Poszedłem z Dream'em do pokoju gdzie wcześniej to on mnie opatrywał. Tym razem ja
Opatrywałem Dream'a. Miał dość dużo siniaków w okolicach brzucha, bioder oraz na rękach i jakieś rany jakby po cięciu? Bolała go głowa więc podałem mu jakieś proszki przeciwbólowe.

- Chodź zabiorę cię do pokoju- pomogłem mu wstać i pójść do pokoju. Położyłem Dream'a na łóżku
- Zostaniesz ze mną?
- Słodki jesteś.. ale teraz pójdę zrobić dla nas jakieś kanapki okej?
- Yhm...

Poszedłem do kuchni. Szybko zrobiłem jakieś kanapki oraz herbatę i poszedłem do chłopaka

- Trzymaj- Dream zmienił pozycję z leżącej do siedzącej. I podałem mu kanapę oraz herbatę. Zaczęliśmy jeść nasz jedzenie
- Dream?
- Tak?- Dream wciąż słabo odpowiadał
- Mógłbym wiedzieć jak masz naprawdę na imię?
- Clay. Mam na imię Clay
- Ładne imię- Skończyliśmy jeść nasze kanapki. Dream położył się i pociągnął także mnie. Teraz leżeliśmy razem lecz ani mi ani jemu to nie przeszkadzało. Po około 10 minutach zasnąłem

22:00

Obudziłem się. Zauważyłem że Dream też już nie śpi, siedział na łóżku. W pokoju było ciemno

- George musimy porozmawiać- zestresowałem się
- Teraz już wiem kto jest zdrajcą
- K-Kto
- Ten którego najmniej bym podejrzewał- zacząłem brać trochę głębsze wdechy i wydechy
- Ty.. Ty jesteś zdrajcą
-...
- Dziękuję- Chłopak się do mnie przytulił
- Zaraz co?
- Te miejsce wykańczało mnie psychicznie. Może tak nie wyglądałem ale w środku tak było
- Dlatego masz te rany na rękach tak?
- Tak..
- To dlaczego nie odszedłeś?
- Sam nie wiem coś mi nie pozwalało. Z tyłu głowy zawsze miałem: Jeszcze coś cię szczęśliwego Spotka jeszcze chwila, nie odchodź...Po za tym nie lubiłem tych ludzi. Prawie każdy z nich zostawił mnie chociaż raz na śmierć. Nie mogłem sobie też od tak odejść bo za dużo wiedziałem... Jak dopiero co dołączałeś dowiedziałem się że moja dziewczyna zdradziła mnie z sapnapem... Wiesz i tak nie mieliśmy dobrego kontaktu ale takie nie za fajnie uczucie. Oczywiście zerwałem z nią a sapnap jeszcze bardziej znienawidziłem. Niemalże codziennie prosiłem Boga aby ta grupa zaczęła się rozpadać albo dałaby mi spokojnie odejść Boże.... Ale
...jednak warto było zostać. Spotkało mnie coś szczęśliwego
- A co takiego?
- Jesteś słodki i głupiutki... Ty George

Undercover | DreamNotFound Where stories live. Discover now