~7~

426 31 6
                                    

Obudziłem się przywiązany do krzesła?! Nie mogłem ruszyć ani ręka ani nogą. Jestem w jakimś ceglanym ciemnym pomieszczeniu. Jedyne źródło energii to słaba stara żarówka wisząca nade mną.
- Wiem kim jesteś- usłyszałem głos gdzieś w ciemnych zakątkach tego pomieszczenia. Usta miałem zaklejone więc nie miałem jak odpowiedzieć. W ogóle jakbym ich nie miał to i tak nie byłbym w stanie nic powiedzieć. Próbowałem krzyczeć ale nic to nie dało... Jestem bardzo zestresowany. Mam nie równy oddech którego nie mogę opanować.
Ktoś przyłożył mi pistolet do głowy. Zacząłem płakać. Zauważyłem białą przeklęta maskę z czarnym uśmiechem to mój koniec...
- Żegnaj pieprzony glino

Strzał

Obudziłem się. Byłem cały spocony i rozstrzęsiony. Tym razem obudziłem się na łóżku w którym poprzednio się położyłem. Mój oddech jest nie równy a ja sam zacząłem płakać. Próbowałem stłumić dźwięk płaczu aby nikt nie przyszedł. "Żałosne" pomyślałem. Dorosły mężczyzna płaczący przez popierdolony koszmar.
Usłyszałem pukanie do drzwi. Serio? Prawdopodobnie przez mój płacz którego nie udało mi się wystarczająco stłumić. Nie wiedziałem co odpowiedzieć więc nie odpowiedziałem nic. Lecz ten ktoś złapał za klamkę i powoli otworzył drzwi oczywiście że to on. Boże jestem dalej trochę rozstrzęsiony koszmarem ale i odczuwam zażenowanie.

- Hej coś się stało?
- N-Nic s-serio- podszedł bliżej siadając na łóżku
- Możesz mi powiedzieć nie wyśmieje cię- brzmiał teraz tak wiarygodnie że mu uwierzyłem
- P-po prostu śnił m-mi się pierdolony koszmar
- Też cię dręczą? Ja od około 3 dni mam koszmary. Pierwszy dzień był najgorszy bo pierwszy. Drugi dzień już mnie nie wzruszył tak samo jak trzeci- Przytulił mnie. Nie wiem czy chce się z nim przytulać ale najwidoczniej moje ciało chce bo po chwili sam oddałem uścisk. Mój telefon zabrzmiał czyli za godzinę wyścig. Wydostałem się z uścisku
- Sorry ale ja już muszę iść
- Okej

Najpierw poszedłem do łazienki. Oblałem twarz zimną wodą wytarłem ją i wyszedłem. Pokierowałem się w stronę wyremontowanej kuchni. Kawy dalej nie było może nie zasnę. W kuchni była jedna osoba

- Hej jesteś nowy tak?
- Co ja? A tak jestem nowy
- Jestem Niki
- Jestem George
- Czym się tutaj zajmujesz? - spytałem bo czemu by nie?
- Ja tylko naprawiam lub ulepszam samochody. Nie mieszam się w inne sprawy
- Yhm rozumiem- wyszła z kuchni a ja zacząłem robić sobie coś do jedzenia. Mój telefon zawibrował

Od Harper:
Pewnie poznałeś już Niki. Prawdopodobnie jest ich mechaniczką. Nie jest raczej naszym celem

Do Harper:
Tak poznałem. Powiedziała że zajmuje się naprawianiem samochód lub ich ulepszaniem

Włożyłem telefon do kieszeni i zjadłem moją jajecznicę. Umyłem po sobie talerze i wyszedłem na dwór do mojego auta. Otworzyłem drzwi wsiadłem do samochodu i zobaczyłem godzinę
17:30 Zapaliłem mojego demona prędkości i pojechałem do miejsca gdzie ma się odbyć wyścig. Gdy jechałem sobie spokojnie zobaczyłem policję. Szybko zwolniłem i zacząłem stosować się do zasad ruchu drogowego aby nie zaczęli mnie ganiać. Na szczęście mieli mnie w dupie

Na miejscu

Wszyscy się już ustawiali więc mi zostało miejscem na końcu. I strzał pistoletu oznaczający rozpoczęcie wyścigu. Dodałem gazu i już wyminąłem dwa z siedmiu samochodów. Podobno w tym wyścigu wygrany może wybrać jeden samochodów który należał do osoby przebranej. Nie chce przegrać możliwe że ktoś zabrałby mój samochód a wtedy nie miał bym jak wykonywać mojej misji. Droga była kręta na większości muszę wchodzić driftem. Kolejny zakręt kolejny drift. I mocne uderzenie w bok od storny pasażera

-Kurwa

Jakiś tępy pacan walnął w mój samochód na szczęście mój samochód był opancerzony więc nic takiego się nie stało. Walnął we mnie stuingowany Ford Focus z 2008 roku. Skoro mam zniszczyć niebezpiecznych kierowców to jego też.
Jechałem za nim. Byłem drugi on pierwszy reszta była gdzieś daleko daleko z tyłu. Jechałem aktualnie autostradą. Jesteśmy rozpędzeni idealna pora. Dodałem jeszcze trochę gazu tak aby moje przednie koła były gdzieś obok jego tylnych kół. W końcu intensywnie walnąłem w jego tylne koła i zderzak z boku. Ford wpadł w poślizg i skończył na kamiennej barierce. Odjechałem tym samym kończąc wyścig na pierwszym miejscu. Organizator czekał na nas. Ja wysiadłem i podszedłem do niego.

- Wygrałem
- Ta widzę gdzie reszta?
- Jak to gdzie? Gdzieś z tyłu oj zapomniał bym. Bez Ford Focus'a
- Co dlaczego? - uśmiechnąłem się do niego psychicznym uśmiechem aby zrozumiał
- Jesteś kurwa pojebany- zrozumiał
- Uderzył we mnie! - myślę że to dobry argument nikt nie będzie uderzał w moje auto
- Serio jesteś popierdolony... Podoba mi się haha
Jestem Morgan. Morgan Tremblay
- George
- Zwycięża wybiera jeden z samochodów przegranych. Tylko będziesz mógł go odebrać jutro ponieważ właściciele auta może zabrać z niego wszystkie zakupione rzeczy. Np. Podtlenek azotu (nitro) czy jakiś inne pierdoły kumasz?
- Ta ta- Miałem do wyboru:
Volkswagen Golf R32 nie tego na pewno nie Volkswagenami to ja się już najeździłem
Renault Megane Coupe ten wygląda trochę damsko
Lotus Elise z około 2008 tak mi się wydaje. Jest brzydki wygląda jak jakiś robak
Cadillac CTS-V ten ma najgorsze osiągi więc odpada
I ostatni
Mazda 3 MPS
Myślę że każdy jest słaby ale czego się miałem spodziewać po wyścigu pewnie dość niskiej klasy
- Wybieram...- właśnie co wybieram?
- Wybieram Mazdę 3 MPS
- Słyszałeś? Jutro masz przywieść swoją Mazdę- powiedział do właściciela samochodu
- Sami uzgodnijcie gdzie ma ją zostawić- powiedział tym razem do mnie
- Masz czas do jutra. Na parkingu pod Asdą ten taki sklep godzina 14. Ul. ******- wsiadłem do swojego samochodu i odjechałem oczywiście do bazy. Wstąpiłem przy tym do sklepu aby kupić tą gównianą kawę której ciągle nie ma oraz jakąś bieliznę, ciuchy oraz żel pod prysznic

~898 słów~

Undercover | DreamNotFound Where stories live. Discover now