~1•F•E•9~

361 29 26
                                    

Wybiegłem do auta. Dream zaczął jechać pod wskazane miejsce. Byliśmy zestresowani. Albo raczej ja

Na miejscu

Wysiadliśmy. Byliśmy w jakimś dużym ciemnym pomieszczeniu do którego spokojnie dało się wjechać autem. Chodząc tak po ciemku zgubiłem gdzieś Dream'a usłyszałem huk. Po chwili światła zapaliły się a ja zobaczyłem Harper z jakimś typem oraz Dream'em który był nieprzytomny

- No George... Nie spodziewałam się tego- Harper wyjęła broń i bez emocji zastrzeliła typa obok siebie
- Jeden krok a ty i twój kochaś bądź kto to ma być  będziecie martwi kumasz? Gliny już tu jadą- Harper sprawdzała auto a ja szybko wyjąłem broń i zastrzeliłem tą tępa sukę zasada 1 nie odwracaj się od wroga. Sam wsiadłem do tego cennego auta w którym była czarna walizeczka. Otworzyłem ją i ujrzałem masę gotówki. Wyjechałem z tego budynku bez Dream'a. I tak miałem go zabić więc.. Po chwili zadzwonił mój telefon

- Niki?
- George. Nie czuję się bezpieczna... Morgan, Nick, Quacklity a nawet Dream. Wszyscy oni zniknęli! Nikt z nich odbiera- rozłączyłem się. Ukuło mnie w sercu. Włączyłem radio. Które przerywało lecz postanowiłem je zostawić włączone

Ktoś mnie pokochał świat nagle zawirował bo
Ktoś mnie pokochał na dobre i na złe
Bezchmurne niebo znów mam nad głowa
Bo ktoś pokochał mnie

Nie nie nie... To nie prawda nikt mnie nigdy nie pokochał a na pewno ja nikogo nie pokochałem!-
Przełączyłem stację...

Zamknę oczy i przyznam że
To koniec już
Będę beztrosko szalała gdy
Opadnie kurz
Do powiedzenia mam jedno dziś
Na koniec już
Życzę Ci dobrze i wiemy że
To koniec

Wyłączyłem radio. Kurwa spierdoliłem... SPIERDOLIŁEM TO. Zawróciłem szybko samochód o 180° i wracałem na miejsce zdarzenia. Słyszałem syreny i strzał... Dream nie żyje. Rozpłakałem się... Nic już nie mogę zrobić
KURWA

Parę dni później

Od paru dni siedziałem tylko w domu i ledwo co jadłem wszytko spierdoliłem. Wczoraj był pogrzeb... Pogrzeb prawdopodobnie mojego przyszłego chłopaka?... Spieprzyłem wszystko.. na pogrzebie nie było nikogo prócz Niki. Mnie też nie było nie miałem siły i fizycznej i psychicznej. Ale dziś zamierzam w końcu poczuć się lepiej. Wziąłem pistolet i poszedłem do kwiaciarni. Kupiłem bukiet czarnych tulipanów oraz róż. Dream był jak te kwiaty . Niby czarne dużo ludzi uważa że są brzydki i tylko na okazje żałobne. Dream był szefem Mafii lecz potrzebował odpowiedniej osoby aby otworzyć jego delikatną i miłą stronę. No dobra może to nie ma nic wspólnego... Grób Clay'a... był pusty z wyjątkiem jednego znicza od Niki. Położyłem kwiaty i przystawiłem pistolet do mojej głowy.
W końcu pójdziemy na ten spacer prawda? Tylko nie na tym świecie co myśleliśmy. Włączyłem randomową piosenkę i randomowy fragment

Ja wciąż kocham...

Super kurwa jeszcze na dobitkę bo czemu by kurwa nie... Przystawiłem pistolet do mojej skroni. Nie pociągnąłem za spust ponieważ usłyszałem kroki za sobą. Natychmiastowo odwróciłem się i zobaczyłem Clay'a... Jego bluza była w niektórych miejscach poplamiona krwią stał ode mnie dość daleko ale on jak i ja wiedzieliśmy się jego piękne szmaragdowe oczy okazywały zmęczenie. Byłem bardzo szczęśliwy. Ale nie dano długo mi jej odczuwać. Dream wyciągnął pistolet kierując go w moją stronę prosto w głowę. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy

- Zdradę mafii może bym ci jeszcze oszczędził... ALE NIE KURWA ZOSTAWIENIE MNIE SAMEGO RANNEGO W JAKIMŚ POPIERDOLONYM BUDYNKU... Ja serio myślałem że mnie kochasz...
- Clay to nie tak jak myślisz... -Zacząłem biec w kierunku Dream'a. Płakałem jak szalony. Lecz nigdy do niego nie dobiegłem...

Pov. Clay

Z ciała leżącego martwego na ziemi bruneta lała się krew. W jego oczach można było dostrzec nicość... Pusty martwy wzrok. Dopadły mnie ogromne wyrzuty sumienia. Stałem tak przez 5 minut nad ciałem George'a. 5 minut trwało jak 5 godzin i zastanawiałem się co miał mi do powiedzenia... Zacząłem płakać a w środku mnie zaczęła się prawdziwa burza. Przykucnąłem słabo o mało się nie wywalając. Całe moje ciało trzęsło się... Zbliżyłem moje usta do zimnego policzka niższego i pocałowałem go... Nie miałem siły aby pocałować go w usta. To ja jestem winny za jego śmierć. Słabo podniosłem moją rękę z bronią i przystawiłem ją do mojej głowy. Pociągnąłem za spust z nadzieją że w końcu poczuje ulgę

George nigdy nie był policjantem...

George dowiedział się o imieniu
swojego przyszłego chłopaka dopiero
Po jego "śmierci" Poznał je na kamiennym
Nagrobku...

George to spieprzył. . .

~Koniec~

704 słów

! FAKE ENDING !

Zrobiłem go bo zachciało mi się napisać sad end XD
Jutro będzie już oficjalny koniec

Undercover | DreamNotFound Where stories live. Discover now