25. Ulotne chwile szczęścia

948 53 6
                                    

   Kilka następnych dni przypominało sielankę. Zachowywali się niczym para nastolatków, która po raz pierwszy doświadcza emocji związanych z odwzajemnionym uczuciem. Jednocześnie próbowali w ten sposób nadrobić stracone miesiące. Gdy musieli na chwilę się rozstać, marzyli, by znów móc się zobaczyć. Gdy byli razem, w odczuciu obojga czas jakby przyspieszał. Spotykali się, rozmawiali, a gdy tylko sprzyjały temu warunki kochali się, raz powoli i spokojnie, innym razem szybko i nerwowo. Vittoria z niemałym zadowoleniem obserwowała przemianę, jaka zachodziła w Severusie – mężczyzna o wiele więcej się uśmiechał, zaczął przejawiać spontaniczne zachowania, był rozluźniony i choć nie miał w sobie za grosz romantyzmu, wystarczyło jedno jego spojrzenie lub dotknięcie, by po ciele kobiety przechodziły przyjemne dreszcze. Pociągał ją w absolutnie każdym aspekcie. Ona sama zaś zaczęła coraz szybciej odzyskiwać formę – wrócił jej apetyt, przesypiała całe noce i pozbyła się wszystkich złych emocji, które dusiła w sobie od pamiętnego wieczoru, kiedy wyznała Severusowi swój najbardziej skrywany sekret. Przestały dręczyć ją koszmary, a od kiedy opuściła szpital w jej głowie nie pojawił się nawet cień myśli, by sięgnąć po alkohol.

   Lato było upalne, więc wolny czas w dużej mierze poświęcali na szwendanie się bez celu po zamku i okolicach. Vittoria starała się w ten sposób rozruszać zastane mięśnie, wciąż jednak była zbyt słaba by móc wybrać się na dłuższe przechadzki. Snape skwapliwie wykorzystywał ten fakt, zaciągając ją co rusz do łóżka pod pretekstem odpoczynku, do którego ostatecznie dochodziło dużo, dużo później. Często obserwował ją, kiedy spała, chcąc nacieszyć się świadomością że ta, której pragnął tak długo, wreszcie jest przy nim. Uwielbiał, kiedy jej miękkie loki spływały mu na ramię, lekko go łaskocząc. Patrzył wtedy na jej spokojną twarz, nabrzmiałe wargi, zaczerwienione policzki czekając, aż znowu otworzy oczy i  spojrzy na niego w sposób, w jaki żadna inna kobieta nie patrzyła wcześniej: łagodnie, z miłością i pożądaniem. Patrzył i starał się zapamiętać, zapisać w głowie ten najpiękniejszy obraz, jaki w życiu widział. 

   - Zastanawiałeś się już, co będzie dalej? - spytała wtulona w Severusa Vittoria któregoś ranka tuż po przebudzeniu.

   - A powinienem? - wymamrotał Snape sennym głosem. - Jest dobrze tak, jak jest.

   - W zupełności się z tobą zgadzam, ale jednak... Lato wkrótce dobiegnie końca, podobnie moja obecność tutaj. Profesor Sprout wróci do pracy, a ja będę musiała odejść.

   Snape milczał, kompletnie już rozbudzony. Nie zamierzał jeszcze poruszać tego tematu, lecz ta sprawa już od jakiegoś czasu sporadycznie zaprzątała mu myśli. Prawda była taka, że najchętniej rzuciłby to wszystko, całe swoje dotychczasowe życie i odszedł z nią, gdziekolwiek tylko by zapragnęła. Sprawa nie była jednak tak prosta. Wiedział, że Dumbledore tak łatwo nie pozwoliłby mu zrezygnować.

   - Tak sobie pomyślałam – kontynuowała Vittoria, kręcąc palcem kółka wokół jego pępka – że jeśli tylko zechciałbyś, może moglibyśmy wyjechać stąd razem. Zostawilibyśmy za sobą wszystkie złe wspomnienia i spróbowali zacząć żyć od nowa, tylko ty i ja. Jest tyle pięknych miejsc, które chciałabym ci pokazać. Mam jeszcze sporo oszczędności, a w razie czego mogłabym nawet sprzedać dom w East Grinstead. Pomyśl tylko - moglibyśmy podróżować nie martwiąc się o pieniądze, a jeśli gdzieś spodobałoby nam się na tyle, że chcielibyśmy się tam osiedlić, nic nie stałoby nam na przeszkodzie.

   Severus westchnął cicho i pogłaskał ją po włosach. Gdyby to wszystko było takie proste... Niestety fakt, że miał obowiązki wobec dyrektora i Zakonu nie był jedyną przyczyną, dla której nie chciał wybiegać myślami w przyszłość. Wiedział, że wkrótce będzie musiał znaleźć w sobie odwagę, by powiedzieć Vittorii prawdę o sobie i o tym, dlaczego nie może opuścić tego miejsca. Odsuwał jednak od siebie tę myśl, choć był w pełni świadom, że w tym przypadku czas gra na jego nie korzyść. Za każdym razem, kiedy próbował zacząć ten temat, strach dosłownie go paraliżował. Poza tym... dawno nie było mu tak dobrze i za nic w świecie nie chciał tego tracić. Po raz pierwszy od bardzo dawna teraźniejszość wydawała się być żywsza od przeszłości.

Jabłko śmierci || Severus Snape x OCWhere stories live. Discover now