[polyworld]

20 0 1
                                    

Dłoń Edda leniwie przesunęła się po grzbiecie Ringo, gdy oboje spędzali swój nudny dzień na kanapie w salonie. Wszyscy oprócz wspomnianych domowników chodzili do pracy, mniej czy bardziej, w otoczeniu ludzi z zewnątrz, więc Edward spędził cały ten czas na rozpieszczaniu swojego ukochanego kotka, oglądaniu telewizji i jedzeniu czipsów. W domu było nieznośnie cicho, na szczęście brak jakiegokolwiek dźwięku został brutalnie przerwany przez otwarcie drzwi wejściowych. Zielonookiemu znacznie ulżyło, gdy usłyszał znajomy, lekki krok swojego chłopaka- Matta. Już myślał, że to jakiś złodziej, czy coś w tym stylu. Nie żeby takowy miał zbyt dużo do zabrania.

- Hej - przywitał się zasiedziany artysta, lecz jedyną odpowiedzią było zmiażdżenie jego barku przez czyjeś cielsko. Rudowłosy po prostu na niego spadł. Oczywiście, wystraszyło to Ringo do tego stopnia, że pobiegła na górę, lecz Edda ani trochę to nie ruszyło - Ciężki dzień?

Niestety, musiał nacieszyć się tylko bliżej nieokreślonym pomrukiem i nie zamierzał tego kwestionować. Objął piegowatego ramieniem i pozwolił radości rozpierać go od środka. W końcu ktoś był w domu.

- Brakowało mi ciebie - przyznał, gdy ten wtulił się w niego jak w jednego ze swoich pluszowych mutantów.

- Mi ciebie też- wymamrotał Matt, po czym jego powieki mimowolnie przysłoniły mu oczy. Był niezmiernie zmęczony.

Beztroskie chwile dzielonej we dwoje ciszy momentalnie się skończyły, jako iż do domu wrócił Tom. Wrota do królestwa czwórki mężczyzn dostały potężny wpierdol, nie wspominając o zawiasach, z których prawie zostały wyrwane. Widocznie Tomuś nie miał dzisiaj humoru.

Pozostali z obecnych spojrzeli w stronę schodów, po których czarnooki ciężko stompał, sypiąc takie, czy inne słowo po drodze. Nieładnie używać podwórkowej łaciny w tak "kulturalnym" domostwie.

Dało się słyszeć pare przedmiotów rzuconych o ziemie, albo rozbitych w drobny mak, i takie tam. Na każdą ciśniętą w przestrzeń rzecz przypadła grupa wulgarnych słów i określeń, budynek zdawał się przybrać kolor krwistej czerwieni od owych wyrazów. Jednakże, nie był to czas na apokalipsę, gdyż po kilku chwilach do salonu wszedł ubrany w pioruny i błyskawice Tom, lekko dysząc od rzucania przysłowiowym mięsem i nie tylko.

Widocznie zbulwersowany czymś Brytyjczyk zasiadł na kanapie z wściekłością, jaka była rzadka nawet u niego. Parze pozostało tylko czekać, aż bomba wybuchnie. Nie zajęło to długo.

- Pracuję z samymi nierobami - zaczął - Ciągle tylko grają w tego jebanego pasjansa, zamiast zająć się swoją pracą. Muszę wszystko robić za nich - wykrzyknął ze zgryzotą w głosie - W dodatku jeden z nich zapierdolił mi moje żarcie i musiałem chodzić głodny CAŁY. PIERDOLONY. DZIEŃ. Oczywiście nie mogłem wyjść na przerwę i kupić czegoś w sklepie, bo nieeeeee, zostawmy Toma ze wszystkim niech siedzi cały dzień przy papierach i kurwa wyjebane. Mam ich dosyć nienawidzę tej pracy i ich wszystkich- w połowie ostatniego zdania jego głoś załamał się odrobinę. Mimo tego, co mówił Thomas, wszyscy wiedziali że na ogół to nawet znosi swoją pracę. Czas rozliczeń zawsze miał na niego taki wpływ. A że był z niego niezły raptus, to zawsze wyszło, jak wyszło- Chcę jeść.

-Ojoj, biedaczek - Edd użył tego specyficznego tonu głosu, na który zasługiwała tylko Ringo. No i czasami jeden z jego chłopaków, jak widać. Wszyscy na ogół wiedzieli, że niezadowolonego Toma trzeba troszkę poniańczyć - Na szczęście już jesteś w domku - wyciągnął swoje wolne ramię i przygarnął małego wrzoda do siebie - Brakowało mi ciebie.

- Ej, mi powiedziałeś to samo!- przypomniał o swojej obecności Matt, starając się z całych sił udawać oburzonego.

- Cholera, zapomniałem, że tu jeszcze jesteś. Chciałem pobyć z moim chłopakiem.

- Ale to też mój chłopak - piegowaty złapał dłoń czarnookiego swoją, jak wędką, i pogładził ją kciukiem.

Wszyscy poczuli, jak atmosfera w końcu zaczyna dysjocjować z powietrzem, a mięśnie Toma rozluźniają się. Najniższy z nich był nawet w stanie zachichotać, co było dosyć dobrym znakiem, biorąc pod uwagę jego stan kilka minut wcześniej. Ścisnął dłoń Matta i wepchnął twarz w ciało Edda.

Już mieli odpłynąć w krainę sennych marzeń po raz kolejny, lecz drzwi wejściowe znowu zostały otwarte. Tym razem do budynku wszedł nie kto inny, jak Tord. Był zdyszany i zalany potem. Zanim wkroczył do salonu, pobiegł po schodach na górę. Po dłuższej chwili zawitał w salonie, z lekko mokrymi włosami. Widocznie brał prysznic.

- A tobie co się stało? - Edd zadał pytanie, przysuwając Matta bliżej siebie, by rogaty mógł się za nim położyć.

- Autobus mi odjechał, to uznałem, że się przebiegnę - odprał i, położywszy się za niebieskookim, objął go ramionami. Matt lubił być grzany z obudwu stron. Jakkolwiek by to nie brzmiało.

Mijały kolejne minuty ciszy, lecz nikomu ona nie przeszkadzała.

- Co leci, tak w ogóle? - tym razem pytanie padło ze strony Toma.

- Nie mam po...- w połowie słowa Edwardowi przerwało ziewnięcie- ...pojęcia.

- Ja to bym spać poszedł - rzucił Matt. Zupełnie nie na temat, ale wyjął to reszcie z ust.

Czarnooki położył się na plecach w nieludzko krzywej pozycji, na jego klatce piersiowej swoją głowę ulokował najwyższy z nich, między ramieniem Edda a oparciem kanapy wcisnął się Matt, a na nim Tord. I wszyscy byli zadowoleni.

Gdy Tom wyłączył telewizor, Ringo zbiegła spowrotem do salonu. Nie udało jej się wyżebrać żadnej kiełbasy, więc wskoczyła do reszty mieszkańców domostwa. Przecież może walnąć focha, jak wszyscy wstaną. Nic się nie stanie, jeśli podrzemie przez chwilkę.

■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■

Słowa: 843
Data rozpiczącia: nie wiem, gdzieś tak na końcówce ubiegłego roku 💀💀
Data zakończenia: 27.01.2022

Woooooo, pierwszy one-shot w tym roku, lets gooooo 🕺🕺🕺

Macie coś krótszego dzisiaj, mam nadzieję że się spodoba. Moim zdaniem polyworld to całkiem spoko ship, chyba nie ma z niego żadnego contentu na polskim watt. A szkoda. Może jeszcze coś z nimi napiszę, ale jak widać po częstotliwości wstawiania nowych rozdziałów możecie w to wątpić 💀

Wybaczcie mi proszę te wszystkie błędy, mój leniwy zad średnio ma ochotę ich w ogóle szukać. Generalna korekta właśnie została zakończona, ale wiecie, jak to jest

Pragnę zauważyć, że wreszcie jest coś, co nie bazuje na piosence. Zignorujmy fakt, że to zupełny szajs

Przypominam że requesty/zamówienia są otwarte i bardziej niż mile widziane 😼💪

W każdym bądź razie, żegnam Państwa 😼😼🤘‼️

Im cringe but im free

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 27, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

[[One-Shoty Eddsworld]]Where stories live. Discover now