Life isn't quite what I thought I'd be
-Serio tak myślisz?- rudowłosy chłopak pociągnął nosem, patrząc na trawnik, delikatnie oświetlony blaskiem księżyca.
-Oczywiście- odpowiedział drugi, ostrożnie ocierając jego ostatnie łzy, odbijające światło ziemskiego satelity. Żołądek przekręcił mu się prawie o 360°, gdy Matthew położył swoją dłoń na dłoni swojego przyjaciela. Tord pomyślał przez chwilę, że zaprezentuje swojemu koledze, co zjadł dzisiaj na obiad, lecz jednocześnie poszcza się w majty ze szczęścia, jakby był trzylatkiem. Zapewniam, iż jednak do tego nie doszło.
Nie było jeszcze bardzo późno, lecz wystarczająco, by czerwcowa noc się ochłodziła. Tord objął Matta ramieniem, niby po przyjacielsku, jednakże chciał poczuć jego ciepło blisko siebie, oczywiście w planie było również pocieszenie niebieskookiego. Nastolatek momentalnie się wtulił, potrzebując odrobiny czułości.
-Dziękuję- mruknął cicho, pociągając nosem po raz kolejny, jednocześnie wciągając zapach Norwega.
-Tylko mnie tak wciągasz?- zaśmiał się Tord.
-Spierdalaj- drugi z ziomków zachichotał, kładąc swoje okulary na nosie rogatego.
-O, wróciłeś- uśmiech zawitał na twarzy jednego z przyjaciół, po chwili także i u jego współrozmówcy.
When I was a kid on VOIP
Po niedługim czasie Tord położył się na płaskiej powierzchni dachu, ciągnąc Matta za sobą. Ponownie zamknął go w ciepłym uścisku, chwilę później wymieniając z nim nazwy konstelacji, które widzieli na ciemnym, bezkresnym niebie. Oczywiście, Norweg nie miał pojęcia na temat gwiazd, także słuchał gadania Matta, na pewno bardziej doedukowanego w tym temacie, jak i w wielu innych.
I thought when I get older, I'd merry her, I told her
Och, jakie cudowne byłoby życie z Mattem w przyszłości. Mimo, iż miłośnik anime nie był najstarszy, to wiedział, że przeżywa właśnie swoją pierwszą miłość, co do niczego dobrego nie prowadzi. Najlepiej będzie to przeczekać, czyż nie? Jednakże, miał cichą nadzieję, że może, może, coś wydarzy się między nimi, i będzie mógł nazwać niebieskookiego swoim chłopakiem.
Now I'm 26 and I work in an office
Tord burknął, na pewno nie z zadowolenia, gdy światło słoneczne uderzyło w okolice jego oczu. Nie lubił poniedziałków. W każdym bądź razie, był piątek. Piątków też nie lubił. O tyle dobrze, że miał do wypełnienia tylko kilka dokumentów, a potem był wolny.
9 'till 5's, not the best, I'll be honest
Wygramolił się z łóżka, by wziąć laptopa, a potem umiejscowić swój zad w tym samym, nagrzanym miejscu. Dzienny cel 5 kroków zaliczony. Spojrzał na to, co miał do zrobienia, by tradycyjnie załamać się na kilka chwil, po czym ruszył swoje ostatnie komórki w mózgu i zaczął pracować. W najgorszym wypadku do 5 po południu powinien skończyć.
If i could change a single thing
Jednakże nie z tego powodu nie darzył sympatią poszczególnych dni tygodnia. Było o wiele gorsze sprawy. W tym przypadku gorsze, znaczy milsze. Milsze, ładniejsze i wyższe.
![](https://img.wattpad.com/cover/231055679-288-k333448.jpg)
YOU ARE READING
[[One-Shoty Eddsworld]]
RandomNo takie one-shoty, shipy, nie shipy, co tam chcecie B> Głównie piszę na podstawie piosenek, jako iż moja kreatywność często bywa w sklepie po mleko Zapraszam do składania rq =] Obecnie opublikowane: ×TomEdd ×TomMatt ×TordEdd ×TordMatt ×polyworld Ko...