[[TomMatt]]

10 0 0
                                    

-Już?- Tom spytał, spoglądając na otwierające się drzwi sklepiku na stacji benzynowej. Na szczęście był to jego chłopak, Matt. Czarnooki zdążył już zadać owe pytanie kilku innym osobom, bo nie chciało mu się spojrzeć, do kogo mówi.

-Tak!- rudy uśmiechnął się, pokazując różowego cukierka między swoimi górnymi, a dolnymi jedynkami. Toma zawsze zastanawiało, czemu piegowaty zęby u góry miał duże, a na dole małe. Nie żeby mu to przeszkadzało, było to nawet dosyć urocze. Co lepsze, nie musiał nawet prosić, by niebieskooki poczęstował go nowo nabytym, chemicznym mentosem. Ujął jego dłoń, cicho przeżuwając zlepek węglowodanów, i ruszył z nim do auta. Była 5 rano, a na dworzu mroziło dupsko jak w piwnicy Świętego Mikołaja. Bynajmniej w mniemaniu niższego z mężczyzn.

Tom otworzył drzwi dla piegowatego, wiedząc, jak takowe gesty na niego działają. Gdy Brytyjczyk wgramolił się do środka, zamknął je i wsiadł z drugiej strony. Specjalnie siedział z tyłu, by być jak najbliżej Matta. Musiał oddać swoje miejsce na fotelu z przodu Tordowi. To ogromne poświęcenie, biorąc pod uwagę, ile bąków puścił w tamten materiał. A teraz wszystko przypadło. Przynajmniej miał chłopaka, czy coś. Spoglądnął, jak Matt zapina swój pas, a potem cudem zmusza Toma do tego samego. Thomas westchnął w agonii i rozpaczy, ale zaprzestał, gdy dostał buziaka od rudzielca. Miło.

-Mogę cię zmienić, jechałeś wczoraj cały dzień- zaproponował Tord, drapiąc swój nieumyty łeb. Właściwie, cała czwórka była brudna i śmierdząca. Ach, te cudowne wycieczki za granicę. Wszystko dlatego, że Edd nie chciał załatwić sobie auta na miejscu. Gdyby nie to, to już dawno byliby na plaży i smażyli swoje dupska na Chorwackich kamieniach. Oczywiście, ku zaskoczeniu wszystkich, w weekend są cholerne korki, i za chuja nie udało im się przejechać przez Francję. Chuj ci w dupę, Edd, chuj ci w dupę.

-Nie ma takiej opcji, to moje auto- odpowiedział Edward, popijając kawę, której szczerze nienawidził. Kupiłby sobie jakiegoś energola, ale znając Torda, cały napój zostałby mu perfidnie skradziony i wypity na jego oczach. Musiał nacieszyć się niewartą ceny, niesmaczną kawą ze stacji. Niefajna sprawa.

Norweg westchnął ze zrezygnowaniem, ściągając buty. Nie miał zamiaru gotować swoich własnych nóg, gdy zrobi się cieplej. Zielonooki wyszedł na kilka chwil, by wyrzucić kubek po beznadziejnym w smaku napoju, za chwile znowu siedząc na swych czterech literach. Spojrzawszy, czy wszyscy mają pasy zapięte, zadbał o swój własny i ruszyli. 

Gdy nikt nie rozpoczął żadnej interesującej rozmowy, Edward postanowił włączyć radio, by wykurzyć z auta niezręczną ciszę. Słysząc, co leci, momentalnie zaczął śpiewać. Matt dołączył do niego kilka chwil później, nawet Tord wtórował im przy niektórych wersach. Atmosfera w pojeździe zmieniła się na o wiele radośniejszą, nawet jeśli smród ludzkiego oddechu z nocy jeszcze nie do końca zanikł.

Piosenka w końcu dobiegła końcowi. Matt dał Tomowi i Tordowi bułki z masłem, bo żaden z nich nie jadł śniadania. Norweg nie najadł się zbytnio, biorąc pod uwagę fakt, że musiał dawać żarcie Eddowi pod nos, a dopiero gdy ten skończył, sam mógł zaspokoić potrzebę dostarczenia pokarmu do swojego ciała. Piegowaty, będąc dobrym ziomkiem, poczekał grzecznie na Torda, i dopiero wtedy wyjął bułkę dla siebie. Chyba nie muszę wspominać, iż Tom tak miły nie był. Dodatkowo wpieprzał jak dziki, przez co jego współlokatorzy byli zmuszeni nasłuchać się gderania Edda na temat tego, jaki syf zapewne został zrobiony na tylnej kanapie.

Czarnooki nie słuchał, obserwując zmieniający się za oknem krajobraz. Wyobrażał sobie stickman'a brykającego po wszystkich drzewach, widocznych z drogi. Z nudów zaczął go upgrade'ować. Trzeba przyznać, że powstał z niego niezły koks.

Chwilę po ukończeniu tej niesamowitej przemiany rodem z TVN, dało się słyszeć zgniataną folię aluminiową, wrzucaną do małego woreczka na śmieci. Tom został brutalnie odciągnięty od okna przez ramiona Matta, czule tulące go do siebie. 

-Kocham cię- mruknął, wtulając się w jego bok- Ale od ciebie jebie.

-Od ciebie nie lepiej- na twarzy czarnookiego zawitał mały, zaczepny uśmieszek.

Obydwoje zachichotali jak czterolatki po usłyszeniu przekleństwa. Zamknęli oczy, dalej przytuleni do siebie, a auto przemierzało metr za metrem, w stronę Adriatyku.

🦖🦖🦖🦖🦖🦖🦖🦖🦖🦖🦖🦖🦖🦖🦖🦖🦖🦖

Słowa: 656
Skończone: 12.09.2022

Witam Państwa 💀

Macie oneshota, którego zacząłem jakoś rok temu, skończyłem nie pamiętam kiedy i publikuję go teraz, bo wcześniej nie chciałem. Nie pamiętam, dlaczego dokładnie, no ale trudno

Przypominam, że zamówienia otwarte <3
Błagam was ludzie nie wiem co mam robic ze swoim zyciem dajcie mi jakies pomysly

Żegnam zgromadzenie i zycze miłego dnia/nocy <3

Dzięki za uwage 🦖🦖🦖

[[One-Shoty Eddsworld]]Where stories live. Discover now