25. How to be a good girlfriend?

Start from the beginning
                                    

Odchyliłam głowę do tyłu, a w tym czasie ciemnooki, wyjął ze swojej tajnej skrytki zabezpieczenie. Zapewne nie chciał, aby niczego nie świadoma pani May, podczas zanoszenia prania do jego pokoju, przypadkiem znalazła gumkę.

Z każdą sekundą pociłam się jeszcze bardziej. Byłam już napalona od namiętności i gorączki, której sobie dostarczaliśmy. Pozwoliłam leżącemu na mnie chłopakowi na przejęcie kontroli, a ten rozegrał to niesamowicie.

Podłożył ręce pod moje plecy i przyciągnął głowę do mojej klatki. Czułam jego łaskoczący oddech na moich piersiach. Przymknęłam oczy, pozwalając wszelakim problemom odpłynąć w nie pamięć i skupiając się wyłącznie na chwili, która odgrywała się w tym momencie.

Położyłam głowę na jego miękkim materacu, a ten zatopił się w moje ciało, powodując na mojej twarzy, wynikający z doświadczanej przyjemności grymas twarzy. Jego każdy kolejny  ruch doprowadzał mnie do coraz większego szaleństwa. Wbiłam palce w jego plecy, delikatnie zadrapując tamto miejsce spiłowanymi paznokciami.

Brunet przeniósł się ustami pod moją szyje, przygryzając moją skórę w tamtym obszarze. Zaczęłam coraz mocniej oddychać, a moje serce zdecydowanie przyspieszyło swoje bicie.

Czułam rozkosz. Cholerną rozkosz, a wszystko co niewygodne stało się dla mnie w tamtym momencie nie ważną błahostką. Byłam tylko ja i on.

Chłopak złapał mnie za talie i obrócił w drugą stronę. Teraz to ja leżałam na nim. Przejechałam kciukiem po jego palącym policzku i spojrzałam na niego szaleńczym wzrokiem.  Złapał mnie delikatnie pod szyją i obrzucił porządnym pocałunkiem, podczas którego poczułam jego język przy swoim.

Wyprostowałam, siedząc na jego brzuchu i przygryzłam wargę z przypływu euforii. Ten typ za każdym razem zaskakiwał mnie jeszcze mocniej.

Uśmiechnęłam się do niego, a ten przejechał ręką po moim udzie, a następnie zjechał do pośladków i pewnie je ścisnął. Przybliżyłam się w jego stronę, gdy ten czule objął moje ciało.

Położyłam się na jego  umięśnionym ramieniu, a po tym oddałam się pod jego kontrole, tym samym zapewniając sobie niezapomnianą noc.


***

Obudziły mnie rażące promienie słońca, przeżerające się przez cienką firankę na oknie. Otworzyłam oczy, a następnie przetarłam je zaciśniętymi piąstkami dłoni.

Chciałam wstać, ale automatycznie zatrzymało mnie ciężkie ramie Petera, którym objął całe moje barki. Uśmiechnęłam się do siebie, po czym z ogromną ostrożnością uniosłam jego rękę w górę, żeby powoli wydostać się spod jego ciała.

Gdy udało mi się już to zrobić. Założyłam na siebie, porozrzucane po podłodze ubrania i spakowałam wszystkie pozostawione przed mnie rzeczy, a następnie podeszłam do łóżka bruneta, żeby zostawić mu pożegnalnego buziaka w czoło.

Po cicho wymknęłam się z jego pokoju, a w kolejności z mieszkania. Nie chciałam go obudzić. Miał już wystarczającą ilość zmartwień, które ciążyły mu na psychice, a te pare godzin snu więcej, napewno by mu nie zaszkodziły.

Wyszłam na dwór i skierowałam się w stronę na słonecznionej ulicy. Wzięłam telefon do ręki, a na ekranie wyświetliło mi się powiadomienie od Alexa o treści: „Możemy pogadać?"

Stanęłam jak wryta, omal nie krztusząc się własną śliną, a po tym ponownie spojrzałam w telefon, żeby upewnić, że napewno nie odczytałam niczego źle.

Od razu niezdarnie odpisałam mu na tę wiadomość, pisząc, że jak najchętniej się z nim zobaczę. W pewnej chwili złapała mnie ogromna determinacja, żeby naprawić wszystko co do tej pory zepsuło się w moim życiu.

Poczułam presję, żeby wypadać przed chłopakiem jak najlepiej i godnie go przeprosić. Nigdy nie chciał dla mnie źle, a to jak ja potraktowałam go tamtego wieczoru było wręcz odrzucające.

Przed wejściem do mieszkania zrobiłam jeszcze pare głębokich wdechów i otworzyłam drzwi, wchodząc przez nie pewnym krokiem.

Weszłam do salonu, a na kanapie zauważyłam śpiącą mamę. Nie chciałam jej budzić. Przykryłam jej ciało ciepłym kocem i poszłam do swojego pokoju na górze.

***

— Wejdź — odpowiedziałam na pukanie do drzwi, wiedząc, że jest to Alex.

Chłopak wszedł z lekko speszoną miną. I on i ja wiedzieliśmy, że relacja pomiędzy nami nie jest komfortowa.

— To może ja zacznę..

— Przepraszam Alex — przerwałam mu, podchodząc bliżej i łapiąc go za dłonie. — Cholernie cię przepraszam. Zachowałam się chujowo, ale czułam się tak źle, że jedyną rzeczą przychodzącą mi na myśl było wyżyć się na kimś innym. Wiem, że to żadna wymówka, ale chce żebyś wiedział, że nie chciałam powiedzieć wtedy tych słów.

Blondyn spojrzał na mnie pogodnym wzrokiem i uśmiechnął się, po czym czule objął mnie swoimi ramionami.

— Zdążyłem już się za tobą stęsknić.

— Za mną? Czy może za piciu razem ze mną — odpowiedziałam, patrząc na niego podejrzanym spojrzeniem.

— Fakt. To też było czymś, czego mi brakowało. A teraz lepiej powiedz mi, co to za malina na boku twojej szyi.

— Tak się składa, że to tylko uczulenie.

— Idę do łazienki. Masz jakieś 3 minuty na wymyślenie lepszej wymówki.

Kiwnęłam głową w jego stronę, na znak, że zakodowałam co do mnie mówi, a następnie położyłam się na łóżku i wzięłam do ręki telefon.

Krew w żyłach zmroziła mi wiadomość, którą napisał do mnie Peter ponad półgodziny temu.

„On tu wrócił. Mysterio wrócił ze zdwojoną siłą."

Hejj. Jeśli rozdział się wam podobał, możecie zostawić mi gwiazdkę. Do końca książki zostały nam jeszcze 2 rozdziały i epilog, a do mnie wciąż to nie dociera. Moja codzienna rutyna pisania tej książki zaraz się skończy. Mam nadzieje, że czujecie się dobrze!!

You were the reason • Peter Parker (18+) ✔Where stories live. Discover now