13.Niespodziewana wizyta

7.6K 364 20
                                    

* PERSPEKTYWA HARRY'EGO *

Resztę dnia postanowiłem w stu procentach poświęcić Edowi. Siedziałem z nim na dywanie i bawiliśmy się w wyścig samochodów, który oczywiście przegrywałem.

- Musisz się pośpieszyć tato! - zaśmiał się przekraczając linię mety.

Właśnie również miałem zakończyć wyścig, kiedy rozdzwonił się mój telefon. Mocniej pchnąłem samochodzik, który sam przekroczył kawałek taśmy klejącej, która oznaczała koniec trasy.

- Daj mi chwilę maluchu, tylko odbiorę telefon. - powiedziałem na co on ze zrozumieniem pokiwał głową.

Wstałem i chwyciłem komórkę z kanapy. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Bethany.

- Tak? - odebrałem połączenie.

- Hej tu Beth. - zachichotała.

- Wiem, wyświetliło mi się. - odparłem dość oschle, chciałem wrócić do zabawy z synem. - Chciałaś coś?

- Tak, chciałam się spotkać. Mam dla ciebie niespodziankę. - odpowiedziała, a ostatnie zdanie zabrzmiało dość kusząco.

- Beth, naprawdę teraz nie mogę. Jestem trochę zajęty u siebie w domu.

- Nie daj się prosić. - odparła, a ja pomyślałem, że to może odpowiedni moment, żeby powiedzieć jej o Edzie i przedstawić ich sobie.

- Okej, niech będzie. - westchnąłem ciężko. - Wyślę ci numer SMS-em.

- Czekam, do zobaczenia później Harry. - ponownie zachichotała.

- Do zobaczenia. - rozłączyłem się i z powrotem poszedłem do Eda.

- Eddie - zwróciłem się do synka - zaraz przyjdzie do nas w odwiedziny przyjaciółka taty.

- Lily!? - wykrzyknął podekscytowany, a ja zauważyłem jak jego oczy się błyszczą na samo wspomnienie o dziewczynie.

- Nie Lily - odparłem - przyjedzie Beth i chciałbym żebyś był dla niej miły. Da się zrobić maluchu? - poczochrałem jego włosy.

- Tak tatusiu, będę grzeczny jak w przedszkolu. - powiedział, a ja się zaśmiałem.

Ed dalej bawił się sam, a ja lekko ogarniałem dom. Naprawdę mi zależało żeby wszystko się udało, ponieważ wiedziałem, że chłopczyk potrzebuje kobiety w swoim życiu, innej niż moja matka lub siostra.

Kiedy zadzwonił dzwonek prawie upuściłem wszystko co miałem w dłoniach. Szybkim krokiem przeszedłem z kuchni do korytarza i otworzyłem drzwi.

Głośno wypuściłem powietrze i  naparłem na klamkę.

Była tam, w ręce miała butelkę wina, a na sobie krótki beżowy płaszcz. W tym momencie modliłem się żeby miała coś pod nim.

- Hej - powiedziałem i wpuściłem ją do środka.

- Hej - wyszeptała zbliżając się do pocałunku.

Kiedy nasze usta miały się zetknąć usłyszałem tupot stóp Eda, a po chwili jego głos.

-Tato! Gdzie jesteś?! - krzyknął, a ja widziałem jak Bethany nie ruchomieje, a jej twarz zamiera w szoku.

PROSZĘ KOMENTUJCIE.

My little secret || h.s ||Where stories live. Discover now