04. How to get drunk?

Start from the beginning
                                    

— Czyli to koniec? zapytał ponownie.

Nie odpowiedziałam na jego pytanie. Milczałam wpatrując się w promienie słońca za oknem. Chłopak zaśmiał się pod nosem, a następnie skierował się w stronę drzwi. Poczułam ogromny strach przed jego  utratą. Nawet jeśli dłużej mi już na nim nie zależało.

— Czekaj!

Zatrzymałam go głosem. Zatrzymał się, a ja niechętnie złapałam jego policzek namiętnie  całując jego wargi.

Czy chciałam tego?

Nie.

Dlaczego to zrobiłam?

Prawdopobnie bałam się zostać samą. To był mój survivalowy instynkt. Samotność była moją największą fobią. Niczego się tak nie bałam jak jej.

Brad zaczął mocno odwzajemniać moje pocałunki, kładąc ręce na moich udach i dokładnie ich dotykając. Następnie przełożył je na talię i pośladki, łapiąc za końcówkę mojej koszulki, żeby zaraz ją ze mnie zdjąć.

— Brad — westchnęłam, delikatnie odpychając go od siebie.

Ten jednak nie reagował.

— Brad! — powtórzyłam dużo głośniej.

Spojrzał na mnie zdezorientowanymi oczami.

— Co jest? — zapytał, udając normalny ton, jednak ja słyszałam w jego głosie lekkie zdenerwowanie tym, że właśnie mu przerwałam.

— Wybacz nie mam teraz czasu. Szykuje imprezę na wieczór.

— Nie mówiłaś mi o żadnej imprezie.

— Nie było okazji, jak chcesz to przyjdź.

Proszę nie przychodź.

— Będę  — odpowiedział zawiedziony, a następnie udał się w stronę drzwi.

Zamknęłam je na klucz, obserwując przez okno Brada, upewniając się, że opuszcza dom, a następnie udałam się do pokoju.

Nagle coś mnie olśniło.

— Peter! — powiedziałam na głos.

Chciałam zaprosić go na imprezę, żeby odwdzięczyć się za wszystko co dla mnie zrobił.

I dlatego, że lubiłam jego towarzystwo.

Niestety pierwsze komplikacje pojawiły się już na starcie. Nie miałam numeru telefonu do chłopaka, ani do jego znajomych.

Wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer do Barb.

— Tak kotku? — odebrała telefon rozweselona dziewczyna.

Ktoś kto jej nie znał, mógłby pomyśleć, że jest już pod wpływem procentów, ale Ruda nie potrzebowała alkoholu do dobrej zabawy.

— Mam sprawę. Dałabyś radę zaprosić Petera Parkera na dzisiaj?

— Czy coś przerwało, czy właśnie powiedziałaś Peter Parker?

Westchnęłam ze zdenerwowaniem, co Ruda najwidoczniej usłyszała, bo zaprzestała swojego żartowania.

— Dlaczego prosisz o to mnie?

— A kto inny zna na tyle dużo ludzi, żeby skontaktować się przez nich i załatwiać wszystko?

— Nie skromnie przyznam, że masz racje.

— A i zaproś też tego Neda, czy jak mu tam. Dotrzyma mu towarzystwa.

You were the reason • Peter Parker (18+) ✔Where stories live. Discover now