#9 Night at a stranger's

629 12 0
                                    

Y: Rozgość się - powiedział.

T/J: Ta mam się rozgościć u gościa, którego znam jakieś 20 minut.

Y: Mówiłem ci już, że jestem Yonam.

T/J: To, że znam twoje imię nie oznacza, że znam ciebie.

Y: To opowiedz mi coś o sobie.

T/J: Mogę się najpierw, no ten, ogarnąć?

Y: Jasne. Chodź. Wiesz, że podczas tego jak będę ci przemywał rany możemy rozmawiać?

T/J: W sumie czemu nie...

Y: A więc... Opowiesz mi coś o sobie?

T/J: Jak już mówiłam mam na imię T/J i mam 16 lat. Pochodzę z Polski, ale musiałam się przeprowadzić w wieku 8 lat. A ty? Opowiesz mi coś o sobie?

Y: No więc tak... Jestem Yonam i mam 18 lat. Jestem 100% Koreańczykiem. Jak widzisz mieszkam tu.

T/J: Mogę iść się umyć, przebrać? A i masz może jakieś ciuchy na przebranie? Bo ja jakoś nie sądziłam, że mnie ktoś... Em napadnie? Nie wiem nazwać to próbą gwałtu?

Y: A właśnie... Będziesz to zgłaszać?

T/J: Skoro ty się nimi zająłeś, a mi nic nie jest, to raczej nie.

Y: Nic ci nie jest!? Patrz jak ty wyglądasz!

T/J: Nie drzyj pizdy! To tylko parę siniaków i zadrapań.

Y: Kilka siniaków i zadrapań! Może gdybym ci nie pomógł!... Zresztą sama wiesz.

T/J: Ale żyję i nic mi nie jest. Mogę iść się ogarnąć? Dasz mi jakieś ciuchy?

Y: Tak, chodź.

Poszliście na górę. Byłaś już w łazience i się myłaś. Po kąpieli wytarłaś się i ubrałaś w ciuchy Yonama.

Wyglądałaś jakoś tak:

Wyglądałaś jakoś tak:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Wyglądałaś w nich jak worek od ziemniaków, ale co się dziwić chłopaka ma  jakieś 180 cm wzrostu. Co z tego, że nie miałaś makijażu, gdyż cały się rozmazał, a więc zmyłaś go do końca. Jesteś skromnie mówiąc, ładna. Wyszłaś z łazienki i poszłaś z powrotem do salonu. Chłopak był podajże w kuchni.

Y: Siadaj do stołu zaraz będzie kolacja (Japche).

T/J: Nie będę jadła. Powinnam się już zbierać.

Y: Po 1 zjesz bo wyglądasz jak żywy trup, a po 2 nie puszcze cię o tej godzinie. Jeszcze znowu ktoś cię napadnie.

T/J: Po 1 nie mogę tu zostać, a po 2 i tak już mi dużo pomogłeś, a i dziękuję za pomoc. Nawet ci nie podziękowałam.

Y: Zostajesz. Jutro cię odwiozę, siadaj i jedz, a po za tym... Nie musisz mi dziękować. Nikt nie powinien tak traktować kobiet.

T/J: Tu się z tobą zgodzę, ale nie wiem czy to dobry pomysł, żebym tu została. W sumie to znam cię jakieś 2 godziny.

Be with me till the end {1} ~ Pl ~ J.JKWhere stories live. Discover now