Znowu porwanie

25 4 0
                                    

Kiedy zaczął się styczeń atmosfera we wszystkich grupach śledczych była potwornie napięta. Light stresował się tym, aby pod sam koniec całego przedstawienia, które sam zorganizował nie popełnić jakiejś gafy. Jego ludzie jak w amoku starali się znaleźć cokolwiek co doprowadziłoby ich do Kiry. Aizawa był z nich wszystkich najbardziej skupiony. Policjant obserwował Yagamiego i szukał w jego zachowaniu jakiegoś potwierdzenia lub zaprzeczenia co do faktu, że ten jest Kirą.

W grupie Near'a panowały dość ponure nastroje. Cały zespół był praktycznie rozbity i białowłosy czuł, że jeśli śledztwo zbyto się przedłuży może stracić nad tym panowanie. Jedna z jego agentek była ochroniarką Takady, drugi agent śledził Mikamiego, a trzeci pomagał mu w centrali. Mello i Matt obserwowali Misę i zespół Light'a tak jak mogli. Ponadto blondyn ciągle nie zrezygnował z obserwowania Yuki.

W zespole Anabel sytuacja była nieco lepsza. Asui z Ayato ponownie zaczęli pracować razem w szpitalu i ponownie nie było ich w domu przez większość dnia. Noroi zgodnie z obietnicą pomogła L'owi dzięki czemu detektyw jeszcze w grudniu poznał lokalizację kryjówki Mello. Yuka w tym czasie ciągle obserwowała Mikamiego i z nudów zaczęła obserwować również Takadę.
Anabel chodziła cały czas poddenerwowana. Szarooka wiedziała, że kończy się jej czas co bardzo ją stresowało. Wiedziała, że będzie miała tylko jedną szansę i ryzykuje życiem. Stanem kobiety zainteresowała się nawet Sadako, która próbowała uspokoić właścicielką notatnika jak tylko mogła.

- Nie mogę się doczekać aż to wszystko się skończy. – przyznała Asui, kiedy siedziała razem z pozostałymi przy kolacji.
- Ja też. Naprawdę brakuje mi normalności. Kult Kiry robi się wręcz nieznośny. – poskarżyła się czarnowłosa – Zrobili mu nawet plakaty propagandowe.
- To mogę wreszcie porównać Kirę do Hitlera czy ciągle jeszcze nie? – zapytała Yuka.
- Nie możesz. – odpowiedziała przyjaciółce niebieskooka. – Za bardzo się do siebie różnią.
- Niby w czym? – prychnęła rudowłosa.
- Hitler mordował wszystkich poza Aryjczykami. – zauważył Ayato. – Uważał ich za rasę nadludzi. Kira morduje jedynie przestępców.
- Albo oboje mają ambicję na zawładnięcie światem i są dyktatorami. – zauważyła Noroi.
- Ale Hitlerowi się nie udało. – przypomniał przyjaciółce L. – A Kirze tak.
- Poza tym Kira nie wywołał zbrojnej wojny, a bardziej wojnę ideologiczną. – dodała Anabel, która grzebała widelcem w swojej jajecznicy.
- Coś nie tak? Ostatnio mało jesz. – zauważyła Asui.
- Po prostu nie mam apetytu.
- Jesz nawet mniej ode mnie. – odezwał się detektyw. – To już niezdrowe.
- Anabel, co jest? – zapytał Ayato. – Źle się czujesz?
- Można tak powiedzieć...
- Zjadą ją stres związany z końcem śledztwa. – wyjaśniła Sadako, a Anabel posłała jej zabójcze spojrzenie. - No co? Obie wiemy, że byś im nie powiedziała.
Szarooka westchnęła, a Asui położyła jej dłoń na ramieniu.
- Nie martw się, poradzimy sobie.
- Jak mam się nie denerwować, skoro narażam was wszystkich? – prychnęła brązowowłosa.
- Bo sami się na to zgodziliśmy. – przypomniała przyjaciółce zielonooka.
- Każdemu z nas najpierw powiedziałaś, że to śmiertelnie niebezpieczne i mówiłaś, że możemy nie wyjść z tego żywi. Ale podjęliśmy ryzyko. I nie wiem jak reszta, ale ja nie żałuję. – przyznała Nozomu i przytuliła przyjaciółkę.
- Słuchaj, rozumiem, że teraz najpewniej odnosisz wrażenie, że chcemy cię pocieszyć. – dodał Ayato. – Ale nie licz, że żałuję podjętej decyzji. W końcu pomimo jakie to jest niebezpieczne to przecież chcemy uratować świat. Takie rzeczy zawsze są ryzykowne.
- Pamiętasz jak na początku stwierdziłaś, że może zgodziłam się, bo miałam jakieś wyrzuty sumienie i poczucie, że muszę to zrobić? – zapytała Noroi, a Anabel kiwnęła głową. – Kiedy mi o tym powiedziałaś od razu uznałam, że chcę się w to wpakować. Dzięki temu poznała trójkę przyjaciół i niezależnie od tego jak ta historia się skończy nie żałuję niczego co w niej zrobiłam.
- Anabel, dzięki tobie nam wszystkim udało się rozwinąć. – wtrąciła Yuka. – Niezależnie od tego co nas spotkało ty nam pomogłaś ryzykując swoje życie i bezpieczeństwo. Nie zgadzaliśmy się myśląc, że spłacimy wobec ciebie jakiś dług. Po prostu chcieliśmy to zrobić.
Anabel zamrugała szybko chcąc odgonić łzy. L poczuł się w tej sytuacji nieco niekomfortowo.
- L, jeśli chciałbyś się wycofać... - zaczęła szarooka drżącym głosem.
- Nie mam takiego zamiaru. – poinformował ją detektyw. – Zaufałem ci na samym początku i dalej ci ufam. Podejmując się sprawy Kiry liczyłem, że moje życie będzie zagrożone. Ale pomimo tego ty chciałaś mi pomóc i uratowałaś mi życie. Teraz nie interesuje mnie już co się ze mną stanie. Mogę umrzeć, bo tak prawie urządził mnie los. Ale zapamiętaj sobie raz na zawsze, nienawidzę przegrywać. Raz Kira prawie mnie pokonał i nie wycofam się teraz z tylko dlatego, że może ponownie próbować mnie zabić... Wiem, że moje zachowanie i podejście do wszystkiego się zmieniło przez ten czas. Ale nie widzę w tym nic złego. Pokazaliście mi po prostu nieco inne spojrzenie na sprawę i jestem wam za to wdzięczny. Poza tym tak jak ty liczę, że dla Light jest jeszcze nadzieja.
Anabel się rozpłakała. Nie była smutna tylko szczęśliwa. Szarooka cieszyła się, że jej przyjaciele stanęli po jej stronie i zdecydowali się wspierać ją do samego końca. Niezależnie jaki ten koniec tak naprawdę będzie.

Gra o światDove le storie prendono vita. Scoprilo ora