Ofiara

21 4 0
                                    

Następnego dnia śniadanie w domu Nozomu przebiegało w ciszy. Asui zamiast jeść siedziała z oczami wlepionymi w telewizor i czytała dolny pasek wiadomości licząc, że zobaczy tam wiadomość z USA o odnalezieniu Soichiro.
- Asu zjedz coś wreszcie. – poprosiła Noroi przyglądając się pustemu talerzowi przyjaciółki.
- Nie mam ochoty. – mruknęła brunetka.
Ayato jedynie przewrócił oczami po czym uderzył siostrę w czoło kromką chleba, a ta posłała mu zabójcze spojrzenie.
- Jedź, a ja ci popilnuję wiadomości.
- Na pewno?
- Tak. – zapewnił brunet po czym wstał od stołu i usiadł na kanapie obserwując wiadomość podczas gdy jego siostra wreszcie zaczęła jeść.
- Jeszcze trochę i zacznę cię porównywać do L'a z początku jego pobytu tutaj. – rzuciła czarnowłosa kończąc swoją kawę.
- Nie przesadzaj. Tak źle z nią nie jest.
- Racja Yu. Jestem po prostu zestresowana.
- Ja w stresie jem. – wtrącił L.
- Ty jesz nawet jak myślisz. – prychnęła Nozomu – Zwłaszcza cukier.
Chwilę później zadzwonił telefon Ayato.
- Tak? – zapytał chłopak odbierając połączenie od jednego ze znajomych z pracy.
- No pewnie, że jest w końcu razem mieszkamy... A o co chodzi?
Asui od razu spojrzała się zdziwiona na brata, a ten jedynie wzruszył ramionami i kontynuował rozmowę.
- Aha... Nie no nie ma problemu, daj mi chwilę.
Brunet odsunął telefon od ucha i machnął do siostry, aby ta podeszła po czym przekazał jej komórkę.
- Halo?
- Dzień dobry. Panna Moderu? – do ucha Asui doszedł głos ordynatora, więc dziewczyna usiadła obok brata, w po chwili do salonu przyszła też pozostała część zespołu zainteresowana jej rozmową.
- Tak, przy telefonie. O co chodzi szefie?
- Dostałem maila, w którym lekarze z Stanów Zjednoczonych proszą panią o asystę przy ciężkiej operacji jednego z Japończyków, który został ranny przy zawaleniu się jednego z opuszczonych magazynów w Los Angeles.
- Kiedy odbywa się ta operacja? – zapytała Asui i wstała z kanapy po czym zaczęła krążyć po salonie. Brunetka brzmiała na opanowaną, ale wewnętrznie była gotowa już biec na lotnisko.
- Eh... Najpierw chcę pani powiedzieć, że pani wylot i tak jest niemożliwy.
- Że co!? Przecież ja nie odmówiłam! Chcę tam lecieć! Skoro proszą o pomoc, to znaczy, że naprawdę sprawa jest poważna!
- Nie mogę pozwolić, aby podczas odwiedzin delegacji z Norwegii zbrakło mi najlepszego lekarza w zespole. – powiedział ordynator z opanowaniem.
- Pan sobie ze mnie żartuje?! Co mnie interesuje jakaś delegacji jak ktoś umiera!?
- Domyślałem się, że taka będzie pani reakcja... Musi pani jednak wiedzieć, że naprawdę jest mi pani potrzebna na miejscu. Ci delegaci są naprawdę ważni i chciałbym, aby ich pani poznała.
- Nie...- zanim Asui zdążyła ponownie krzyknąć w sprzeciwie jej szef wszedł jej w słowo.
- Zakładałem, że będzie pani woleć wylot do Ameryki, dlatego mówię pani o tej propozycji, kiedy operacja już się kończy. Napisałem tamtym lekarzom, że ze względu na delegację nie może pani...
Zanim ordynator skończył wypowiedź Asui rozłączyła się po czym rzuciła telefonem przez pół salonu i krzyknęła wściekła.
- Asu?
- Przez głupią pierdoloną delegację z Norwegii nie mogę lecieć ratować życia typa, który sobie umiera i dowiaduje się, że zostałam zaproszona na operację, która właśnie się kończy... PIERDOLE TEN ZAWÓD!
Następnie wściekła jak osa Asui wyszła z domu i trzasnęła drzwiami.
- Często się jej to zdarza? – zapytał L, do którego wydarzeni sprzed chwili dopiero docierały. Był to bowiem pierwszy wybuch złości brunetki, jakiego czarnowłosy był świadkiem.
- Nie... No chyba, że tak jak teraz ktoś ją kolokwialnie mówiąc wkwurwi... - przyznał Ayato i zabrał z podłogi swój telefon.
- A ona nie miała dzisiaj iść do pracy? – zapytała Yuka zerkając na zegarek – Normalnie powinna się już szykować...
- Zakładam, że dzisiaj jest na tyle wściekła, że nie będzie jej na zmianie.
- A nie poniesie za to jakiś konsekwencji? – zaniepokoiła się Noroi obserwując przez okno jak Asui kapie kamyki przed sobą.
Ayato jedynie wzruszył ramionami po czym westchnął.
- Ja się szykuję do pracy. W razie czego jestem pod telefonem. – oznajmił brunet po czym skierował się do swojego pokoju.
- Co robimy w tej sytuacji? – zapytał L.
- Yu, mogłabyś kontrolować, jak wygląda sytuacja w USA?
- Pewnie. – odpowiedziała rudowłosa. – Ale nie obraź się, wolę iść do siebie, aby nie być w zasięgu Asui.
Anabel obserwowała jak zielonooka idzie do swojego pokoju po czym westchnęła i spojrzała na pozostały z nią w salonie duet czarnowłosych.
- L mógłbyś razem z Noroi iść na dół i pilnować Light'a i jego zespołu? Ja w tym czasie spróbuję udobruchać Asu na tyle, aby wróciła do domu...
- Nie ma problemu. – odezwał się detektyw po czym razem z brązowooka zszedł do piwnicy.

Gra o światWhere stories live. Discover now