Rodział 10

726 68 57
                                    

Be happy, my friends, and z życia radość bierz

Yamada stał kompletnie oniemiały. Kilkukrotnie zamrugał, dopiero po kilkunastu sekundach będąc w stanie coś z siebie wykrztusić.

- Co?!

Aizawa dopiero po chwili się zorientował, że trochę zbytnio się pospieszył. Opowiedział wcześniej Yamadzie większość tej historii, ale nigdy nie wspomniał o możliwości posiadania dziecka. Sam Aizawa był wobec tego dość sceptyczny, ale spójrzmy prawdzie w oczy - ten dzieciak nigdy nie wyglądał jak Hisashi Midoriya.

Nawet teraz, jeśli vigilante nie kłamał na temat bycia Izuku Midoriyą, tak naprawdę nawet nie przypominała człowieka, którym był jego ojciec. Nie wspominając już o tym, że jego naturalne włosy byly czerwonopomarańczowe, jeszcze bardziej jasne w świetle słonecznym, i jasnopomarańczowych oczach. A jeśli wciąż być szczerym, Izuku nie zachowywał się zbytnio jak jego matka czy Hisashi.

Hisashi zawsze miał zdecydowanie zły i brutalny sposób na przekazanie swojego punktu widzenia innym, podczas gdy Inko była zawszd aż nazbyt miła.

Młody, prawnie sklasyfikowany złoczyńca nie był jak żadne z nich. Nie zawsze był miły, ale nigdy nie był też koniecznie złośliwy. Że też Aizawa teraz to wszytsko zaczął rozumieć.

Kiedy Shota wciąż nic nie wyjaśnił, Yamada odezwał się ponownie.
- Masz syna? - zapytała spokojnie, pozwalając równie odrętwiałemu mężczyźnie co on, się w siebie wtulić.

Zdecydowanie nie był zły, jak zapewne każda inna osoba będąca na jego miejscu by była. Yamada był osobą wyrozumiałą. Choć trochę go zabolało, że Aizawa nie powiedział mu o tym wcześniej.

- U-um cóż, nie jestem do końca pewny… Inko i ja kompletnie zignorowaliśmy tą możliwość. Nigdy o tym nie myśleliśmy, ale po prostu czuję, że takie mamy szczęście - prawie wyszeptał, zatapiając się głębiej w objęciach Yamady, teraz, gdy był trochę spokojniejszy. - Zawsze chciałem mieć dziecko, Zashi.

Yamada uśmiechnął się na to, że bez względu jak wrogi i nieprzystępny wydawał się być Aizawa, w rzeczywistości miał naprawdę miękkie serce. Wielkie i miękkie serce dla dzieci, od noworodków po te, które sekundy dzieliły od dorosłości.

Jego mąż był po prostu kimś więcej. Czasem zastanawiał się, czy ten świat w ogóle na niego zasługuje.

- Wiem - wyszeptał Yamada. A później posłał Aizawie delikatny, uspokajający uśmiech.

_______ _ _______

Izuku zdecydował się siedzieć poza jaskinią przez resztę ranka, ponieważ wiedział, że w mieście jak zawsze nie znajdzie za wiele spokoju. Usiadł na piasku, płacząc cicho, gdy nadal patrzył na medalion.

Chłopak naprawdę nie pamiętał wiele że swojego dzieciństwa. Traumatyczne wspomnienie wypadku zostało zapieczętowane daleko w jego umyśle i nie miał on najmniejszej ochoty, na odblokowywanie go. Pamiętał jednak małe fragmenty z tamtego okresu. Na przykład Inko, jak dzwoniła po niego na obiad. To, jak pozwalała mu bawić się z Katsukim oraz sam Katsuki będący jednym z niewielu ludzi, których pamiętał z dzieciństwa.

A Hisashi? Izuku nawet nie pamiętał, jak ten mężczyzna wyglądał. Chociaż mogło to być spowodowane tym, że Izuku nawet nie przypominał sobie sytuacji, w której jego ojciec byłby przy jego boku przez jakiś dłuższy czas. Może w jakieś ważne okazje, coroczne Boże Narodzenie, i takie inne rzeczy.  Ostatecznie, to Mitsuki była dla niego bardziej ojcem niż Hisashi.

Tak, ojcem.

Kiedy Izukj chciał zrobić cokolwiek ryzykowmego, porozrabiać lub zadzierać z kimś, mówił to Mistuki. Jeśli kiedykolwiek miał problemy z radzeniem sobie z łobuzami, z którymi Katsuki nie dawał rady, szedł do Mitsuki. 

🍄 𝙲𝚘 𝚍𝚊𝚓𝚎 𝚌𝚒 𝚙𝚛𝚊𝚠𝚘? • shindeku Where stories live. Discover now