Epilog

1.3K 82 17
                                    

Wspomnienia Molly z myślodsiewni.

Bogin.

- Nie mogę uwierzyć, że tak długo zabieraliśmy się do obejrzenia tych wspomnień. - stwierdził dwudziestosiedmioletni Draco, z roztargnieniem przeczesując włosy palcami. Znów te przyciął i wciąż nie przyzwyczaił się do wrażenia, że jego kark jest tak odsłonięty.
- No cóż, byliśmy nieco rozkojarzeni. - powiedział Harry, kiwając głową na ciemnowłose niemowlę przypięte w nosidełku do jego piersi. - Poza tym, to wcale nie było aż takie naglące. Molly już wróciła, teraz jest w domu od miesięcy i na pewno nigdzie się już nie wybiera.

Draco przygryzł wargę.

- Dlaczego chcesz wziąć dziecko ze sobą? - zapytał, rzucając mężowi groźne spojrzenie.

- Mimsy wciąż jest na wakacjach. - odpowiedział mężczyzna, wzruszając ramionami. - Poza tym, w myślodsiewni nic nie dzieje się naprawdę.

- Robisz to całkowicie źle! Daj mi go! - Draco chwycił butelkę i obaj zaczęli się przekomarzać, czemu dziecko przyglądało się jakby z zaniepokojeniem - zdecydowanie było zbyt uważnie.

- Denerwujesz małego!

- Cóż, potrafi spojrzeć oceniająco. - powiedział blondyn, na co Syriusz zapłakał z oburzeniem.

Koniec końców, cała trójka znalazła się w pierwszym wspomnieniu Molly.

- Hogwart? - zapytał Harry, rozglądając się wokół. Dziewczynka aktualnie maszerowała sobie po korytarzach, bez żadnego nadzoru. A przynajmniej tak im się wydawało.

- To nie ma sensu. Przecież ktoś był zauważył, że była w szkole. - skomentował Draco, widząc jak mała wchodzi do czegoś, co wyglądało jak dormitorium Slytherinu. Mógłby przysiąc, że wyglądało niemal tak samo jak podczas jego szkolnych lat.

Na podłodze leżała rozciągnięta postać. Wyglądała na bezkształtną. Skręcała się pod dziwnymi kątami, próbując przybrać odpowiedni kształt.

- Bogin. - powiedział głucho Harry.

Draco wciągnął głośniej powietrze, gdy stworzenie w końcu się uformowało. Okrążyło Molly, odwracając się plecami do mężczyzn, przez co nie mogli zobaczyć, co kryje się pod szerokim czarnym ubraniem.

- Tata? - zapytała dziewczynka z szeroko otwartymi oczami. Na jej twarzy zagościł niezdecydowany uśmiech. - Wróciłeś! Tęskniłam za tobą!

- Molly. - odezwał się bogin głosem Harry'ego. Był jednak słaby, jakby nie mógł zaczerpnąć tchu. - Oberwałem jakąś klątwą w pracy. - postać zadrżała.

Harry i Draco wpatrywali się w to z przerażeniem.

- Och nie... - mruknął cicho brunet. Pragnął chronić dziewczynkę. To było jednak tylko wspomnienie, pozostałość po tym, co już się wydarzyło.

- Nie ma na to lekarstwa. - kontynuował bogin, wciąż chowając się przed wzrokiem intruzów. Zatoczył się do przodu, próbując zrobić krok i Molly cofnęła się nerwowo.

Dolna warga Draco drgnęła. Hormony wciąż się nie uspokoiły, pomyślał, łapiąc Harry'ego za rękę. Miał wrażenie, że właśnie przygląda się czemuś, co być może byłoby podobne do jego bogina. Praca aurora jest niebezpieczna. Taka sytuacja nie jest niemożliwa.

- Ciężko mi o tym mówić... - kontynuował słabo bogin. - ...ale jestem... jestem teraz purpurowy... - postać opuściła kaptur, odsłaniając Harry'ego Pottera, takiego samego co oryginał, z wyjątkiem zmienionego koloru skóry.

GośćWhere stories live. Discover now