🥀~Rozdział 28~🥀

4.7K 119 1
                                    

🥀~ Mam świetny pomysł... ~🥀

Perspektywa Carmen

Obudziły mnie pierwsze promienie słoneczne, dlatego przeciągnęłam się na łóżku, po czym spojrzałam na zostawioną karteczkę.

Witaj Carmen

Wróciłem juz do domu, nie chciałem Cię budzić, gdy tak uroczo spałaś.
Miłego dnia
William

Lekko się uśmiechnęłam na tą wiadomość, po czym zeszłam z łóżka i udałam się do łazienki. 

Kiedy załatwiłam swoje potrzeby i lekko się odświerzyłam, zeszłam na dół, żeby przygotować śniadanie dla małej i dla siebie.

Miałam już przygotowywać wodę na herbatę, kiedy usłuszałam huk w pokoju Emy.

Trochę mnie to zaniepokoiło, dlatego wyłączyłam czajnik i szybko pobiegłam na górę.

Widok, który zastałam nie wiem czy mnie bardziej śmieszył, czy przerażał.

— William, co ty tutaj robisz i czy wszystko w porządku? — zapytałam mężczyzny, który leżał na podłodze.

— Witaj, Carmen. Wszystko w porządku. — po tych słowach wstał i spojrzał na mnie z uśmiechem. — A odpowiadając na Twoje pierwsze pytanie, to malitka nie mogła spać i poprosiła, żebym z nią został. — wzruszył ramionami i poczochrał Emy po głowie.

— Hihi, dziękuje. — zawoła mała.

— No dobrze, a teraz chodcie na śniadanie. — wyznałem z lekkim śmiechem.

— Dobrze, mamusiu. — odparła moja córeczka i zeszła z łóżka.

Ja razem z mężczyzną zeszliśmy do kuchni.

— Co prawda..,nie mam dużo na śniadanie...— zaczęłam.

— Nie ma sprawy. — machnął ręką. — Przepraszam, powinienem Cię powiadomić, że zostaję...

— Dziękuje, że z nią zostałeś..., czasami ma koszmary. — wyznałam.

Chciałam coś jeszcze dodać, ale po pomieszczeniu rozniósł się dźwięk mojego telefonu.

Przeprosiłam na chwilę Williama, po czym poszłam odebrać.

— Dzień dobry. — powiedziałam.

— Dzień dobry, rozmawiam z mamą, Emy? — odparła kobieta.

— Tak.

— Niestety przeczkole, do którego Pani córka chodzi, przechodzi remont, dlatego na razie nie jest dostępne. — wyznała.

— Dobrze, rozumiem. Dziękuje za informację. — odpowiedziałam.

— Do widzenia.

— Do widzenia.

Po tych słowach rozłączyla się.
Westchnęłam cicho, wzdrygnęłam się, kiedy poczułam dłonie na moich biodrach.

— Coś się stało? — spytał William, kiedy odwróciłam się w jego stronę.

— Przeczkole, do którego chodzi, Emy jest w remoncie. — wyznałam.

— Możesz z nią zostać. — odparł.

— Chciałabym, ale nie mogę Cię tak zostawić. — powiedziałam. — Czułabym się z tym źle.

William, przez chwilę na mnie intensywnie patrzył, po czym jego twarz zastąpił uśmiech.

— Chyba mam naprawdę dobry pomysł. — odparł z wielkim uśmiechem.

— Naprawdę? — zapytałam ciekawa, co wymyślił.

— Podczas pobytu w pracy, małą może zajmować się mój brat. — wyznał nadal szczęśliwy.

— Nie chcę, go obarczać ,Emy...

— Natychmiast przestań, wiem, że Edmunt czasami zachowuje się jak duże dziecko, ale można na niego liczyć.

— Nie będziesz zły, a Twój brat? Musimy go zapytać o zdanie. — zaczęłam.

— Edmunt tak samo kocha małą jak ja. Nie masz się czym przejmować, mogę Ci dać numer do niego to możesz dzwonić. — odparł zadowolony.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak to się wszystko potoczy...

*******
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐍𝐚𝐮𝐜𝐳 𝐦𝐧𝐢𝐞"Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt