4. Na policji powiem, że sama tego chciałaś.

1.8K 62 55
                                    

Słysząc zdanie Meave przeszły mnie dreszcze po całym ciele. Czas się zatrzymał a ja wbiłam wzrok w swój kieliszek, który według zasad i prawdy musiał być opróżniony. Momentalnie zrobiło mi się słabo na myśl o tym, że za chwilę nasza tajemnica może wyjść na jaw. Zwróciłam wzrok niepewnie na Iana, który w oczach miał strach i smutek, jednak jako pierwszy uniósł rękę, też musiałam to zrobić. Po wypiciu zawartości nikt nie wiedział, co powiedzieć a ja nawet nie miałam odwagi spojrzeć im w oczy.

Tak, przyjaźniliśmy się i ufałam wszystkim jednakowo, lecz ja i Ian... to miało zostać tylko między nami, nasza relacja była prywatna i utajniona w taki sposób, aby nikt nic nie podejrzewał. Do czasu tej głupiej gry... to była tajemnica. Nikt oprócz jednej osoby nie wiedział, Liam, Jeremy, Letty, nawet Meave, bo nie chciałam, aby inaczej na nas patrzyła.

Słyszałam tylko jak któryś z chłopaków wypuszcza głośno powietrze, ale ponad to przez tą ciszę, trwającą wieczność, zbierało mi się na płacz. Byliśmy w moim domu, więc nawet nie było opcji uciec od wyjaśnień, nie mogłam po prostu wybiec stamtąd, chociaż miałam ogromną ochotę. Najchętniej nie mówiłabym o tym nikomu, nigdy, bo czułam się z tym źle, nie z powodu Iana, on nie był problemem, tylko z tym, że w tamtym momencie każdy miał wiele pytań, był zdezorientowany i czekał na odpowiedź.

- Czy wy....? - odezwał się w końcu, przerywając milczenie, Jeremy.

- Tak.- odpowiedział od razu Ian, ratując mi dupę, kolejny raz.- Chyba jesteśmy wam winni wyjaśnienia. Ja i Bella... ostatnio było ze mną słabo, każdy z was to wie, a ona jako jedyna potrafiła mi pomóc. Początkowo nic między nami nie było, jak zawsze spotykaliśmy się po szkole u mnie w domu i graliśmy, rozmawialiśmy, gotowaliśmy albo oglądaliśmy filmy.- zaśmiałam się pod nosem.- Ale niedługo potem to przestało wystarczać... potrzebowaliśmy siebie nawzajem, ja jej a ona mnie. Obiecaliśmy sobie, że nikomu nie powiemy, nawet wam, bo było nam głupio, z resztą to było tylko kilka razy.

- Ile?

- Pięć.- odpowiedziałam, wreszcie podnosząc głowę.

Letty także nie patrzyła na resztę, bawiąc się kieliszkiem, który trzymała w dłoni. Jeremy słuchał dokładnie każdego słowa, wbijając wzrok w Iana. Liam chyba nie wiedział co ma ze sobą zrobić, lekko poczerwieniał, jego oczy były jeszcze większe niż przedtem i cały czas nerwowo drapał się po karku. Collins wyglądał na spokojnego, spojrzał na mnie jakby pocieszająco i gdyby nie siedział zbyt daleko, prawdopodobnie złapałby mnie za rękę. A Meave? Nie mogłam jednoznacznie stwierdzić czy była bardziej zła czy smutna, ale wodziła wzrokiem ode mnie do chłopaka, próbując wyczytać coś z naszych oczu.

Tutaj znajduje się wyjaśnienie dlaczego ostatnio Ianowi tak odbija. Miesiąc temu stwierdziliśmy, że musimy to zakończyć, nasz kryzys minął i mogliśmy ruszyć dalej, co było niemożliwe z tą drugą osobą u boku. Praktycznie nic się między nami nie zmieniło, oprócz tego, że nie uprawiamy już seksu i przestaliśmy chodzić do siebie na noc. Na początku było dziwnie, nie mogłam się przyzwyczaić do braku jego dotyku, bliskości, ale to minęło, nie czując do niego romantycznej więzi szybko się z tym uporałam. On natomiast... no cóż, wcześniej Ian czuł kontrolę, mając ze mną głębszą relację miał też większy wpływ na mnie i na to co robię, tracąc to zaczął być wobec mnie bardziej zaborczy. Stąd te wieczne sprzeczki o narkotyki i niechęć do Theo.

- Nie chcieliśmy, żebyście mieli do nas inne podejście, ja i Ian zawsze się przyjaźniliśmy a to że kilka razy poniosły nas emocje nic nie znaczyło, dlatego stwierdziliśmy, że lepiej zachować to w tajemnicy.

- Przyjaźnimy się.- stwierdził Liam.- Jesteśmy jak rodzina, nikt by was nie oceniał, gdybyście powiedzieli wcześniej.

- Zrozumiemy jeśli będziecie źli, ale postawcie się też na naszym miejscu. - powiedział Collins.

Trust MeWhere stories live. Discover now