Rozdział 19

666 24 59
                                    

- Mistrzu Wu, Lloyd? - wołali ninja idąc w stronę sali treningowej. Bez pukania otwarli drzwi i wbiegli do środka, czego od razu pożałowali.
Lloyd siedział załamany na ziemi, nie patrzą na nikogo.
- Przepraszamy mistrzu - oznajmili chórem ninja, gdy zrozumieli, że przerwali coś ważnego.
- Nie spokojnie, wszystko dobrze - oznajmił spokojnie Wu - Właśnie mieliśmy wychodzić.
- Lloyd co się stało - spytała zaniepokojona Harumi.
- Lloyd potrzebuje teraz nieco spokoju - oznajmiła Misako.
- A więc mamy problem - powiedział Kai - Dostaliśmy wiadomość, że wrogowie planują atak. Musimy ustalić co robimy.
- Wiecie, gdzie zaatakują? - spytał Garmadon.
- Zaatakują wioskę Jamanakai i Stix - poinformował Zane.
- W takim razie trzeba się podzielić - oznajmił Wu - Kai, Jay, Zane, Pixal i Nya. Udacie się do wioski. Ja, Garmadon, Skylor i Cole polecimy do Stixu. Misako, Lloyd, Harumi i Vania zostaną w klasztorze.
- Ja lecę do Stixu - powiedziała białowłosa - Miasto zaatakują Synowie Garmadona. Może uda mi się ich przekonać. Plus potrafię o siebie zadbać. - Niech leci - powiedział Garmadon do brata.
- Dlaczego Lloyd nie leci? Przydałby się bardzo - powiedział Jay.
- Lloyd jest obecnie niedysponowany - powiedziała Misako - Zresztą sami widzicie.
- Dobrze ninja, nie traćmy czasu - powiedział Wu i wszyscy oprócz Misako, Lloyda, Vania i Harumi wyszli z pokoju. Białowłosa podeszła do chłopaka i przykucnęła przy nim, po czym podniosła nieco jego głowę i złożyła na jego ustach długi pocałunek. Następnie wstała i pobiegła za ninja.

-

- Matko kiedy ostatnio tu byliśmy? - zawołał Jay do lecących na smokach obok przyjaciół.
- Bardzo dawno temu - oznajmiła Nya - I zawsze gdy tu jesteśmy ta wioska ma problemy.
- Którymi się zajmujemy - zawołał Kai.
- Nie wykrywam żadnych zagrożeń - stwierdziła Pixal, lecąca w mechu samuraja X.
- Możliwe, że jeszcze nie zaatakowali - zauważył Zane - Proponuję polatać nad wioską i obserwować.

- Ej chyba się coś dzieje - zawołał Jay i wskazał na coś dziwnego w rogu wioski - Przed chwilą się pojawiło.
- Otwarty portal - poinformował Zane - Lloyd powiedział, że podróżują dzięki portalom. Zróbmy tak. Pixal, ja i Nya wylądujemy, a Kai i Jay będą nas osłaniać z powietrza.
Wszyscy zgodzili się z nindroidem i ruszyli w stronę portalu.

- Wiemy ilu ich przyjdzie? - spytała Nya - Albo kiedy?
- Nie oznajmił - Zane - Wiemy tylko, że to będą nindroidy.
Nagle z portalu wybiegło mnóstwo przeciwników uzbrojonych w karabinki laserowe i katanę, którzy pomimo bycia robotami, byli widocznie zaskoczeni obecnością ninja.
Wszyscy stali i patrzyli na siebie do momentu, aż z portalu nie wyszedł ostatni nindroid. Generał Cryptor.
- Ninja? Już tu jesteście? Ale jak? - zaniepokoił się, a w czasie gdy to mówił portal się zamknął - Zresztą mniejsza. Was jest pięciu, a nas pięćdziesięciu. Nie macie szans.
- Nie byłbym taki pewien - powiedział Zane.
- To się okaże - oznajmił Cryptor - Do ataku.
Nindroidy od razu podzieliły się na trzy grupy. Pierwsza uformowała szyk przed portalem i zaczęła strzelać do ninja, na co Zane szybko stworzył kilka osłon z lodu za którymi on, Nya i Pixal w swoim mechu schowali się. Dwie pozostałe grupy ukryły się za budynkami mieszczącymi się obok i z tamtąd zaczęli ostrzeliwać ninja.
- Kai, Jay przydałoby nam się małe wsparcie - powiadomił przez mikrofon Zane - Zniszczcie te roboty poukrywane za domami.
- Nie da rady - oznajmił mistrz ognia - Nie mamy jak do nich polecieć. Za duży ostrzał.
- Musimy coś szybko wymyśleć, bo te osłony za długo nie wytrzymają - oznajmiła Pixal.
- Mam pomysł, ale dość ryzykowny - oznajmiła mistrzyni wody - Pixal dałabyś radę odwrócić ich uwagę, żeby Jay mógł podlecieć i porazić ich piorunami? Wtedy ja i Zane zaatakowalibyśmy tych co się jeszcze ostali z tej środkowej grupy, a wy ostrzelacie pozostałych.
- Myślę, że powinno się udać - powiedziała Pixal - To na trzy. Raz. Dwa. Trzy..
Pixal wystrzeliła zza osłony ostrzeliwując ninjadroidy i niszcząc całą pierwszą linię. Jak przewidziała Nya, wszystkie zaczęły w nią strzelać, przez co musiała manewrować bardzo szybko. Gdy tylko roboty się odwróciły, Jay zanurkował swoim smokiem kierując się w grupę przeciwników. Smok zionął piorunami niszcząc znaczną ilość robotów i od razu wzniósł się do góry. Niestety ninjadroidy stojące za budynkami ostrzelały smoka Jay'a, przez co ten zniknął, a Jay zaczął spadać w sam środek walki.
- Jay - krzyknęła Nya.
Gdy Zane zorientował się co się stało, szybko wyskoczył zza osłony i utworzył lodową zjeżdżalnie, ratując mistrza piorunów.
Zanim zdążył spowrotem wrócić za osłonę, jeden z robotów trafił go dwukrotnie w tułów. Zane upadł, a z miejsca, gdzie został trafiony posypały się iskry.
- Zane - krzyknęła Nya.
- Nya potrzebuję pomocy - zawołał Jay, który walczył z nindroidami.
- Pomóż Jay'owi, ja zgarnę Zane'a - oznajmiła Pixal - Kai osłaniaj mnie.
Nya wystrzeliła zza osłony, rozkładając swoją broń i dołączyła do mistrza piorunów. Pixal zgarnęła Zane'a, odleciała z pola bitwy, położyła mistrza lodu w bezpiecznym miejscu, po czym wróciła do walki.

Kai dołączył do siostry i Jay'a, gdy nindroidy przestały strzelać. Wszyscy walczyli teraz bronią białą, a liczba robotów powoli malała.

Nagle, gdy ostatni robot został zniszczony, znikąd pojawił się Cryptor. Odrzucił jednym ciosem Jay'a i Nyę i naparł na Kai'a, któremu pomogła Pixal strzelając do generała i tworząc w jego mechanicznej głowie ziejący otwór.

Wszyscy ninja padli na ziemię wyczerpani trudną walką. Jedynie Pixal pobiegła sprawdzić, w jakim stanie jest Zane.

-

- Mogę liczyć na waszą pomoc? - spytała Misako wchodząc do salonu z masą przeróżnych zwoi.
Lloyd leżał jakby bez życia na kanapie, a Vania delektowała się kawałkiem czekoladowego ciasta, siedząc w fotelu.
- Myyyhy - wymruczała z pełnymi ustami złotowłosa wstając.
Misako położyła zwoje na stole.
- Co z Lloydem? - wyszeptała bardzo cicho do stojącej obok dziewczyny.
- Dalej bez zmian, chociaż odezwał się raz. Jest aż tak źle?
- Niestety - powiedziała kobieta - Mam nadzieję, że szybko mu przejdzie.
Po tych słowach odwróciła się i podeszła do syna.
- Skarbie nie pomożesz zapracowanej matce? - powiedziała Misako tym specyficznym, matczynym głosem przy którym nie można się nie zgodzić.

Lloyd wiedział, że jest załatwiony więc musiał pomóc.
Wstał z takim trudem, jakby ważył 500 kilo i podszedł do stołu, ze zmęczonym wyrazem twarzy.
- Co to jest? - spytał, gdy zauważył stertę zwojów.
- Zwoje - powiedziała Misako - O tobie.
Lloyd lekko się ożywił, ponieważ stał teraz wyprostowany z szeroko otwartymi oczami.
- Wszystkie? - wyjąkał.
- Tak wszystkie. Całe 40 zwojów.
Vania zakrztusiła się kawałkiem ciasta.
- Czterdzieści?!?
- Owszem jest tego dużo, ale nikt nie powiedział, że bycie wybrańcem jest proste - powiedziała Misako.
- Właśnie - powiedział posępnie Lloyd.
- Oh Lloyd, wiesz, że nie o to mi chodziło.
- Po prostu powiedz co mamy robić - uciął chłopak.
- Musimy znaleźć zwoje w których jest wzmianka o dziedzicu Oni i Smoka - wyjaśniła kobieta, starając się ukryć smutek - Jeżeli coś znajdziecie, od razu odłóżcie na bok.

Po kilkunastu minutach przeszukiwań Lloyd nagle poczuł ogromny i nagły ból głowy. Skulił się, trzymając się jedną ręką stołu, a drugą głowy i jęknął głośno z bólu.
- Lloyd co się dzieje? - zapytała zaniepokojona Vania.
- Lloyd co Ci jest? - spytała po chwili Misako.
- Nie wiem... Aaa... Są w niebezpieczeństwie... Wyczuwam... Aaa.. Coś złego się stanie. Muszę tam lecieć.
- Ale nie jesteś w stanie - powiedziała Misako.
- Ale ja muszę. Coś złego się dzieje. Muszę im pomóc. Proszę - oznajmił Lloyd.
- Dobrze leć - zgodziła się w końcu kobieta - Ale proszę Cię, uważaj.
- Będę - rzucił chłopak i wybiegł na zewnątrz.

Ninjago Przebaczenie  Czy mogę Ci zaufać? [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now