Rozdział 1

1.4K 50 36
                                    

W pomieszczeniu zalanym ciepłym światłem stał stół z kolacją. Pomimo, że pomieszczenie było wykonane z drewna i wcale nie było duże, dawało poczucie spokoju, bezpieczeństwa i jedności. Było to pomieszczenie jadalne w klasztorze. Przy stole siedzieli ninja - Kai, Cole, Jay, Zane i Nya, Pixal i Skylor zaproszona przez Kaia oraz Wu i Misako.
Jedli, rozmawiali i śmiali się.
- Nieźle załatwiłeś tego Czaszkoksiężnika Cole - oznajmił Jay - To było coś epickiego.
- Jay ma rację - odezwał się Kai - To było coś.
- Dajcie spokój - powiedział Cole - Robiłem to co zawsze.
- Nie zawsze pokonuje się Czaszkoksiężnika - zauważyła Nya i wszyscy zaczęli się śmiać.
- Jak zawsze świetnie wykonaliście wasze zadanie, a także pozyskaliście kolejne potężne zdolności. - powiedział sensei, a wszyscy się z nim zgodzili. Wszyscy oprócz Lloyda, którego z nimi nie było.
- Nie widzieliście gdzieś mojego syna? - spytała Miasko.
- Powiedział, że musi dokończyć ważną rzecz, ale obiecał, że przyjdzie - oznajmiła Pixal.
W tym właśnie momencie drzwi rozsunęły się i do pomieszczenia wszedł zielony ninja. Nie miał on jednak wesołej miny.
- Coś się stało Lloyd? - spytali jednocześnie Zane, Wu i Skylor.
- Dzwonił zarządca więzienia - zaczął niepewnie chłopak - Killow i Ultra Violet uciekli.
W pomieszczeniu zapanowała chwilowa cisza, którą przerwał Lloyd kontynuując - To zapewne nic wielkiego, ale zarządca prosił abyśmy przyjechali jutro do niego. Chce o czymś porozmawiać.
- Interesujące - powiedział Wu.
- Uciekło im dwóch zbirów i już nas wzywają? - rzucił poirytowany Kai.
- Daj spokój Kai - powiedziała siostra - Może tu chodzi o coś większego. Zresztą wiesz jakich kłopotów narobiła ta dwójka.
- Mamy niestety mały problem - oznajmił Zane.
- Jaki? - zawołali chórem Misako, Jay, i Skylor.
- Mieliśmy jutro naprawiać i ulepszać  systemy na Perle. Bez tego nigdzie nie polecimy.
- Musimy zdecydować, co jest ważniejsze - zawołał Cole i Jay.
- Lepiej się podzielić - zawołał Kai i Nya.
- Może zróbmy tak - zaczął Lloyd - Wy zajmijcie się Perłą, a ja pojadę do więzienia. Potem podskoczę do Borga. Może coś doradzi odnośnie Perły.
- Dobry pomysł - stwierdził sensei, a reszta obecnych popatrywała na siebie i kiwała potwierdzająco głowami.
- A więc postanowione - podsumował Zane.
- Czyli mogę już jeść? - spytał Cole, na co wszyscy, oprócz Lloyda, się zaśmiali.
- Tak ciastożerco, już możesz - odpowiedziała mistrzowi ziemi Nya.
Lloyd stał dalej przy drzwiach, zamyślony i widocznie czymś zaniepokojony.
- Co cię dręczy skarbie - spytała z czułością Misako, wyrywając syna z zamyślenia.
- Yy co?...  Nie nic... Nic - wyjąkał, po czym ruszył w kierunku wolnego miejsca i szybko dorzucił, aby skończyć temat - Mmmm co tak pięknie pachnie?
- Specjał kuchni Chena - odpowiedziała Skylor - Na koszt firmy.
Wszyscy zaczęli się śmiać, a następnie zaczęli posiłek.

-

W mroku nocy ciemnymi uliczkami przemykają dwie postacie. Jedna z nich znacząco góruje nad drugą. Idą w milczeniu, unikając wykrycia.
Wreszcie, na drzwiach od starego, opuszczonego magazynu zobaczyli znak, którego szukali. Czerwone koło z symetrycznie wychodzącymi z niego na zewnątrz iglicami. Z górnej części koła wychodzi najdłuższa iglica z dwoma identycznymi trójkątami po obu stronach w połowie jej wysokości. We wnętrzu koła widnieje wizerunek czaszki jakiejś potężnej besti z kłami.
- To tutaj? - spytał niepewnie Killow.
- Tak - oznajmiła Ultra Violet - Taki sam symbol był na liście.

Ostrożnie otworzyli drzwi i weszli do środka.
Pomieszczenie w którym się znaleźli było sporych rozmiarów i pogrążone w półmroku. Zdołali jednak zauważyć masę różnych części na ziemi, a także kilka nindroidów stojących pod ścianą. Na stole leżało kilka części nindroida - tułów, ręka, noga i głowa w kasku motocyklowym. Kiedy podeszli bliżej zamarli z powodu tego co zobaczyli.
Była to głowa Pan E.
- A więc rozszyfrowaliście mój list - dobiegł ich niski głos dochodzący z mroku drugiego pokoju - Znakomicie, znakomicie.
Po pomieszczeniu rozniósł się złowrogi śmiech.

-

Lloyd stał na dachu budynku trzymając nieprzytomną Skylor, gdy wielki kamienny kolos niszczył budynki. W pewnym momencie jego wzrok przykuł pewien widok. Na odległym trzęsącym się budynku stała przerażona Harumi. Nagle budynek zaczął się walić.
Chłopak stał w miejscu, nie do końca rozumiejąc co się dzieje.
- Harumi - wyjąkał, gdy budynek pochłoną dziewczynę. Dziewczynę, którą zarówno kochał jak i nienawidził.
Opuścił ręce i padł na kolana.
W tym momencie wszystko dookoła zniknęło. Chłopak znalazł się w pośrodku niczego.
- Lloyd p-przep-praszam. J-ja nie chciałam - z nicości dobiegł przerażony kobiecy głos - Wszystko zepsułam. J-ja nie chciałam. To wszystko miało wyjść inaczej. Nikt nie miał ucierpieć. P-przep-praszam.
Lloyd usłyszał, że ta osoba płacze.
- H-harumi? - powiedział zdezorientowany ninja.
- To wszystko miało wyjść inaczej - kontynuował wśród płaczu głos - Miałam tylko grać aby zdobyć maski, ale w pewnym momencie coś naprawdę poczułam. Było już jednak za późno, żeby zawrócić. Wtedy wszystko zaczęło się sypać. Wybacz mi. Nie tak miało być.
- Harumi? Harumi... - zawołał przerażony chłopak....

Lloyd obudził się gwałtownie. Dyszał i był cały mokry.
- To był tylko zły sen Lloyd. Uspokuj się - powiedział szeptem do siebie. - A co jeśli nie?

Ninjago Przebaczenie  Czy mogę Ci zaufać? [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now