Rozdział 10

853 35 16
                                    

- Ja... Nie wiem - powiedział smutnym głosem starzec - Nie wiem co mu dolega. Przepraszam. Nie mogę mu pomóc.
- Ale ja mogę - wszyscy w pomieszczeniu usłyszeli kobiecy głos dochodzący od strony wejścia. Odwrócili się i otwarli szeroko oczy z przerażenia.
W drzwiach stała Harumi, trzymając w rękach jakiś słoik.
Przez chwilę w pomieszczeniu panowała cisza, mącona przez płytki oddech i jęki Lloyda.
- Myślisz, że po tym wszystkim dopuścimy Cię do niego? - rzucił zdenerwowany Kai i stanął przed stołem zagradzając dojście do leżącego chłopaka.
- Właśnie - zgodził się Jay i Cole i stanęli obok czerwonego.
- Dajcie jej się wypowiedzieć- odezwał się Zane.
Trójka chłopaków wrogo nastawiona do dziewczyny spojrzała ze zdziwieniem na nindroida.
- Co z tobą Zane? - spytał poirytowany Jay - Przecież ty pierwszy powinieneś jej nie ufać.
- Dlaczego chcesz ją jeszcze bronić? - dodał Kai - Czemu....
- CISZA - krzyknął sensei Wu, uderzając jednocześnie swoim kijem o podłogę - Gdyby nie miała ważnego powodu, to zapewne by tu nie przyszła.
Wu popatrzył na nią, a na jego twarzy pojawił się delikatny, przepraszający uśmiech.
- Ale mistrzu przecież....
Kłótnię przerwał głośny krzyk Lloyda. Widać było, że chłopak strasznie cierpiał.
Nagle zza ninja wyszedł Garmadon i odsunął Kaia, Cole'a i Jaya na bok.
- Jeżeli wiesz jak można pomóc mojemu synowi, to działaj - powiedział stojąc cztery metry przed dziewczyną.
- Twojego syna? - powiedziała zaskoczona Harumi i otwarła szerzej oczy - Garmadon?
- To nie jest teraz ważne - powiedział mężczyzna z grymasem bólu na twarzy.
- Wiesz co mu jest? - spytał dziewczynę Wu.
- Nie wiem dokładnie co - powiedziała białowłosa i zaczęła podchodzić do stołu, ignorując spojrzenia trójki poirytowanych ninja - Ale podsłuchałam, jak mówili o jakiejś Starożytnej Truciźnie.
- O nie - przestraszyła się Misako, a wszyscy skupili wzrok na niej - Jak mogłam zapomnieć. Przecież objawy są tak oczywiste.
- Misako o co chodzi? - spytała Nya.
- Lloyd został zatruty trucizną stworzoną przez samego Overlorda wieki temu.
- Ale to niemożliwe - wtrącił się Garmadon - Jakim cudem, ktoś zdobył nieistniejącą już substancję?
- Nie mam pojęcia - powiedział Wu - Najgorsze jest jednak to, że jeszcze rzadszą substancją, jest antidotum.
- Nie do końca taką rzadką - powiedziała Harumi, wyciągając w stronę mężczyzny z białą brodą ręce,w których trzymała słoik z jakimiś dziwnymi, złotymi liśćmi.
- Liście Mistycznej Złotej Herbaty - powiedział Wu nie wierząc własnym oczom - Skąd je masz?
- To długa historia - oznajmiła dziewczyna - Ale nie mamy teraz na to czasu. Najważniejszy jest Lloyd.
Mistrz Wu wziął od Harumi słoik z herbatą i pognał do kuchni. Misako ruszyła za nim.
Białowłosa podeszła w tym czasie do leżącego chłopaka i chwyciła jego dłoń. Kai już chciał do niej podejść, ale zatrzymało go silne ramię mistrza ziemi.
- Daj spokój Kai - wyszeptał do przyjaciela.
- Czym jest ta złota herbata? - spytała Pixal, stojąca dotychczas wtulona z przerażenia w Zane'a - Nie mogę znaleźć żadnych informacji na jej temat.
- Ponieważ jest to herbata stworzona przez samego Pierwszego Mistrza Spinjitzu. Jej sadzonka powstała ze skrzyżowania nasion herbaty czasu, energii i zdrowia oraz mocy samego mistrza. Jest bardzo silnym naparem, a co za tym idzie, bardzo niebezpiecznym.
- Czemu zawsze musi być jakiś haczyk? - rzucił Jay.
- Ponieważ mamy doczynienia z potężną magią - powiedziała Misako, wracająca właśnie z mistrzem, niosącym kubek gorącego napoju - I niestety jak to z potężną magią bywa, są pewne warunki i skutki uboczne.
- To po co robić takie rzeczy do ratowania życia, jak i tak używając ich, można kogoś zabić? - oburzyła się Harumi, która miała już łzy w oczach.
- Zastanawiam się nad tym czasami - powiedziała Misako.
- O jakich skutkach ubocznych mówimy? - zapytała Skylor.
- I tu już nie jest ciekawie - oznajmił brodaty mężczyzna - Herbata może spowodować, że Lloyd straci moce, lub nie. Może zostać odmłodzony lub wręcz przeciwnie. Może postradać zmysły, zostać uleczonym albo w najgorszym przypadku, umrzeć w męczarniach.
W pomieszczeniu ponownie zapadła cisza.
- Jakie mamy szanse? - zapytał Kai.
- Nie wiadomo - stwierdził ponuro Garmadon.
- Nie możemy mu tego podać - zaprotestował Cole i Jay.
- A mamy jakiś inny wybór? - rzuciła białowłosa cała we łzach - Skoro i tak w obu przypadkach umrze, to co mamy do stracenia? Może będziemy się mogli chociaż z nim pożegnać.
Po tych słowach nie patrząc kto stoi obok niej, gwałtownie podeszła do osoby stojącej po jej lewej i wtuliła się w nią, wybuchając płaczem. Tą osobą był Garmadon. Wszyscy zebrani skierowali w jego stronę wzrok, a on sam stał zdezorientowany i delikatnie zniesmaczony. Po chwili jednak, zrozumiawszy ból dziewczyny, objął ją rękami i zaczął uspokajać. Spojrzał na Misako, która posłała mu delikatny uśmiech i kiwnęła lekko głową.
Zielony ninja ponownie zawył z bólu.
- Jeśli chcemy mu pomóc, to musimy się pospieszyć - zauważyła Misako, a Wu podszedł z herbatą do chłopaka.
- Ninja zbliżcie się - nakazał - Do działania lekarstwa, potrzebne są moce żywiołów, którymi on sam włada.
- Czy tylko ja mam déjà vu? - spytał nagle Jay.
- Nie Jay. W podobny sposób ratowaliśmy Lloyda, po jego śmiertelnym pojedynku z.... - powiedziała Nya, ale nie skończyła, gdyż nie chciała przypominać tych wydarzeń.
- Ze mną - dokończył ojciec Lloyda.
- To wszystko moja wina - rozległ się przytłumiony głos Harumi - Gdybym wtedy nie działała w nienawiści, wszystko inaczej by się potoczyło. Nikt by nie ucierpiał. Ani wtedy, ani teraz. To wszystko moja wina. Ja nie chciałam. Ja... przepraszam.
Wszyscy stali i patrzyli na dziewczynę jakby zobaczyli ducha.
Czy to naprawdę możliwe, że żałowała tego, co zrobiła? - zastanawiali się - Czy to możliwe, że jednak chce się zmienić i odpokutować swoje winy?
- Dobra, nie ma czasu - stwierdził Wu - Ninja, stańcie wokół stołu.
- To się nie uda - oznajmiła nagle ze smutkiem Misako - Przecież potrzebujemy jeszcze mocy Oni, której nie mamy.
- Skylor dalej ma tą moc - szybko przypomniał Kai na co dziewczyna lekko się wzdrygnęła.
- Ale to nie jest ta moc - oznajmił Garmadon - Ona posiada moc bursztynu, a my potrzebujemy źródła mrocznej energii. Ahhh. Wiedziałem że nie powinienem z niej rezygnować. Nie ważne jakie skutki za sobą ciągnęła.
- Czy na przykład jakiś artefakt Oni może się tutaj przydać? - odezwała się nagle Harumi nie stojąca już w objęciach Garmadona.
Ponownie wzrok wszystkich skierował się na nią.
- Tak to załatwiłoby całą sprawę - stwierdził Wu - Tylko, że takowe praktycznie nie istnieją.
- Pozwolę się nie zgodzić - powiedziała dziewczyna i wyciągła z torby przedmiot, który zmroził wszystkim krew w żyłach.
- Czy to się nada? - spytała, trzymając w ręce maskę zemsty.
- Oczywiście, że tak - stwierdził brodaty mężczyzna i gestem ręki kazał dziewczynie podejść - Połóż na nim te uszkodzone, a całą trzymaj w rękach.
Harumi pokiwała potwierdzająco głową.
Wu pochylił się nad Lloydem i wlał mu do ust herbatę, po czym odsunął się.
Po chwili każdy z ninja otoczył się aurą żywiołu, którym władał, a z masek Oni zaczął się sączyć fioletowoczarny dym.
Nagle chłopak wyprostował się, unosząc lekko biodra i brzuch do góry, wziął ogromny wdech i otworzył oczy, które zaświeciły na złoto.
W tym czasie dwie części maski iluzji i nienawiści leżące na nim, zamieniły się w fioletową kulę energii, która została wchłonięta przez maskę zemsty. Maska ta zmieniła kolor z czerwonego na czarny, a obecne już czarne linie stały się ciemnofioletowe.
Po kilku sekundach Lloyd spowrotem opadł na stół wciąż nieprzytomny, a aura wokół ninja i maski znikła.
- Teraz pozostaje czekać - powiedział Wu.

-

- Violet, skąd ty wiesz, gdzie może być ten hełm? - zapytał jeden z Synów Garmadona, gdy przeciskali się uliczkami Ninjago.
- Jest pewna zasada mój drogi - zaczęła kobieta z nutą poirytowania w głosie - Wszystko co ma jakąś wartość historyczną, trafia tutaj, do muzeum.
Wyszła z nagle kończącej się uliczki i ręką wskazała na ogromny budynek przed nimi.
- Tam może być wiele wartościowych dla nas rzeczy - zauważył Luke Cunningham.
- A i owszem i dlatego macie się rozglądać, ale nie dotykając niczego, żeby nie włączyć alarmu, zrozumiano?
Cała piątka zgodziła się, poczym ruszyli w stronę budynku, który stał zaraz obok muzeum. Weszli po drabinie na dach i rozejrzeli się. Po chwili Violet wyciągnęła  wyrzutnię liny z hakiem i wystrzeliła w stronę budynku, tworząc dla nich przejście.
Po przedostaniu się na budynek muzeum, wycięli okrąg w szybie, dzięki czemu dostali się do środka. Wyeliminowali dwóch strażników i skierowali się do magazynu, który - jak się okazało - był zaraz obok nich.
- To się nazywa mieć szczęście - wyszeptała Violet, gdy znaleźli się w pomieszczeniu z mnóstwem kartonów i skrzyń - Bierzcie się do roboty. Macie mi znaleźć ten hełm.
Około pół godziny przeszukiwali skrzynie z przeróżnymi artefaktami: jakieś bezużyteczne zwoje, księgi zapisane w starożytnych dialektach, złote berła wężonów, miecze, sztylety, ostrza...
- Violet chodź no tu - zzawołał nagle Luke.
- Czego chce... - kobieta weszła do drugiego pomieszczenia, gdzie czekał mężczyzna i otwarła szeroko oczy.
- W końcu się na coś przydałeś - powiedziała z uśmiechem na twarzy, gdy zobaczyła zawartość otwartej skrzyni - Dawaj narzędzia. Pewnie są tu pułapki.
Luke wyciągnął zwiniętą w rulon taśmę z  narzędziami, po czym położył ją na stole obok skrzyni z hełmem i rozwinął.
Jednen z kluczy wypadł nagle z taśmy i wpadł do skrzyni, uderzając w hełm i powodując, że ten się przekręcił na podstawce.
Mężczyzna i Violet wstrzymali oddech, czekając na to co się wydarzy. Gdy po chwili nic się nie stało, kobieta podeszła i wyciągła hełm.
- Mógłbyś uważać durniu - powiedziała pod adresem mężczyzny - Zwijajmy się. Mamy to po co przyszliśmy.
Oboje wyszli z pomieszczenia i skierowali się w stronę ich prowizorycznego wejścia. Violet chciała wszystkich zwołać, ale ktoś zawołał ją.
- Ej Violet. Chodź zobacz.
Kobieta mruknęła coś pod nosem i zawróciła.
- Mam nadzieję, że to coś ważnego - powiedziała, podchodząc do młodego mężczyzny.
- Spójrz - powiedział z uśmiechem na twarzy i pokazał na wiszący obraz - Taki sojusznik naszemu szefowi by się przydał.
- No nieźle - zdołała wydusić Violet, przytłoczona wrażeniami, jakie wywoływał obraz - Zrób zdjęcie. Pokażemy to Ukrytemu. Ciekawe jak zareaguje.

Ninjago Przebaczenie  Czy mogę Ci zaufać? [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now