– Zostaw go, Ryudn – warknął władczo Numa, chociaż do jego niskiego tembru wkradła się gorycz. Kobieta posłusznie zabrała rękę od mężczyzny, wzdychając z lekkim zawodem.

Wilk o czarnej sierści patrzył na podłogę swojej zagraconej komnaty, zaciskając mocno zęby. Stroszył sierść, jednocześnie zaciskając pięści. Posyłając ostre spojrzenie w stronę ojca, jakby chciał, żeby tylko nie czerpał satysfakcji z sukcesu.

– To mój człowiek. Znajdź sobie swojego – dokończył humanoid, kierując te słowa do siostry.

Nie było tam nikogo, kto nie zrozumiał prawdziwego sensu tych słów.

***

Alois został wyproszony z komnaty swojego pana.

Brunetka o imieniu Ryudn również, ale nie przejmowała się tym, wychodząc z dumnie uniesioną głową. Co więcej, jej twarz przystrajał pełen zadowolenia uśmiech, który czynił ją jeszcze wyższą, pomimo już czterech kończyn, na których się poruszała.

Natomiast Kershaw nie mógł odejść. Sama groźba długiego konania (bo jak inaczej określić rozrywanie kawałek po kawałku) zwaliła go z nóg nie gorzej niż gangrena.

Rozmowa pomiędzy wilkiem i starszym z nich dłużyła się. Styrany Alois przysypiał, opierając się o chłodną ścianę. Męczyła go walka z tą potrzebą, a nie mógł stracić czujności.

Nie zdziwił go fakt, że po dłuższej ciszy nadszedł kres spotkania. Drzwi skrzypnęły w zawiasach, a Alois poderwał się na równe nogi. Napięty jak struna nie został uraczony nawet najmniejszym spojrzeniem starszego zmiennego, gdy go mijał. Za to wilk stojący w progu odprowadzał ojca zimnym spojrzeniem, aż zniknął za zakrętem prowadzącym do klatki schodowej.

Alois wręcz podskoczył, gdy w korytarzu rozległo się na wpół zwierzęce „chodź". Przez chwilę myślał, że może tylko mu się to zdawało, ale Numa zostawił otwarte drzwi. Nie przedłużając, wszedł do środka.

Potwór oparł się o ścianę i patrzył na widok za zmatowiałym oknem. Mężczyzna nawet nie zauważył go przedtem, bo zaciągnięte zasłony odcinały wnętrze od świata zewnętrznego. Panujący półmrok idealnie się komponował z chaosem w pomieszczeniu, upodabniając je do legowiska zwierzęcia.

– Jak tu trafiłeś? – padło, gdy Numa gwałtownie zwrócił się łbem do mężczyzny. To nie było pytanie, to był rozkaz, który nie pozostawiał wiele do interpretacji.

– Przez aukcję – rzucił prędko Alois, tkwiąc w bezruchu i rozglądając się po komnacie.

Ogromne łóżko, biurko i pozostałe elementy umeblowania, mimo charakterystycznej dla zmiennych linii, wyraźnie promieniowały luksusem dostępnym tylko dla najbogatszych. Jednak lokator nie umiał tego docenić. Drewno, z którego je wyrzeźbiono, było poharatane śladami pazurów. Pościel leżała rozrzucona w strzępach. Kolorowe pierze, wypełniające kiedyś wnętrze poduszek, zaściełało zarówno biało-czarną wzorzystą glazurę, jak i powierzchnię biurka, którego blat szczelnie ukryto pod papierami i brudnymi naczyniami.

Jak najbardziej był tym, kim miał być – pomyślał Alois strwożony na wspomnienie słów zmiennego z karocy. Nawet jeśli ta bestia nosiła ubranie, nie czyniło jej to za grosz bardziej cywilizowaną, o czym najlepiej świadczył stan pomieszczenia. Albo drzazgi na podłodze po rozbitym tego wieczora stołku.

– Bardzo zabawne... Dawno się tak nie uśmiałem – żachnął się Numa, wracając wzrokiem ku oknu.

Alois z trudem nie skrzywił się na własne niedopatrzenie. Co miał jednak powiedzieć? Wycieńczonemu myślenie szło znacznie wolniej.

– Uprowadziła mnie bojówka, gdy byłem na urlopie.

– I oczywiście leniuchować zachciało ci się na południu? – zaszydził wilk. – Trzeba było przecież przyklepać zgliszcza i popiół na polach bitew, hm?

Absolutna prawda – Alois ugryzł się we wnętrze policzka. Nie powiedziawszy nic, wyprostował się, unosząc przy tym głowę i marszcząc brwi.

Nawet jeśli Ezdeńczyk miał rację, nie było mocy zdolnej cofnąć bieg wydarzeń. Jeżeli istniała jednak opcja, aby naprawić ten błąd, tym bardziej mężczyzna nie zamierzał się tym katować.

– Akurat we wschodnim regionie. Gdzie walki nie były tak zintensyfikowane – uściślił Alois, nie dopuszczając do głosu żadnych emocji. – Ani łapanki.

Numa powrócił na łóżko, ociężale się na nim układając. Niebieskie oczy spuścił, nie odzywając się przez chwilę.

– A skąd jesteś ty? – spytał ciszej zmienny. – Bo raczej nikomu z pogranicza nie strzeliłby do głowy podobny pomysł?

Było już po wojnie, a nazewnictwo określonych krain różniło się diametralnie po obu stronach rzeki. Alois nie obawiał się zatem, że w razie czego mógłby ściągnąć kłopoty na swoją rodzinną mieścinę. Owa i tak nie znajdowała się bezpośrednio przy granicy.

– Z Kariorum – odparł matowym głosem Alois.

Najwyraźniej jednak przeliczył się z tym, że nazwa jest zmiennemu obca, a nawet obojętna. Wilk tak wykrzywił swój pysk, jakby w stolicy wschodniego regionu mieściły się wszystkie nieszczęścia świata. Zaczął burczeć głucho, a pazury błysnęły na jego rękach.

Alois odskoczył od zmiennego, jakby miał go zaatakować. Gwałtowność tego gestu skupiła na nim spojrzenie potwora. Wystarczyło to, aby Numa ukrył długie szpony w zaciśniętych pięściach i zaczął spowalniać oddech.

– Czasem zapominam, że nie powinno mnie to obchodzić... – warknął do siebie, przecierając pysk dłońmi.

Alois swojej pustki w głowie nie był w stanie prawidłowo nazwać. Jakby niewola nie była ciężka, to jeszcze musiał być świadkiem wewnętrznych zmagań jednego ze swoich ciemiężców.

– Nie myśl, że mnie cokolwiek obchodzi, co się z tobą stanie, pachole – zaczął znudzonym głosem zmienny. Wówczas mężczyzna utkwił w nim spojrzenie, ale ten nie miał zamiaru go odwzajemniać. Głowę skierował ku sufitowi. – Nie chcę cię widzieć na oczy. Masz trzymać się ode mnie z daleka. Przetrwanie tu to twoje jedyne zadanie, a jak wpadniesz w kłopoty, słyszałeś, co cię czeka.

Alois kiwnął sztywno głową. Zmienny położył dłoń na oczach, jakby walczył z drżeniem warg i sprężynującymi wibrysami. Grdyka wilka podskakiwała do wtóru oddechu. Musiał być wyjątkowo wściekły, skoro zdołał tylko wyszeptać, aby zapewne tego nie wywarczeć:

– A teraz, wynocha.

Alois bez słowa wymknął się z komnaty swojego właściciela, by nie nadwyrężać jego łaskawości, i prędkim krokiem zaczął się od niej oddalać.

Seria Noruk: Syn PółnocyWhere stories live. Discover now