53

669 28 1
                                    

ANASTASIA

Nie dość, że z obiadu wyszłam praktycznie jako ostatnia to pod wieżą Ravenclaw czekał Zack, z którym miałam jeszcze dziś porozmawiać.

Minę miał posępną  i z wysoko uniesioną brodą mierzył mnie wzrokiem od momentu, kiedy pokazałam się na korytarzu. Przełknęłam ślinę, poprosiłam Rogera i Cho by zostawili nas na chwilę samych a oni z lekkim zdziwieniem weszli do pokoju wspólnego.

Mówiłam im co się działo gdy poszli z Wieży Astronomicznej i o tym, że próbował mnie pocałować przy Malfoyu oraz o podejrzeniach, że chce rozmawiać znów o nas. Ich zdziwienie wytłumaczyłabym raczej widokiem dość posępnego wyrazu twarzy ślizgona, który w zwyczaju miał raczej uśmiech i śmiech.

- Przepraszam, zapomniałam, że mieliśmy się spotkać. Cho i Roger mnie zatrzymali w Wielkiej Sali. - Stanęłam naprzeciwko niego jednak poczucie winy nie pozwalało mi spojrzeć mu w twarz.

Nic między nami nie było a jednak myśl, że widział jak inaczej się zachowywałam cały dzień po nocy, w której doszło do spotkania z Draco wprawiało mnie w głupie uczucie. On coś do mnie czuł a ja nie chciałam go ranić. I dlatego czułam się winna.

- Możemy porozmawiać gdzie indziej? - Zapytał nadal patrząc na mnie z góry a ja pokiwałam lekko głową.

Choć tak na prawdę nie widziałam powodu by szukać innego miejsca, korytarz koło wieży był dość intymnym miejscem, uczniowie byli na dworze lub w dormitoriach i właściwie byliśmy tu sami. 

Ominął mnie bez słowa i zaczął iść do przodu nie zwracając uwagi na to czy w ogóle idę za nim. Ponownie przełknęłam gęstą ślinę, która zdążyła mi się już nagromadzić w przełyku i nie czekając na jakikolwiek rozkaz ruszyłam za nim.

Droga zajęła nam parę minut i w końcu wyszliśmy przed zamek a właściwie przed tylną część zamku, po której mało kto się kręcił. Głównie chodziły tu skrzaty, które w ciągu dnia pracy wynosiły resztki jedzenia i potłuczone szkło, którego nie dało się już magicznie naprawić.

A z kuchni wciąż było słychać jak coś tłuką.

- Dawno tu nie byłam. - Skomentowałam próbując przerwać niezręczną ciszę jednak dziwne napięcie, które wybudował Zack było nieugięte.

- Więc po tym wszystkim co ci zrobił dalej się z nim pieprzysz? 

Miałam wrażenie, że się przesłyszałam. Odruchowo zmrużyłam oczy i spojrzałam na niego z zdziwieniem a on pokręcił sceptycznie głową. Gorąc uderzył mnie w twarz i wiedziałam,  że zostałam zdemaskowana.

- To nie twoja sprawa, Zack. - Odwróciłam się do niego plecami wystawiając twarz na powiew zimnego wiatru. 

- Wczoraj w nocy też to robiliście, ta? - Syknął i spojrzał na mnie z dezaprobatą. - Masz coś nie tak z głową?

Momentalnie odwróciłam się w jego stronę niedowierzając w to co mówi. 

- Chyba ty masz coś nie tak z głową, że tak na mnie naskakujesz!

- Nie rozumiem cię, Ana. - Opuścił luźno dłonie w dół po czym jedną ręką oparł się o ścianę zamku i spuścił głowę w dół. - Ten zjeb cię wykorzystywał, okłamywał, bawił się tobą na każdym kroku a ty znowu...

Mój błądOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz