31

811 31 3
                                    

ANASTASIA

Wieczór po powrocie do szkoły mogłam zaliczyć do jednych z trudniejszych a zarazem najlepszych chwil w swoim życiu. Nie dość, że w końcu wyznałam wszystko co miało miejsce Cho i Rogerowi (co było tą trudniejszą częścią) to ogromny kamień a właściwie skała spadła mi z serca.

Opowiedziałam im wszystko od samego początku.

- Pamiętacie ten dzień kiedy Flitwick mnie wkręcił w bycie prefektem? Poszliśmy później się napić do trzech mioteł i weszliście pierwsi do zamku żeby nikt mnie nie złapał w tym stanie i ... - zakryłam twarz dłońmi po czym głośno westchnęłam. - Myślę, że to przez tamtą noc się zaczęło. Spędziłam ją z Malfoyem ale nie w ten sposób co myślicie, zaniósł mnie do pokoju wspólnego prefektów i spałam na kanapie. On wypełniał raporty i zasnął w fotelu. Rano poszłam do dormitorium i nawet z nim nie rozmawiałam.

Oboje słuchali z uwagą każdego słowa, które wypadało z moich ust. Nie komentowali tylko w ciszy pozwalali mi ubrać w słowa to co miało miejsce do tej pory.

- Później wylosował mnie do tego zadania przed świętami i było mi głupio po tamtej nocy z nim w ogóle rozmawiać, bałam się, że wygada wszystko Blaisowi więc zgodziłam się zacząć załatwiać te formularze i inne pierdoły od razu. To wtedy mi zaproponował lepsze poznanie się i walnął tekst o dorastaniu.

Cho pokiwała głową zapewne wspominając naszą rozmowę, w której mnie przed nim ostrzegła. Gdybym tylko nie była tak naiwna.

- Na imprezie w Slytherinie tak naprawdę to wszystko zaczęło się rozkręcać. - Ukryłam policzki w chłodnych dłoniach próbując zgonić z nich zdradliwy rumieniec. - Zack zaczął się do mnie przystawiać i poszłam z nim do jego dormitorium żeby zobaczyć jego kota. Wiecie jaką mam na ich punkcie fazę. - Uśmiechnęłam się i na samo wspomnienie dalszych wydarzeń pokręciłam głową z dezaprobatą. - Malfoy nas znalazł i nie wiem co myślał, że robimy ale pobił Zacka i właściwie wyniósł mnie z jego dormitorium.

- Siłą? - Cho złapała się za serce a ja z zawstydzeniem pokiwałam głową.

- To tak na prawdę nie ma znaczenia. Później nie musiał używać siły a prawie wylądowałam z nim w łóżku. Nie umiem tego opisać ale nigdy mnie do nikogo nie ciągnęło tak jak do niego i w tamtej chwili miałam wrażenie, że on czuje coś podobnego. Zanim doszło do czegoś... do czegoś więcej to przestał. Zaproponował mi nocowanie, żebym nie musiała mijać Blaisa i się mu tłumaczyć i tyle. Spaliśmy obok siebie ale nie działo się nic.

- Jakoś ciężko mi w to uwierzyć. - Roger przyłożył do ust butelkę z piwem i upił parę łyków. - To nie w jego stylu żeby nie skorzystać z takiej okazji.

-  Mnie też to dziwiło i ... - Uniosłam w górę oczy i ponownie westchnęłam. - To coś ze mną musiało być nie tak. Nie wiem, nie spodobałam się mu albo źle wyglądałam. Nie mam pojęcia co go powstrzymało ale jak wytrzeźwiałam byłam mu za to wdzięczna.

- Oszalałaś?! - Cho szturchnęła mnie w ramię i pogroziła mi palcem. - Nawet nie próbuj się obwiniać, z Tobą jest wszystko okej, to on jest jebanym idiotą. Chciał cię wykorzystać.

- Tak też uważałam i praktycznie go znienawidziłam. Nie chciałam go widzieć i unikałam spotkań, do robienia zadań wysłałam Anthonego i wyglądało na to, że uda mi się go unikać dopóki nie nakręcił Blaisa na pomoc. Poszłam z nim na spotkanie a okazało się, że to on na mnie czekał i ściągnął przed zamek. Musiałam iść z nim do Hogsmeade i tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że to nie było tylko pijackie zachowanie. Na prawdę nie potrafię tego opisać ale jak stanęłam obok niego to myślałam, że nie wytrzymam i uciekłam. - Wzruszyłam ramionami. - Jak idiotka uciekałam od niego przez całe Hogsmeade aż do zamku.

Mój błądWhere stories live. Discover now