03

502 44 10
                                    

Kolejny poranek był dla Louisa naprawdę ciężki.

Osiemnastoletni chłopak nie był wstanie zmrużyć oka przez praktycznie całą noc. Udało mu się usnąć na dosłownie półtorej godziny.

Jego budzik zadzwonił o dziewiątej czterdzieści pięć, co stanowiło idealny czas dla szatyna, aby mógł się na spokojnie wyszykować w ciągu dwóch godzin, ponieważ był umówiony z Deliahem na równą dwunastą.

-Louis? Co ty tu jeszcze robisz?- Jego delikatne zaspanie odeszło w niepamięć, gdy najwidoczniej zaalarmowany budzikiem Mark wszedł do pokoju syna bez pytania, rozglądając się po pomieszczeniu z lekkim zaskoczeniem. -Powinieneś być w szkole synu.- mruknął niezadowolony, wbijając spojrzenie w kartony stojące pod jedną ze ścian, z której również zniknęły wszystkie ważne dla szatyna ramki ze zdjęciami.

-Nie poszedłem ojcze, dzisiaj się wyprowadzam do mojego alfy- omega cicho odpowiedziała, zaraz potem sięgając po leżące na stoliku nocnym papiery.

Podał je swojemu tacie, nie patrząc mu w oczy i zakrył swoje odkryte nogi kołdrą, czując się niezwykle niekomfortowo pod czujnym spojrzeniem, którym został zlustrowany.

-Harry Styles? To są jakieś żarty prawda? Nigdy nie uwierzę w to, że zostałeś z nim sparowany, chyba że zobaczę to na własne oczy a nie na jakimś gówno wartym papierku. Nie myśl sobie że tak po prostu się stąd wyrwiesz. Jak się ogarniesz bliźniaki będą na ciebie czekać. Ja z twoją matką o dwunastej muszę wyjść. Zajmiesz się nimi do naszego powrotu.- Mężczyzna odrzucił papiery w kierunku stosu kartonów, sprawiając że cała zawartość rozsypała się po beżowym dywanie, a drobny omega się wzdrygnął.

Chłopak zacisnął dłonie w pięści, starając się nie rozpłakać, kiedy jego ojciec trzasnął drzwiami opuszczając pomieszczenie.

-Jak ja was nienawidzę- szepnął do siebie, kiedy został już sam, po czym szybko zebrał przygotowane wczoraj ubrania.

Zaraz po odkręceniu wody w odpowiedniej dla niego temperaturze aby napełniała wannę młody omega usiadł na zamkniętym sedesie ze swoim telefonem i zaczął sprawdzać swoje wszystkie media społecznościowe, na które zdążył już się zalogować na nowym telefonie.

Postanowił wysłać swoje zdjęcie w lustrze swojemu przyjacielowi, nie zwracając uwagi na to, że jego nogi są praktycznie całkowicie odkryte, ponieważ jego koszulka sięga mu ledwie do jednej czwartej długości uda.

Odzew który dostał był praktycznie natychmiastowy.

Irlandzki fistaszek: O cholercia, a cóż to za mały przystojniak z najnowszym iphonem? Czyżby twoi rodzice w końcu stwierdzili że twój stary telefon wymaga zamiennika?

Omega parsknął sam do siebie na tą wiadomość i zaczął szybko wystukiwać smsa.

Louis: Kojarzysz kogoś takiego jak Harry Styles?

Irlandzki fistaszek: A kto nie kojarzy jednej z najbardziej wpływowych osób w tym kraju? Stary, to on przekazuje fundusze na cały ten system oraz na większość instytucji państwowych. Wiele hoteli i kurortów wczasowych należy do niego, ale mniejsza z tym. Czemu pytasz?

Louis: Poważnie? A tak tylko pytam, bo zostałem z nim sparowany.

Irlandzki fistaszek: COOOO?!!!

Irlandzki fistaszek: Czemu się od razu nie pochwaliłeś Louis, wtf?

Louis: Bo nie wiedziałem nawet kto to jest. Jeszcze go nie poznałem. Facet nawet się nie zainteresował że został sparowany. Wysłał tylko swojego lokaja aby wręczył mi drogi prezent i sobie poszedł. Dzisiaj mam zostać zabrany do mojego nowego domu przez tego lokaja i się przeprowadzam.

Irlandzki fistaszek: O cholera, to niesamowite, myślisz że mógłbym się z wami zabrać?

Louis: Jeśli chcesz to możesz już do mnie wpaść, zapytam Deliaha jak już przyjedzie.

Irlandzki fistaszek: cholera, ale się podekscytowałem. A co na to twoi rodzice Lou?

Louis: No właśnie...

Omega streścił Niallowi całość z zachowania swoich rodziców, co jego przyjaciel skwitował tylko kilkoma wyzwiskami w ich kierunku i umówili się na godzinę wpół do jedenastej, tak aby szatyn zdążył się na spokojnie wykąpać.

Oczywiście Louis zrobił to, rozpoczął swoją standardową rutynę od całkowitego pozbycia się niechcianych włosków ze swojego ciała, potem zrobił sobie peeling, umył się swoim ulubionym żelem do kąpieli o zapachu truskawek w śmietanie, a swoje włosy potraktował rozcieńczonym naturalnym szamponem z awokado, aloesu i kakao, przez co zaczął się rozpływać na mieszaninę zapachów unoszących się w łazience.

Nałożył na włosy również ekspresową maseczkę o zapachu pianki marshmallow i do ciała użył kremu z tej samej serii.

Po spłukaniu z siebie odżywki jak i balsamu pod prysznic chłopak opuścił wannę od razu chwytając po oliwkę dla dzieci, z której korzystał na co dzień i posmarował się nią od stóp aż po głowę.

Owinięty samym ręcznikiem stwierdził, że jego odbicie tego dnia nie jest najgorsze.

Wyregulował sobie jeszcze na szybko brwi, tam gdzie go coś drażniło i szybko zadbał o swoją twarz, tak aby w najbliższym czasie nie pojawił się na niej żaden niechciany wyprysk.

Tomlinson po przeschnięciu ubrał się w swój outfit i już po chwili mógł przejść do układania włosów i swojego makijażu.

Swoje włosy układał na piankę, oraz susząc je na walcowatej szczotce, aby utworzyć upragnione skręcenia końcówek i ich odpowiednie ułożenie.

Kiedy to zakończył, będąc całkiem zadowolonym z efektu przeszedł od razu do delikatnego makijażu.

Swoje rzęsy podkreślił brązową maskarą, którą również delikatnie przeczesał brwi aby lepiej się układały. Na widoczne pod oczami cienie nałożył jaksny korektor, który zaraz potem zapudrował aby nic się z nim nie stało nieporządanego. Zaraz po tym przeszedł do różu i rozświetlacza, które nałożył zarówno na policzki jak i na nos. Dodatkowo rozświetlacz przeciągnął na swoje łuki brwiowe, odrobinę na powieki i całkiem mocno na wewnętrzne kąciki oczu.

Po umyciu zębów pomalował jeszcze swoje usta nawilżającą pomadką i był gotowy.

Spryskał się mgiełką utrwalającą po twarzy i mógł opuścić łazienkę.

Zaścielił dokładnie swoje łóżko i wybrał sobie biżuterię ze szkatułki stojącej na stoliku, podłączając jeszcze na trochę telefon, aby na pewno mu za szybko dzisiaj nie padł.

Założył swój pierścień towarzyszący mu od kiedy tylko ujawnił się jako omega, czyli od około czternastego roku życia, który oznacza jego czystość cielesną i nietknięcie przez żadnego alfę.

Louis poczuł się dumny gdy stanął przed lustrem.

Mimo swojego stanu psychicznego i niewyspania wyglądał niezwykle dobrze, co nie za często się zdarza.

Omega był zadowolony z efektu jaki wywołał jego biały golfik, ponieważ zdecydowanie wyglądał na szczuplejszego, zwłaszcza z koszulką narzuconą na ten golf i wpuszczoną w spodnie tak, aby uwydatniać odcięcie jego talii.

Czarne spodnie również zdawały się wyszczuplać jego nogi, a dziury na kolanach zdawały się dodawać mu nieco uroku.

Do tego wybrał swój ulubiony szary płaszcz jako okrycie wierzchnie i oczywiście ukochane vansy w fioletowym kolorze.

Styl Louisa zdecydowanie powinien być nazywany specyficznym, ale chłopak czuł się dobrze w swojej skórze i tak powinno pozostać.

Jego oglądanie się w odbiciu przerwało ciche pukanie do drzwi i zaraz potem w przejściu pojawił się jego niewiele wyższy od niego przyjaciel.

Chłopcy przytulili się na powitanie i momentalnie humor szatyna się polepszył, ponieważ miał naprawdę niesamowitego przyjaciela, który starał się zrobić wszystko, aby tylko umilić omedze ten poranek.

Nawet nieśmiałe słońce zdawało się świecić mocniej po przybyciu Horana do rezydencji Tomlinsonów.

Pretty WoundedWhere stories live. Discover now