Rozdział XI: Łazienka

761 48 9
                                    

— Jutro noc duchów! — oznajmiłam uradowana, kierując się z Fredem i George'em do Wielkiej Sali.

— Tak pachnie, że chyba zjem pół stołu — odparł Fred.

Na korytarzach unosił się niesamowity zapach pasztecików dyniowych i czegoś w rodzaju szarlotki. Bliźniacy wyraźnie się nie wyspali, bo w nocy podwędzili Percy'emu jego odznakę prefekta.

— Mmm... drewienko — parsknął George.

Uśmiechnęłam się pod nosem. Chwilę potem znaleźliśmy się w Wielkiej Sali, jak zwykle spóźnieni. Usiadłam obok Hermiony, która wyglądała jakby była w wyjątkowo dobrym nastroju.

— Dzień doberek — przywitałam się entuzjastycznie.

— Cześć — odpowiedział mi Harry, nakładając sobie trochę jajecznicy.

— Feś — wymamrotał Ron z buzią pełną kurczaka.

Hermiona jedynie uśmiechnęła się szerzej, a Neville był zbyt pochłonięty rozmową ze swoją ropuchą. Brakowało mi jeszcze jednej osoby. Leo zwykle się nie spóźniał, więc lekko się zmartwiłam. Spojrzałam na stół Slytherinu, gdzie od razu spotkałam wzrok Blaise'a. Uśmiechnął się i pomachał, a ja odwzajemniłam gest, co przechwycił Malfoy i szturchnął go pod stołem. Po chwili do sali wpadł Leo, kierując się od razu w moją stronę.

O wilku mowa, pomyślałam.

Szedł szybkim krokiem, witając się jedynie z bliźniakami i Lee, aż dotarł do mnie. Usiadł na swoim stałym, od niedawna, miejscu i uśmiechnął się nieśmiało.

— No dzień dobry — odezwałam się pierwsza. — Jak się spało?

— Wyśmienicie. Może bym się wyspał, gdyby nie pewni bliźniacy, którzy postanowili tłuc się całą noc! — oznajmił, posyłając oskarżające spojrzenie do Freda i George'a.

Bliźniacy jedynie uśmiechnęli się konspiracyjnie i poruszyli brwiami. Leo pokręcił z niedowierzaniem głową i odwrócił się w moją stronę.

— A ty? Jak się czujesz? — zapytał, patrząc na mnie swoimi zielonymi oczami.

— A no wiesz... nie mam tych dwóch w dormitorium — wskazałam palcem na Freda i George'a, którzy w tym samym momencie pokazali mi język — więc spało mi się doskonale — dokończyłam, uśmiechając się szerzej.

Przez chwilę siedzieliśmy zapatrzeni w siebie, po czym oderwaliśmy od siebie wzrok kiedy jeden z Weasley'ów zagwizdał, a drugi poruszył sugestywnie brwiami. Westchnęłam głośno, widząc kątem oka jak Leo oblewa się purpurą.

•••

Na lekcji zaklęć zostaliśmy dobrani w pary. Harry był z Seamusem, a Hermiona z Ronem. Nie jestem w stanie określić, które z nich było bardziej niezadowolone. Ja za to trafiłam na Parvati Patil. Znałyśmy się jedynie z widzenia, chociaż parę razy widziałam jak rozmawia z Hermioną.

— Proszę nie zapominać o lekkim ruchu nadgarstka, który tak długo ćwiczyliśmy! — oznajmił profesor Flitwick, usadowiony na stosie książek. Musiał tam się znajdować ze względu na jego goblińskie korzenie.

Prościzna, pomyślałam.

— Uh — bąknęła Parvati. — Wiesz jak to zrobić?

Doskonale pamiętam wszystko, czego zostałam nauczona przed szkołą. Zaklęcie, które dziś ćwiczymy nie było dla mnie wyzwaniem.

The Murderer's DaughterHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin