Rozdział 27

1.2K 69 4
                                    

Podeszłam do Klausa i Marcela.

- Witaj Cassandro, jak ci się podoba?

- Jest fantastycznie. Przeszedłeś samego siebie. Powiedz mi jak się czuję Davina?

- Jesteśmy ci bardzo wdzięczni, Davina mogła wrócić do szkoły i znów żyję jak normalna nastolatka.

- To wspaniale. - wtrącił Klaus.

Marcel był trochę zmieszany, nie wiedział co myśleć o tym co widzi. Nie spodziewał się, ja i Klaus, przecież jeszcze niedawno nie mogłam na niego patrzeć.

- Za niedługo uczta, jeśli chcesz mogę pomóc. Sama nie jestem głodna, mogę zaśpiewać a ludzie będą stać, w tym czasie twoi ludzie najedzą się, a ludzie zapomną o wszystkim jak tylko skończę.

Teraz to już w ogóle go zatkało. Uśmiechnęłam się szeroko.

- To nie jest jakaś sztuczka? Zdążyłem cię już trochę poznać i wiem...

- Myślałam, że zakopaliśmy topór wojenny, jesteśmy przyjaciółmi. Potrafię zrobić coś bezinteresownie.

- Przyznaj się, chcesz się popisać głosem. - wytknął mi Klaus.

Przepraszam bardzo, ale chyba należy się nam jakaś nagroda za aktorstwo? Przez tysiące lat kłamaliśmy i udawaliśmy, ale teraz przechodzimy samych siebie.

- Jasne, czemu nie. Chodź pójdę cię zapowiedzieć.

- To widzimy się za cztery minuty. - czytaj ' Macie cztery minuty'.

Klaus dopił szampana i ruszył w stronę Elijah. Szłam za Marcelem na górę, kiedy podeszliśmy do barierki Marcel poprosił o uwagę.

- Poznajcie Cassandre która umili nam wieczór swoim śpiewem, smacznego!

Wszyscy zaczęli klaskać w dłonie. Marcel podał mi mikrofon i dał znak, że mogę zaczynać. Szepnęłam Dj tytuł piosenki . Zaczyna się, tylko tego nie spieprzcie.

- All my friends tell me I should move on I'm lying in the ocean singing your song
Ludzie stali nie ruchomo, a wampiry wbiły się w ich szyje. Działa! Klaus z Elijah pobiegli do pokoju Marcela, Rebekah stała z nim. Kol - tak jak mu kazaliśmy - kręcił się w śród tłumu. Wszystko szło pięknie, boję się, że zaraz coś jebnie i będzie po akcji.

-I don't want to wake up from this tonight.

Skończyłam śpiewać i się ukłoniłam delikatnie. Ludzie pamiętają, że słuchali mnie jak śpiewam. Wampiry pamiętają, że jedli. Zeszłam na dół, i ruszyłam w kierunku Mikealsonów.

- I jak?

- Mamy, ale lepiej się zwijać. W razie gdyby postanowił sprawdzić czy jest na miejscu.

- Poczekajmy pół godziny. Bo się zorientuję. - zasugerowałam.

- Cassandra ma rację, będzie podejrzane kiedy nagle znikniemy. - zgodziła się ze mną Rebekah.

- W takim razie wmieszajmy się w tłum, za pół godziny wychodzimy. - podsumowałam.

- Idę powiedzieć Kolowi. - powiedział Elijah.

Skinęłam głową i ruszyłam w stronę tłumu. 

I hate you SWEATHEARTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz