18. I nic mi nie powiedziałaś?

Начните с самого начала
                                    

     Kosmyki włosów przykleiły się do mojego czoła, opadając na oczy, przez co pole mojego widzenia było ograniczone. Starałam się je jakoś zdmuchnąć, ale wszystko było na nic.

Świetnie.

Cicho nawoływałam imiona moich towarzyszek, aby jakoś je obudzić i nie narobić hałasu, ale kompletnie mi to nie wychodziło. Obydwie wyglądały jak nieżywe.

Starałam się wyswobodzić moje nadgarstki, ale niestety było to na nic. Mogłam się rzucać, ile tylko chciałam, ale nie było opcji, aby się wydostać.

Dlaczego mnie to spotyka?

     Drzwi od pomieszczenia się otworzyły, a w nich pojawił się... Charles. Zmierzyłam go zdenerwowanym wzrokiem, na co ten parsknął śmiechem. Podszedł do kąta i zabierając jedno z krzeseł, usiadł przede mną.

Założył nogę na nogę, splatając palce na kolanie. Spojrzał na mnie pobłażliwie, posyłając cwaniacki uśmiech. Odwróciłam głowę w bok, aby na niego nie patrzeć, na co się roześmiał.

— No nie udawaj obrażonej — rzucił, nachylając się nade mną. Złapał dłonią mój podbródek, odwracając w swoją stronę.

— Zostaw mnie — warknęłam, wyrywając głowę z uścisku. Chłopak ponownie się roześmiał, zaczesując włosy do tyłu.

— Pewnie oczekujesz wyjaśnień — powiedział, poprawiając się na krześle. — Nie bierz tego do siebie, ale chciałem się po prostu zemścić na moim kochanym kuzynie, a przy okazji pomóc komuś — westchnął. — Michael od zawsze mówił, że nie mógł nic zrobić, jak ojciec wyrzucał mnie na zbity pysk. Gówno prawda.

— Nie mógł — mruknęłam. — Twój ojciec jest popieprzony i mógł zrobić krzywdę jego rodzicom, jak i jemu.

— Może i masz rację, ale kochał Michaela bardziej niż mnie. Wystarczyło słowo, a zmieniłby zdanie — prychnął. — Ale nie o to się rozchodzi. Teraz skończysz jak jego była dziewczyna — roześmiał się, rzucając mi radosne spojrzenie. Naprawdę zastanawiałam się, czy nie był jakimś psychopatą, bo miał na niego zadatki.

— Aiden i Manu na pewno się połapali i nas szukają. Zapłacisz za to — splunęłam, gdyż tylko to było ostatnią deską mojego ratunku. Charles wybuchł głośnym śmiechem, łapiąc się za klatkę piersiową.

— Mówiłem ci słodziutka, że ten nieudacznik cię nie uratuje. Dba o swój tyłek i tyle — wzruszył ramionami, ciągle się uśmiechając.

W międzyczasie starałam się ze wszystkich sił rozwiązać knebel na moich rękach, jednak bez skutku. Gdybym tylko miała coś ostrego...

Mogłabym to rozciąć, ale nic takiego nie widziałam. Westchnęłam z frustracją, modląc się, aby mój brat faktycznie zaczął mnie szukać. Nie miałam pojęcia, ile czasu minęło od porwania, ale na pewno się połapali.

Przynajmniej na to liczyłam.

— Nie rozwiążesz tego — parsknął. — A teraz sobie odpocznij. Wrócę za jakiś czas. Do zobaczenia, słodziutka — pomachał w moją stronę, co kompletnie zignorowałam.

Pokiwał głową z politowaniem i wyszedł z pokoju, zostawiajac mnie z nieprzytomnymi dziewczynami. Miałam nadzieję, że zaraz się wybudzą i wymyślimy coś, aby stąd uciec.

***

— Co jest, kurwa — usłyszałam cichy głos Sophii, dzięki czemu wybudziłam się z letargu. — Ale mnie wszystko boli — jęknęła.

— Nie tylko ciebie — prychnęłam, odwracając się w jej stronę. Dziewczyna posłała mi zdezorientowane spojrzenie, na co wzruszyłam ramionami.

Setting Fire To HellМесто, где живут истории. Откройте их для себя