Rozdział 24

9.9K 453 639
                                    

~ pov. Dream ~

Zasnął na moim ramieniu. Jak słodko. Po chwili jego głową zjechała na mój brzuch. Zaśmiałem się cicho, a Sapnap na mnie popatrzył i poruszał brwiami w dół i w górę. Przewróciłem oczami i wziąłem Georga na ręce. On się tylko we mnie wtulił. Zaniosłem go do jego sypialni i pocałowałem go w czoło.

-Kocham Cię. Słodkich snów kochanie.

Wyszedłem zamykając cicho za sobą drzwi i ruszyłem w stronę pokoju Sapnapa, gdzie wcześniej graliśmy.

(time skip)

Był ranek. Piękny słoneczny poranek. Ruszyłem w stronę pokoju Georga. Mój chłopak spał jeszcze, wyglądał tak słodko. No ale była już 8 godzina, a później Sapnap chciał gdzieś nas wziąść, więc trzeba się przygotować.

- Georgiee! - Uśmiechnąłem się szeroko widząc jak się budzi i pocałowałem go w czoło. Był zdezorientowany. Zaśmiałem się.

-Wstajemy Gogy.

-Zaraz. - Odpowiedział zaspany.

(time skip)

Dzień minął świetnie. Nawet nie zauważyłem, gdy zaczęło się ściemniać.

( time skip)

Dni mijały w miłej atmosferze, nawet nie zauważyłem, że jutro wyjeżdżamy stąd.

-Chodźcie wezmę was w jedno miejsce. - Powiedział Nick.

-Już schodzimy.- Powiedział George i pociągnął mnie za rękaw od mojej bluzy.

-To gdzie idziemy? - Zapytałem.

- Zobaczycie na miejscu. - Uśmiechnął się Sapnap.

Wyszliśmy. Było około 16, ale już było chłodno. Sapnap miał ze sobą koc i coś jeszcze, ale nie zwracałem na to uwagi. Szliśmy i żartowaliśmy sobie w najlepsze.

- Zaraz będziemy na miejscu. - Poinformował nas szatyn.

-Ej Nick! - Krzyknął mój chłopak.
-Coś się stało? - Zapytał.

-Masz klucze do domu?

- Tak tym razem nie zapomniałem.

- I tak później coś z nimi zrobi i będziemy szukać ich godzinami. - Zaśmiałem się.

- Oj nie przesadzaj. - Szturchnął mnie lekko w ramię.

Szliśmy we trójkę wzdłuż chodnika, przy którym rosły drzewa. Szliśmy jakieś 15 minut już, czyli było około 16:15.

- Już prawie jesteśmy.-Uśmiechnął się szczerze Sapnap.

- To powiesz nam teraz gdzie idziemy? - Zapytał George.

- Tak. Patrzcie. - Pokazał palcem na rozciągającą się daleko łąkę pełną kwiatów, a na horyzoncie było widać las. Piękny widok.

- Wow. - Powiedziałem. - Tu jest tak ślicznie.

- Tak przychodzę tu dosyć często jka po prostu potrzebuję spokoju. - Wytłumaczył Nick rozkładając koc.

-Jest już 16:20. Zachód jest około 18:30 więc mamy jeszcze z dwie godziny czasu.

George wtulił się we mnie a ja go objąłem. Za to Nick wstanął z koca i ruszył parę metrów przed siebie. Obrócił się na chwilę uśmiechając się do nas, i znowu zaczął patrzeć przed siebie. Chyba czuł się tu dobrze. Chyba? Napewno, skoro lubią tu przychodzić.

(time skip)

- Patrzcie jak pięknie. - Zachwycił się Georgie.

-Oczywiście, że jest pięknie. - Odpowiedziałem i przytuliłem się do nich.

- Trochę smutne, że jutro widzimy się ostatni raz. - Posmutniał Nick.

- Nawet o tym nie myślałem.. Szczerze? Nie jest to ważne. Ważne jest to, że mam was. - Powiedziałem przytulając ich mocniej do siebie i wpatrując się w zachód słońca...

Doszliśmy do końca tej książki.

Chciałabym coś tylko wytłumaczyć co może być nie zrozumiane w tej książce.

1 Napewno tytuł. No cóż pierwszy scenariusz miał bad ending i miał on do niego duże znaczenie.

2 czemu jednak happy end? Ostatnio było dość sporo nieciekawych sytuacji u mnie i wolałam zmienić jeden rozdział przez co wyjechaliśmy na dobre tory ^^

Jeszcze pytanko do was.
Wolelibyście, żebym najpierw napisała 2 część tej książki, a później kolejne, czy skończyć książkę na tym co jest i zacząć pisać nową? 💕

I Can't breath - DNFWhere stories live. Discover now