Ocb z tym Szymciem

21 1 2
                                    

Kilka dni wcześniej, Karolina oparła głowę na rękach i przez zmrużone oczy spojrzała na Szymcia, który siedział naprzeciwko. Właśnie prowadził rozmowę z jej babką, jednak dziewczyna ich nie słuchała. Chłopak wydawał się być skrępowany rozmową. Nigdy nie przestał czerwienić się, gdy rozmawiał ze starszymi, co dodawało mu wręcz dziecięcej naiwności.
Jej ojciec, znany dla wszystkich jako pan Staszek, postawił butelkę na stole. Widziała, jak jej matka kręci głową z dezaprobatą.

- Wybory wybory wybory - mężczyzna zaczął mruczeć pod nosem.

Głowy wszystkich obrócił się w stronę gospodarza domu.

- No gdzie się człowiek nie obejrzy, tam gadają mu o wyborach!

- To coś złego, tato?
    Dorota, młodsza siostra Karoliny spojrzała na ojca z zaciekawieniem.

- Kiedyś po prostu... tak nie było! - Mężczyzna na chwilę stracił głos. Nie umiał kłócić się z córkami. Zafrasowany usiadł przy stole.

- Dobrze jest, że młodsi teraz interesują się polityką. - Żona piekarza rzuciła spojrzenie najmłodszej córce, po czym dodała - Chociaż mam nadzieję, że to tylko chęć doinformowania się.

- Mamo, przecież wiesz, że nie przestanę udzielać się w... - Dorota wstała od stołu, patrząc gniewnie na rodziców.

    Pan Staszek niezauważalnie, odsunął się od żony, by nie być pod wzrokiem córki.

- Gadacie, jakby wcześniej tak nie było. Siadaj dziecko, dobrze jest, jak jest teraz - odezwała się babka. A gdy babka się odzywała, każdy jej słuchał.

    Szymcio przez moment zerknął na Karolinę, uśmiechając się nerwowo.

- Nasz obecny prezydent jest wspaniałym...

    Jęki sprzeciwu podniosły się w jadalni, zagłuszając starszą kobietę.

- A ty Szymcio, co myślisz o polityce? - Pan Staszek zapytał z roztargnieniem. Starał się, jak mógł, by być dobrym gospodarzem, ale w przypadku Szymcia... Jego po prostu było tak łatwo nie zauważyć w pokoju pełnym silniejszych charakterów.

    Karolina dawno temu pojęła, że Szymciowi to nigdy nie przeszkadzało. Nie rozumiała natomiast ojca, który za każdym spotkaniem wypytywał go o zdanie w sposób nie lada niezręczny.

    Chłopak chrząknął.
- No szczerze to ja polityki... nie rozumiem - powiedział ze speszonym uśmiechem.

    Na chwilę zapadła cisza, ale po chwili każdy z domowników odetchnął i powrócił do zwykłego przekomarzania się o to, kto ma podać sól.

Gdy chłopak wyszedł, a gospodarz zamknął za nim drzwi, odwrócił się do żony, która zaczęła sprzątać ze stołu talerze. W pokoju została jeszcze Karolina, która wynosiła szklanki do kuchni. Miała nadzieję, że wychodząc, Szymcio odwróci się w jej stronę, albo... albo powie coś miłego. Kiedyś zawsze przynosił jej słodycze i zatrzymywał się, by opowiedzieć jej o śmiesznych rzeczach z działu ogłoszeń w gazecie.

- Młody Szymcio jak zawsze skromny i nic nie mówi, a tak naprawdę to ja żem słyszał, że on pracuje w sztabie wyborczym jakiegoś polityka.

- Prezydenta? Tylko tego spodziewałabym się po nim - pani Staszkowa rzuciła mimochodem.

    Karolina zagryzła zęby. Nie uwierzyłaby, że Szymcio mógłby pracować dla kogoś takiego. Od kiedy zaczął pracować dla TTNu, mama straciła o nim dobre zdanie. Ale... to tylko stacja telewizyjna, nieporównywalna do pracy dla Dudy!
    Najwyraźniej, jej opinia również wywołała podobną reakcję u męża, który zmarszczył brwi.

- U Dudy? Szymcio? - Musząc przetrawić infromacje, mężczyzna zaczął chodzić po pokoju, zabierając ze stołu wypieki. - Szymcio pracuje dla Hołowni. Tego populisty!

- Tyle dobrze. Naprawdę dobrze. - Pani Staszkowa głęboko westchnęła.

- Ale... Szymcio nas okłamał? - Karolina zapytała się cicho.

    Gospodarz zaśmiał się głośno.
- To, że jest w sztabie wyborczym, nie oznacza, że rozumie, co ma robić! Spokojnie, Karolina. Znamy Szymcia. On zaplątać się w politykę nie da.

Po chwili, w głębokim zamyśleniu, mężczyzna dodał:

- Może trzeba chłopakowi pokazać jakieś wsparcie? Wywieszę kilka plakatów Hołowni, niech się chłopak cieszy.

Szymon Hołownia FF radykalny centryzmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz