8. Nie przesadzaj mamo, to tylko tydzień.

Start from the beginning
                                    

Westchnęłam z frustracją, po czym wplotłam dłonie w swoje włosy. Byłam zła, że podjęli taką decyzję za mnie, ale wiedziałam, że zrobili to tylko i wyłącznie dla mojego dobra. Nigdy nie decydowali za mnie, chyba że w grę wchodziło czyjeś życie, a w tym przypadku moje. Chłopak bez słowa wyszedł z mojego pokoju, a ja zatraciłam się w swoich myślach. Jedyne pytanie, jakie nasuwało mi się do głowy to to, dlaczego ktoś to robi. Przecież jestem małym, nie znaczącym pionkiem. Nie wiem kompletnie nic, co mogłoby się przydać.

Dlaczego więc stałam się czyimś celem?

To pytanie tak bardzo mnie nurtowało, a odpowiedź na nie była tak odległa. Było to trochę straszne, że mimo to, że rodzice starali się, abym była chroniona, to i tak ktoś mnie wyczaił i obrał za cel.

Bo tym się właśnie stałam. Celem, który trzeba była wyeliminować.

Wiedziałam jednak jedno. Nie dam się tak łatwo wytrącić z gry.

Uderzyłam pięścią w łóżko, czując narastający gniew i chęć zemsty. To nie tak, że robiłam to ze względu na kota, którego mi zabili. Robiłam to dlatego, że nie chciałam, aby ktoś został skrzywdzony przeze mnie. W tym momencie nie widziałam innego wyjścia. Musiałam zrobić cokolwiek. Za wszelką cenę musiałam się dowiedzieć, kto za tym stoi. I nie dbałam o to, czy zrobię to w tajemnicy przed rodziną, czy z ich pomocą. Prędzej czy później i tak musiałam się wszystkiego dowiedzieć. Dlatego też postanowiłam, że stanie się to teraz.

Czym prędzej założyłam kapcie na swoje stopy i wyszłam z pokoju. Powoli zeszłam po ciemnych schodach i stanęłam w salonie, w którym siedzieli moi rodzice wraz z Manu i Aidenem. Mój brat widząc, jak bardzo zła jestem, czuł, że to ten moment, bo zaczął się uśmiechać pod nosem.

— No, to przygotujcie się na szczerą rozmowę — mruknął pod nosem, rozsiadając się wygodniej na kanapie. Widząc jego zachowanie, parsknęłam pod nosem, a następnie usiadłam obok niego i oparłam głowę o jego ramię. Wzrok Manu powędrował tuż na mnie, jednak na zwróciłam na to większej uwagi. Jest na co patrzeć, więc niech patrzy.

Wszystko. Od początku — zakomunikowałam, bawiąc się rękawem mojego jasnego, miękkiego sweterka. Był to swojego rodzaju rytuał, który sprawiał, że się uspokajałam.

— Chyba nie muszę mówić o handlu bronią, nielegalnych walkach i wyścigach oraz hazardzie, bo tego się pewnie domyśliłaś. Jednak, jak chcesz wiedzieć, to pogadaj o tym z Aidenem, bo on siedzi w tym głębiej — zaczął mój tata, spoglądając na mojego brata. Rzuciłam mu zdziwione spojrzenie, bo cholera, mój kochany brat i takie rzeczy? Nieprawdopodobnie. — Mama zajmuje się finansami, ustala wszelkie transakcje i ich terminy, a ja jeżdżę na miejsca i negocjuję. Czy to cenę broni, czy nawet czasami czyjegoś życia — westchnął, a mnie zamurowało. Mój tata miał za skórą handel ludźmi. Cholera jasna. — Bez kontaktów, nie ma tutaj życia. Zostajesz zgnieciony jak robak i zrównany z ziemią. Tata Manu jest moim przyjacielem z dzieciństwa, dlatego mamy tak dobre układy i wspieramy się nawzajem. Wszelką ochronę i inne takie, mamy zapewnione dzięki niemu. Ja zaś w podziękowaniu, prowadzę interesy, aby on nie plamił swojej reputacji. To tylko szczyt góry lodowej, dziecko — wyjaśnił, patrząc na mnie z troską. Wiem, że czuł, że mogę tego nie pojąć, ale musiałam. Nie bałam się tego, co robią, a bardziej tego, co mogę za to zapłacić.

— Wrogowie szukają punktu zaczepienia, w który mogą uderzyć, aby osłabić przeciwnika. Zrobić tak, aby cierpiał bardziej, niż sam dostałby kulkę. — rzuciła tym razem moja mama, obejmując mojego tatę za ramię — W tym przypadku słabym punktem jesteś ty, Lana. Chcą cię wyeliminować, abyśmy my się załamali, a przede wszystkim Manu — dodała, a ja zmarszczyłam brwi. Przede wszystkim Manu? Co to ma oznaczać? — Nie miej nam za złe, że podejmujemy takie kroki. Mieszkając z nim, będziesz bezpieczniejsza niż w naszym domu. Przynajmniej dopóki nie zaostrzymy ochrony i nie zmienimy zamków w drzwiach. To pierwszy i ostatni raz, kiedy nie możemy cię obronić, córeczko. Obiecuję, że już więcej się to nie powtórzy — powiedziała, zaciskając ręce w pięści. Była potwornie zła i nawet ja czułam jej złość, a zwykle była spokojną kobietą.

Setting Fire To HellWhere stories live. Discover now