Odwracam się gwałtownie do James'a, który stoi przed wejściem do wieży.
- Na Merlina! Johnson co ty tutaj robisz?! - dre się.
Chłopak unosi brwi rozbawiony i przechyla głowę na bok.
- Czyżbyś miał coś do ukrycia? - pyta rozbawiony.
- Tak, zwłoki twojej matki. - prycham zły. James mruży na mnie oczy, i daje sobie rękę odciąć, że przez ułamek sekundy były czerwone.
- Bardzo śmieszne. McRae. - syczy.
- Po co tutaj przyszedłeś? - pytam i opieram się o ścianę. Chłopak unosi brew i prycha.
- Może przez to, że mamy razem pracę na zielarstwo? A jak na złość, jeszcze żyjesz. - parskam cicho i patrzę niechętnie na Jamesa.
- I co? Niby teraz mamy ją robić? - pytam.
- Nie wiem jak ty, ale jutro odwiedzają nas rodzice i mam zamiar spędzić z nimi trochę czasu. - mówi.
Przymykam na chwilę oczy. No tak, jak mogłem zapomnieć o odwiedzinach rodziców. Masuje sobie skronie, odwiedziny rodziców w moim przypadku, to będzie gorszy horror niż potomek Jamesa i Aarona.
- Tylko iść się zabić. - mrucze cicho, James parska cicho.
- "Zawsze do usług." - mruczy rozbawiona Enya, a Ashera warczy na nią. James zerka na mnie zaskoczony.
- Na co on warczy? - pyta i zagląda do wierzy. Ponownie wywracam oczami.
- Na ciebie, więc lepiej tutaj nie wchodź. - mrucze. James marszczy brwi.
- Ale co ja niby robię? - pyta zaskoczony. Wzdycham cicho.
- Po prostu się irytuje! - jęczę.
- Czym? - pyta rozbawiony.
- Weź mi stąd idź! - jęczę i wychodzę z budynku, z hukiem zamykając za sobą wrota. James obserwuje mnie rozbawiony.
- Co ty ukrywasz, co McRae? - pyta rozbawiony.
- Już mówiłem, zwłoki twojej matki, a teraz chodź robić ten projekt. - warcze i ruszam w stronę szkoły. James śmieje się i idzie za mną. Jak ja go nieznoszę.
*
Jeżeli samo towarzystwo Jamesa mnie irytuje, tak praca z nim jest w miarę znośna, o dziwo w ciągu godziny zrobiliśmy projekt.- Myślisz, że jest okej? - pytam, chłopak przytakuje.
- Myślę, że nie powinna nas źle ocenić. - mówi i ziewa cicho.
Obserwuje chwilę Jamesa, wygląda na wykończonego. Jednak nie moja sprawa, aby pytać go ci się dzieje. Odsówam się od stolika i gdy już mam wstać James się odzywa.
- Radził bym ci powiedzieć komuś o drugim smoku. - mówi najspokojniejszym w świecie głosie, jakby mówił o tym, że nie mogę pić coca coli i jeść mentosów jednocześnie.
- Co? - pytam głupio. James jak to ma w zwyczaju uśmiecha się krzywo, robiąc niewinną minkę.
- No co? Nie jestem na tyle głupi, McRae. - parska.
- Skąd wiesz? - prycham.
- Nie wiem. - mówi i wzrusza ramionami - Miałem podejrzenia, a że wcale się nie wyparłeś, to znaczy, że to prawda. - otwieram szeroko oczy, dałem złapać się w najgłupszą pułapkę na świecie. - Więc, skoro się wplątałem w te twoje głupoty, to co robimy? - pyta rozbawiony.
- Co my... Robimy? - dukam zaskoczony, a niebieskooki śmieje się cicho.
- Oj McRae, przecież nie jesteś taki głupi. - mówi rozbawiony.
Wstaje powoli od stolika, cały czas czujnie obserwując Jamesa.
- Nie wiem, co wymyśliłeś w tym durnym łbie James, ale najlepiej się odczep.- mrucze i mruże oczy. Chłopaka tylko wzrusza ramionami z niewinną miną.
- Po prostu uważaj na siebie McRae. - mówi i również wstaje. - Nie jesteś głupi, ale naiwny to napewno. - uśmiecha się krzywo.
- Nie potrzebuje od ciebie żadnych rad Johnson. - sycze zły.
- Wplątałeś mnie w swoje problemy. - brunet wzrusza ramionami - Więc tak, potrzebujesz mojej pomocy, bo skoro jej się wypierasz to pewnie masz jakieś kłopoty. - James śmieje się cicho.
Otwieram usta ze ździwienienia. Ten dupek czyta ze mnie jak z otwartej księgi. Kręce tylko głową i ruszam do wyjścia.
- Jak coś szukaj mnie w domu błyskawicy! - woła za mną rozbawiony. Jedyne co mi zostaje to wystawienie mu środkowego palca i wyjście z tej przeklętej czytelni.
Przekleta magia. Przekleta szkoła. Przeklęte Smoki. I przeklęty, cholerny James Johnson, z przeklętej błyskawicy.
Trzaskam głośno drzwiami od czytelni i w wyobraźni widzę wściekłą minę Pani Smith, która czytając książkę, prawdopodobnie właśnie oblała się herbatą.
A niech sobie pomyśli "przeklęty McRea." i będzie komplet.
![](https://img.wattpad.com/cover/200610699-288-k550924.jpg)
CZYTASZ
Strażnicy Smoków
Fantasy"Zanim wybuchła wojna, świat magii był bezpieczną przystanią dla każdego, jednak gdy świat podzielił się, na złą stronę i dobrą, nic już nie było takie samo. A Strażnicy szóstych smoków zginęli, a od tamtej pory szósty smok nie wykluwał się, i tak m...