❄ ROZDZIAŁ 18 ❄

185 16 2
                                    

LOKI POV.

Będąc jeszcze w Stark Tower, ustaliliśmy, że udamy się na miejsce wskazane na mapie, która znajdowała się na odwrocie wskazówki z hełmu. Miasto Tromsø. Aby nie wzbudzać żadnych podejrzeń, jak to ujął Stark lecimy samolotem.

Kiedy wylądowaliśmy od razu zaczęliśmy poszukiwania. Zważając, że jest to dość duże miasteczko, jest to trochę ciężkie zadanie. Nawet nie wiemy czego dokładnie szukać. Tajemna brama. Nie wiem gdzie tego szukać. Mam nadzieję, że Emily coś wymyśli. Ja w tym momencie jestem bezradny.

- Jakieś pomysły? - spytał Thor kiedy opuściliśmy lotnisko.

- Chodźmy do portu - powiedziała Emily - Wydaje mi się, że tam coś może znajdziemy.

Jak powiedziała tak postanowiliśmy zrobić. Kiedy byłem pewien, że nikt nas nie widzi, teleportowałem nas we wskazane przez Birch miejsce. "Wyszliśmy z cienia" i zaczęliśmy się rozglądać po porcie. Ciężko będzie znaleźć tą bramę.

- Rozdzielmy się - zaproponował mój brat.

❄❄❄

- Macie coś? - zapytałem. Wszyscy przecząco pokręcili głowami - To co teraz?

- Chwila przerwy - powiedziawszy to, Emily zaczęła iść w kierunku plaży, która była przy porcie. Nie patrząc na nic, ruszyłem za nią. Mogę przysiąć, że Thor teraz się uśmiecha.

Nawet teraz mogę odczuć skutki ataku na Nowy Jork. Jestem znany w całym Midgardzie. Nie sądziłem jednak, że będę aż tak bardzo rozpoznawalny. Ludzie na mój widok albo uciekają, albo patrzą jak na wroga.

Emily siedziała na piasku wpatrując się w morze. Usiadłem obok niej.

- Dla ludzi jestem potworem. Dla mieszkańców dziewięciu krain wrogiem. Dla niektórych przyjacielem, członkiem rodziny. Kim zatem jestem dla Ciebie? - zapytałem po długiej chwili milczenia z obu stron. Mina Emily wskazywała na to, że się zastanawia, ale gdzieś w środku zna odpowiedź na to pytanie.

- Na pewno kimś ważnym - powiedziała i wtuliła się w moje ramię. Prawdę mówiąc nie spodziewałem się takiej odpowiedzi.

Po chwili usłyszeliśmy muzykę. Na plaży jest jakiś festyn.

- Musimy szukać dalej - rzekł Thor zjawiając się nagle obok nas. Emily krzyknęła trochę wystraszona i następnie spojrzała na mojego brata morderczym wzrokiem.

- Przysięgam, zabije Cię kiedyś - odparła i spojrzała w swoją lewą stronę. Wstała i zaczęła się tam kierować. Zerknąłem na Thora i jego żonę po czym poszliśmy za dziewczyną.

- Co robimy pod portem? - zapytał Odynson.

- Tajemna brama - zacytowała - Nie będzie na widoku.

- Emily ma rację - przyznałem - Szukajcie przejścia. Musi tu gdzieś być.

- Szukamy już od dłuższego czasu i nic - usłyszałem za plecami głos Emily. Odwróciłem się w jej stronę. Stała oparta o mur. Podeszłem do niej.

- Trochę cierpliwości - powiedziałem.

- Dobrze wiesz, że tego to mi...

Nie wierzę. Emily znalazła przejście. Spojrzałem przed siebie. Na murze ewidentnie widać, że był on fragmentem bramy, o czym świadczą liczne zdobienia.

- Thor! Valkiria! - zawołałem - Mamy przejście. Przez chwilę przyglądaliśmy się bramie. Po chwili przez nią przeszliśmy.

Po drugiej stronie był inny świat. Dosłownie. Jeszcze raz przyjrzałem się bramie. Tym razem od tej strony. W oczy rzucał się napis Nidavellir. Czyli to ma być kolejny cel naszej wyprawy. Jedyny problem jest taki, że nic tam nie będziemy widzieć.

- No ile można na was czekać? - zapytała Emily pojawiając się obok nas - Ktoś wie po co tutaj jesteśmy?

- Nidavellir. Tam się musimy udać. Musimy zdobyć coś co posiada infrawizję.

- Wiem kto może nam pomóc - powiedziała Valkiria - Chodźcie za mną.

Jak rozkazała tam uczyniliśmy. Czekał nas dość długi spacer.

- Mam wrażenie, że jesteśmy coraz dalej niż bliżej końca wyprawy - rzekła Emily, która szła obok mnie.

- Jeszcze trochę - powiedziałem chociaż w myślach przyznałem jej rację.

- Za chwilę będziemy na miejscu. I ostrzegam. Tutaj wszystko jest możliwe, więc nie dziwcie się jak zobaczycie coś dziwnego - powiedziała żona Thora - Poczekajcie tutaj - rzekła kiedy byliśmy przed wejściem do jakieś wieży, po czym weszła do środka.

Nie pozostało nam nic innego jak tylko na nią czekać. Po kilku minutach kobieta wróciła i zaprowadziła nas w głąb wieży.

- A oto i oni - rzekła - Potrzebują twojej pomocy Grandmasterze - stanąłem za małżonkami. Obok mnie cały czas była Emily.

- Czego wam potrzeba? - zapytał.

- Potrzebujemy coś dzięki czemu przetrwamy na Nidavellirze - rzekł spokojnie Thor.

- Zdajecie sobie sprawę, że nie ma nic za darmo - powiedział i zaczął wpatrywać się w Emily. Jedno wiem na pewno, jego wzrok nie oznaczał nic dobrego. Nie wiem dlaczego, ale chwyciłem dziewczynę w tali.

- Cena nie gra roli - rzekł Thor.

- Ale po starej znajomości - spojrzał na Valkirię - Dostaniecie to za darmo. Taki mały prezent - powiedziałem znajomy żony mojego brata.

- Co takiego dostaniemy? - zapytała Emily.

- Mam w zanadrzu takie soczewki. Mogą wam się przydać - odparł i po chwili zwrócił się do kogoś - Pewnie jesteście zmęczeni podróżą - zagdanął - Jeśli chcecie możecie przenocować tutaj.

Osobiście nie chciałem przyjmować tej propozycji, ale Emily narzekała, że jest zmęczona. Tak więc dopiero jutro wyruszymy na Nidavellir.

- Dostaliśmy dwa pokoje. Ja dzielę jeden z Thorem, a wy drugi - poinformowała nas Valkiria. przytaknąłem głową. Wiedziałem, że to tak się skończy. Thor zrobi wszytko żebym jak najwięcej czasu spędzał z Emily.

- Możemy porozmawiać? - spytał Thor.

- Co chcesz?

- Zapytam wprost. Jesteś zazdrosny o Emily? - zaśmiałem się. Jednak mój brat był poważny - Widziałem jak ją złapałeś w tali - No i teraz mi tego nie zapomni.

- A ty widziałeś jak ten cały Grandmaster na nią patrzył? - tym razem to Thor się zaśmiał.

- Jesteś zazdrosny i taki głupi. Przyznaj w końcu przed samym sobą, że ją kochasz - powiedział.

- A ty dalej swoje.

- Przemyśl sobie to wszystko - powiedział klepiąc mnie po ramieniu - Ja już pójdę.

💙💙💙

Mam nadzieję, że rozdział się podobał 😘

W Obliczu PrawdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz