❄ ROZDZIAŁ 7 ❄

236 20 0
                                    

❄ dwa dni przed ślubem Thora ❄

EMILY POV.

Po wyjściu ze szpitala udało mi się ubłagać Petera aby nikomu nie mówił o wizycie Lokiego. Na moje szczęście mnie posłuchał.

Teraz czekamy na Thora, który ma nas zabrać wszystkich do Asgardu, gdzie ma się odbyć uroczystość. Zastanawiam się z kim mógł się związać Odynson. Zupełnie nikt mi nie przychodzi do głowy. No ale za dwa dni się dowiem. A kto wie, może nawet i dzisiaj.

W Asgardzie byłam jedynie ja. Dość ciężko było przekonać niektóre osoby, że nic nam tam nie grozi. Głównie Tony martwił się o to jak Morgan zniesie podróż. Pepper o nic się nie martwi, bo ufa Thorowi. Clint i Peter są podekstytowani. Steve raczej się tym nie przejmuje. Natasha tak samo. A Bruce jak to on. Zawsze widzi jakieś minusy.

Z niecierpliwością czekam na gromowładnego. Kilka dni temu odwiedził nas i poinformował nas żebyśmy się przygotowali gdyż po nas przybędzie. Z drugiej zaś strony nie chcę się znaleźć w Asgardzie. Tak naprawdę to obawiam się konfrontacji z Lokim. Być może przesadzam, ale po nim można się wszystkiego spodziewać. Nie wiem co mu może tym razem odwalić. Inaczej zachowuje się w towarzystwie innych osób, a inaczej w moim. Chciałabym aby istniała możliwość uniknięcia kontaktu z bratem pana młodego.

- Jestem! - zawołał Thor pojawiając się w wieży - Wszyscy gotowi? - spytał. Wszyscy potwierdziliśmy - A więc zapraszam na dach - jak powiedział tak zrobiliśmy. Zauważyłam, że gromowładny zamierza iść jako ostatni. Postanowiłam, że będę szła zaraz przed nim. W pewnym momencie szliśmy już ramię w ramię.

- Thor - zwróciłam się do niego. Mężczyzna spojrzał na mnie. Musiałam podnieść głowę, gdyż mój przyjaciel jest bardzo wysoki - Domyślam się, iż wiesz, że nie chcę widzieć Lokiego. Mógłbyś powiedzieć mi w jakich miejscach go na pewno nie będzie? Nie chciałabym przypadkiem na niego trafić - powiedziałam.

- Jeśli tak bardzo ci na tym zależy - odparł.

- Jeśli podasz mi fałszywe informacje, obiecuję, że nie dożyjesz do dnia swojego ślubu - zagroziłam. Wiem, że gromowładny chce nas pogodzić na siłę. Thor jedynie podniósł ręce w geście obrony i zapewnił, że będzie mówił jedynie prawdę.

- Pierwsza podróż Bifrostem może nie być przyjemna, dlatego informuję, że mogą wystąpić u was jakieś skutki uboczne takie tak wymioty i wiele innych - powiedział Thor - Heimdallu! - zawołał i już po chwili byliśmy w Asgardzie.

Od mojej ostatniej wizyty nic się nie zmieniło. Dalej jest to piękna i bogata kraina. Złoto jest wszędzie. Pałac widać nawet stąd. Koniec mostu jest położony w bardzo dużej odległości od pałacu, więc czeka nas teraz długi spacer. Nasze bagaże wzięła straż. Thor nam przekazał, że będą czekać już w naszych komnatach. Mam nadzieję, że nie będę miała tej samej komnaty co wtedy gdy musiałam mieszkać tu przez tydzień. Jedyny powód jest taki, że jest ona naprzeciw komnaty Lokiego. A to może spowodować, że spotkam go wcześniej. Jestem świadoma tego, że i tak go zobaczę. Jednak nie chcę aby to nastąpiło przed uroczystością.

Zapomniałam, że tęczowy most jest taki długi. Loki zawsze teleportował nas do zamku, więc nie musieliśmy pokonywać tej okropnie długiej trasy. Dziwię się jak Heimdall pokonuje tą drogę w zadziwiająco krótkim czasie. Ale tutaj każdy ma jakieś umiejętności, więc to mówi za siebie wszystko.

Podczas spaceru mogłam dokładniej przyjrzeć się krajobrazowi, który tutaj widnieje. Wcześniej nie miałam na to czasu, bo musiałam nauczyć się panować nad szmaragdową mocą. Używanie jej jest bardzo wyczerpujące, więc staram się jej nie nadużywać.

Dopiero teraz mogłam zauważyć, że to miejsce dla śmiertelników mogłoby być rajem. Sądząc po minach moich przyjaciół mogę stwierdzić, że myślą tak ja.

- Jest tylko jedno miejsce, do którego mój brat nie pójdzie z własnej woli - rzekł Thor kiedy zbliżaliśmy się do pałacu. Spojrzałam na niego - A właściwie osoba, do której bez potrzeby się nie zwróci.

❄❄❄

- No i czego ja się spodziewałam - mruknęłam do siebie, kiedy dowiedziałam się, że Thor zabiera mnie do Odyna. Loki go nienawidzi, więc to raczej oczywiste, że do niego bez powodu nie przyjdzie.

- Byłaby z Ciebie wybitna królowa - rzekł do mnie Wszechojciec podczas obiadu. Tak jak obiecał, nie było tu Laufeysona.

- Nie sądzę - powiedziałam cicho, jednak tak aby Odyn mógł to usłyszeć.


- Mylisz się drogie dziecko - odparł. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem - Dobry władca to taki, który dba o innych - powiedział - Ty dbasz o swoich bliskich - Ojciec Thora coś jeszcze mówił, ale udawałam, że słucham i co jakiś czas przytakiwałam. Mam nadzieję, że się nie połapał, że nie interesują mnie jego słowa - Chyba Cię zanudzam - rzekł po chwili. I dopiero wtedy znowu zaczęłam go słuchać - Zapraszam na spacer po ogrodzie - powiedział wstając od stołu i kierując się do wyjścia z sali. Trochę zakłopotana udałam się za nim.

💙💙💙

Jest i kolejny rozdział, trochę opisowy i nudny ale cóż, takie też się zdarzają

Mam nadzieję, że się podobało :*

I już w kolejnym rozdziale będzie ślub Thora. Kto nie może się doczekać? I jak myślicie, kim jest jego wybranka?

W Obliczu PrawdyDonde viven las historias. Descúbrelo ahora