-Jesteś pewna?-Pyta Amber.
-Jestem pewna.-Odpowiadam z uśmiechem , spacerując z blondynką po plaży.
-A co z Nathanem?-Pyta.
-On już wczoraj wyjechał.-Odpowiadam.
-Naprawdę?-Pyta wyraźnie zdziwiona.
-Tak , nie pożegnał się z tobą?
-No właśnie nie.
-Dziwne. Z tych wiadomości co mam , wiem że już wczoraj wyjechał na studia.
-Zobaczymy , może jeszcze się odezwie. A wy nie chcieliście spróbować?
-Wiesz , ciężko nam będzie będąc w dwóch różnych miejscach. Oby dwoje tak zadecydowaliśmy.
-Cóż może i lepiej zrobiliście.
-No właśnie.
-Ale za to my jedziemy razem na studia. Już nie mogę się doczekać.-Mówi podekscytowana blondynka.
-A ty nie boisz się rozstania z Joshem?-Pytam.
-Nie , damy radę.
-Optymistyczna jesteś jak zawsze.-Mówię do przyjaciółki z uśmiechem.
***
Jest już wieczór. Jutro wyjeżdżam na studia. W moim pokoju stoją zapakowane dwie wielkie walizki i torba podręczna. Leżę na łóżku i patrzę w sufit wracając wspomnieniami do wszystkiego co się wydarzyło od czasu mojego powrotu tutaj. Zaczęło się od nienawiści a skończyło na miłości.
Pamiętam nasze pierwsze spotkanie w klasie.
(...)-Nathan to nasza nowa koleżanka , Kelly , chłopaki z twojej drużyny są już nią oczarowani.
-Nie dziwię im się.-Powiedział i przejrzał mnie wzrokiem od stóp do głów.- Nie przywitasz się z gwiazdą tej szkoły maleńka?-Powiedział na co mu odparłam.
-Nie mów do mnie maleńka to po pierwsze - zwróciłam się w jego stronę stojąc ze skrzyżowanymi rękoma- a po drugie my się znamy niestety. - Odwróciłam się i chciałam wyjść z klasy, widziałam że on tak samo jak Amber był zaskoczony po tym co powiedziałam , czym zawołał.
-Czekaj jak to się znamy?
-Kelly , Kelly Wilson. Myślę że teraz już rozumiesz ,więc idź się chwalić swoim przerośniętym ego innej lasce dupku. - Powiedziałam i wyszłam z sali.(...)
Tak to się zaczęło. Leżę nadal patrząc w sufit i chyba tak naprawdę sama nie przypuszczałam że , to wszystko tak się ułoży. Rozdzieliliśmy się. Każde z nas będzie gdzie indziej , z kimś innym , będziemy robić coś innego.
Postanawiam do niego zadzwonić. Chwytam telefon w ręce i wybieram jego numer bez żadnego zawahania. Moje serce lekko przyśpiesza , ten człowiek działa na mnie nawet na odległość. Jeden sygnał , drugi , trzeci , czwarty i w tym momencie postanawiam się rozłączyć. Rzucam telefon na łóżko i idę pod prysznic.
Gdy wychodzę ubrana w szlafrok , kieruję się do pokoju wiążąc w tym samym momencie włosy w koka. Podczas gdy przed lustrem mojej toaletki smaruję twarz kremem , słyszę wibracje mojego telefonu. Odwracam ekran i na wyświetlaczu widzę nazwę kontaktu.
Nathan.
-Halo.-Odbieram.
-Dzwoniłaś. Coś się stało?- Jego głos jest zadziwiająco spokojny i nie wyraża żadnych emocji.
-Nie , chciałam po prostu pogadać. - Odpowiadam krótko.
-Kiedy wyjeżdżasz na studia? - Pyta.
-Jutro.
-To życzę ci tam powodzenia i żebyś była najlepsza we wszystkim. Jak zawsze w sumie. - Ostatnie zdanie wymawia nieco żartobliwie. Uśmiecham się na to.
-Dzięki. A jak tam u ciebie?
-A no całkiem dobrze.
-To dobrze że ci się podoba. - Mówię spokojnym ale i smutnym głosem.
-Kelly.
-Tak?
-Nie uważasz że łatwiej nam będzie jak się od siebie odetniemy? Męczymy się oboje. Tęsknię za tobą , ale to będzie źle na nas wpływało. - Gdy to słyszę zamieram. Ma rację to będzie nas dobijać.
-Masz rację. Nie powinniśmy się kontaktować. W takim razie powodzenia ci życzę. - Mówię i od razu się rozłączam.
Opadam na łóżko. Czuję jak mój telefon wibruje leżąc na łóżku. Przekręcam lekko głowę. Znowu Nathan. Nie. On ma racje. W ten sposób nigdy nie ruszymy dalej. Gdy telefon przestaje dzwonić , już więcej nie przychodzi żadne połączenie. Tak się to skończyło. Rozdzieliliśmy się.
Pov.Nathan
Czy mogę być większym kretynem? Naprawdę jej to powiedziałem? Nie dziwę się że nie odbiera i nie chce ze mną już rozmawiać. Stoję patrząc przez okno , gdzie rozciąga się widok terenu mojego akademika. Chwytam bluzę i idę pobiegać. Ruszam od razu z całych sił jakie posiadam w nogach. Muszę gdzieś wyładować swoją złość na samego siebie.
Gdy tak biegnę , przypomina mi się jak nocowała u mnie , kiedy przyszła do mnie na przyjęcie.
(...)Rano obudziłem się mając w ramionach Kelly. Wyglądała tak słodko i spokojnie jak spała.(...)
Wszystkie wspomnienia z tą dziewczyną wracają do mnie w ułamku sekundy. Kurwa! Przecież ja ją kocham! Kocham ją do cholery! A jak się zachowałem?! Karcę sam siebie w myślach i biegnę coraz szybciej. Boże co ze mnie za idiota! Zatrzymuję się i wybieram jej numer , dysząc mocno przy tym. W słuchawce słyszę tylko sygnał i po chwili poczta głosowa. Szlag! Nie ma się jej co dziwić. Tez bym teraz od siebie nie odebrał. Będzie tak cholernie ciężko o niej zapomnieć. O ile w ogóle to jest możliwe. Co ja pieprzę?! To jest niewykonalne! Ugh jak zwykle wszystko zepsułem. Teraz pozostaje mi tylko żyć z moją decyzją.
*************************************************
No i mamy koniec historii Kelly i Nathana. Powiem wam że początkowo miałam zamiar zakończyć tę historię od razu. Mimo wszystko , jak zżyłam się z naszymi bohaterami i domyślam się że wy także. Namówiliście mnie jednak by zrobić drugą część tej historii. I oficjalnie mogę wam powiedzieć , że jest ona w trakcie powstawania. Pierwszy rozdział pojawi się na początku grudnia. Niestety nie jestem jeszcze w stanie wam powiedzieć kiedy dokładnie. Druga część nosi tytuł :"Kochany dupek". Zachęcam do obserwowania i dodawania tej historii do swoich bibliotek. Wtedy dostaniecie powiadomienie kiedy się pojawi pierwszy rozdział.
Chciałam was również uprzedzić że ta część książki będzie teraz edytowana. Nie zmieni się tam nic w fabule. Będzie to tylko korekta ortografii i interpunkcji.
Dziękuję wam za waszą obecność podczas tej historii. Dzięki wam ta historia jest na coraz lepszym miejscu w kategorii dla nastolatków. Mam nadzieję że druga część także wam się spodoba. Pozdrawiam was i dziękuję jeszcze raz. Jesteście wielcy! <3
CZYTASZ
Znienawidzony dupek
Teen FictionKelly Wilson powróciła z Włoch do Ameryki, w której się urodziła i spędziła pierwsze lata swojego dzieciństwa. Szybko zyskuje popularność w nowej szkole, gdzie także spotyka swojego znienawidzonego kolegę z dzieciństwa, Nathana Jonesa. Czy ta dwójka...