Część 40

15.8K 466 94
                                    

Uwaga! No to startujemy dziś z maratonem! :) Będą opublikowane dziś cztery części mam nadzieje że wam się spodoba. Co do pytań do bohaterów będą opublikowane po maratonie, także możecie jeszcze zadawać je jeżeli macie. Miłego czytania. :)

1/4

Pov.Nathan

Siedzę w tym pieprzonym szpitalu razem z Amber już pół godziny. Czekamy aż rodzice Kelly czegokolwiek się dowiedzą. To czekanie mnie dobija, a czas płynie strasznie wolno, jak na złość. Siedzę obok blondynki, łokcie mam oparte na kolanach, a palce zaciśnięte na włosach. Ja pierdole ile to może trwać. Niech mi ktoś w końcu powie co się dzieje do cholery z tą dziewczyną! Wiem że jej rodzice dopiero co weszli do gabinetu, ale ta niewiedza doprowadza mnie do szału. 

-Zależy ci na niej prawda?-Nagle Amber się odezwała. Co oni wszyscy mają z tym że mi na niej zależy?! Nie zależy jestem po prostu ciekaw. Spojrzałem na blondynkę, która siedziała oparta o krzesło, a głowę odchyloną do tyłu oparła o ścianę.

-Nie. Dlaczego tak sądzisz?

-To dlaczego tu jesteś? Dlaczego się martwisz? Dlaczego traktujesz ją wyjątkowo?

-Nic takiego nie robię. Czy wy wszyscy się na mnie zmówiliście? Nic do niej nie czuję. Mam to przeliterować.

-Jak chcesz, mnie nie oszukasz.

Zwariuję. Przysięgam. Jej rodzice są już w tym pieprzonym gabinecie ponad pół godziny.  Oszaleje. Gdy nagle podnoszę głowę, widzę jak pielęgniarki prowadzą łóżko na którym leży Kelly do jednej z sal. Szczerze? Ten widok mnie sparaliżował. Chciałem podbiec tam, wypytać o wszystko, ale nie mogłem. Po chwili ukazali się jej rodzice. Jej ojciec rozmawiał jeszcze z lekarzem, a jej mama szła w naszym kierunku z chusteczką. Płakała, widać to po jej zaczerwienionych policzkach. Wstałem z Amber na równe nogi gdy tylko pani Wilson do nas podeszła.

-Co z nią?-Amber szybko zapytała.

-Teraz już wszystko dobrze. Jej stan jest stabilny, ale przez jakieś kilka godzin będzie nie przytomna. 

-Ale co się stało?-Zapytałem.

-Musiała się głodzić. Jej organizm od kilku dni nie dostawał żadnego jedzenia, a przez to że ma anemię schudła 7 kg co dla niej nie jest dobre. To spowodowało złe samopoczucie i osłabienie.

-Ale nic jej nie grozi?-Wypaliła Amber.

-Jeszcze nie wiadomo. Naraziła swój organizm, mając ta anemię. Jak się wybudzi zrobią jej badania. Rozmawiałam z lekarzem i pielęgniarką która będzie się nią opiekować, powiedziałam żeby was wpuszczali. I lekarz mówił żeby żadnych słodyczy jej nie przynosić ani nic. Na razie będzie karmiona w małych dawkach kroplówką, bo przez to że przez tyle dni miała pusty żołądek, teraz jakby zjadła za dużo mogło by się to dla niej skończyć operacją, albo nawet najgorszą opcją. My pojedziemy teraz przywieść jej jakieś rzeczy, wy na razie też możecie jechać do domu skoro ona i tak na razie jest nie przytomna.

-Dziękujemy.-Powiedziała Amber i przytuliła kobietę, co ona odwzajemniła. Ja natomiast bez słowa opadłem na krzesło. Przetwarzałem informację co ta dziewczyna z sobą zrobiła. Nawet nie zorientowałem się kiedy jej rodzice wyszli.

-Nathan no!

-Co?-Oprzytomniałem.

-Jedziemy?-Na początku chciałem tu zostać i z nią siedzieć, ale stwierdziłem że Amber nie musi mieć kolejnego tematu do gadania. Stwierdziłem że dobrze że moja mama ma nocny dyżur tak to będę mógł tu siedzieć całą noc. W końcu jakiś plus tego że jest lekarzem.

Znienawidzony dupekWhere stories live. Discover now