Część 26

16K 550 406
                                    

 Kwiecień

Jestem w Hiszpanii już czwarty miesiąc. Nie żałuję tej decyzji ani trochę, dzięki temu się zmieniłam. Jeżeli ktoś na początku myślał że mam cięty język, to teraz mi się o wiele wyostrzył. Źle czy dobrze, mi nie przeszkadza. Kontakt utrzymuję tylko z Joshem, Amber i z Lukasem. Przez mój wyjazd cała trójka stała mi się jeszcze bardziej bliższa. Natomiast tutaj bardziej zbliżyłam się do Kate i Justina. Na początku nie wiedziałam że Justin tez jedzie, ale teraz jesteśmy przyjaciółmi. Tutaj też poznałam dużo fajnych ludzi, zupełnie inna atmosfera niż u nas.  Po miesiącu, udało mi się zapomnieć i wrócić do normalnego życia.

Szkoła ulokowała nas w bardzo przyjaznym, małym hotelu, który prowadzi starsze małżeństwo. Zdążyłam ich poznać, przemili ludzie. Mój pokój jest mały i skromny ale za to ma w sobie urok. Podłoga jest wyłożona jasnymi panelami, ściany są koloru żółtego, a na środku stoi drewniane łóżko z błękitną pościelą. Obok łóżka mam szafkę nocną, a na przeciwko niego stolik z dwoma krzesłami, przy którym zazwyczaj się uczę i odrabiam lekcje. W niedługim korytarzu, przy drzwiach wyjściowych stoi duża szafa z lustrami. Łazienka też jest piękna mała i cała biała. Ma wannę z prawej strony a na wprost umywalkę i lustro. Mam w pokoju także dwa nie duże okna, a obok nich drzwi które prowadzą na mały balkonik. Stamtąd mam naprawdę piękne widoki.

Stoję w łazience i kończę się malować gdy słyszę pukanie do drzwi.

-Wejść!-Krzyczę.

-No hej, a ty jeszcze nie gotowa?-I w lustrze widzę odbijająca się postać Justina opartego o framugę, który jest wyraźnie rozbawiony tym że prawie bym zaspała.

-Oj daruj sobie.

-Już się nie denerwuj tylko kończ i idziemy.

-A Kate nie idzie z nami?

-Ona dziś wagaruje z Nicolasem.-Mówiąc i uniósł znacząco brwi.

-Z tego co wiem przyjechała się tu uczyć a nie wyrywać Hiszpanów.-Zaśmiałam się.

-To samo mogę powiedzieć tobie.

-A ja tobie, odezwał się ten co wyrywa co weekend jakąś hiszpankę. I jesteśmy kwita.

-Dobra już gotowa?

-Tak, możemy iść.

I ruszyliśmy na przystanek. Autobusem dojedziemy do szkoły w 10 minut, a jak byśmy szli spacerkiem to zajęło by nam to może z ponad 20 minut. Gdy weszliśmy do szkoły i poszliśmy do swoich szafek, które nie były daleko od siebie, usłyszałam jak ktoś krzyczy moje nazwisko.

-Wilson!-Poznałam po głosie od razu. 

To był Miguel. Miguel Malave, był wysoki, włosy miał czarne  zaczesane do tyłu i związane w nie długą kitkę, a boki miał wygolone. No wiecie , taka fryzura teraz wśród nich jest modna. Miał także delikatny zarost co było seksowne, to muszę przyznać i kolczyki w obu uszach, małe czarne kółka.. Miał ciemno brązowe oczy, był dobrze zbudowany i miał ciemniejszą karnację jak na hiszpana przystało . U nas w szkole byłby uważany za "gwiazdę", ale tu nie było aż takich podziałów. Wiadomo zawsze się tacy znajdą, ale na ogół każdy starł się z każdym żyć w zgodzie. Był niesamowicie przystojny. Dziś miał na sobie szare, dopasowane dresy, biały podkoszulek na ramiączka ze sznurkami z przodu, do tego białe air force za kostkę i granatową kurtkę moro. Uwielbiałam go, tak samo jak ja tańczył, a do tego śpiewał. Miał super poczucie humoru i to właśnie on jakoś sprawił że szybciej się podniosłam na duchu. Miesiąc przeżywałam to co stało się między mną i Nathanem, aż powiedziałam dość. Koniec użalania się nad sobą.

Znienawidzony dupekWhere stories live. Discover now