Część 31

15.5K 473 29
                                    

Nadszedł ten dzień, dzień powrotu. Ani trochę się nie cieszę z tego powodu, wolałabym tu zostać no ale cóż. Jest niedziela, godzina 6:00. O 10:00 razem z Justinem i Kate mamy samolot. Jest już chłodna jesień, w końcu koniec października. Ubrana w różowy sweter i czarne rurki wyszłam na balkon aby zapalić. Nerwy i smutek pożerają mnie dziś niesamowicie, chyba zwariuje. Nagle słyszę pukanie do drzwi.

-Wejść!-Krzyknęłam. Wyszłam z balkonu i zobaczyłam Miguela. Staliśmy naprzeciwko siebie i chyba oby dwoje nie byliśmy w dobrych humorach. On też wyglądał na smutnego.

-Cześć.-Powiedział. Nawet mu nie odpowiedziałam, tylko od razu rzuciłam mu się w ramiona i mocno się do niego przytuliłam.

-Będę tęsknić.-Powiedziałam. Może i nie byliśmy razem, ale zaprzyjaźniliśmy się i to bardzo. Będzie mi go brakować. Naprawdę.

-Ja za tobą też.- Powiedział i nagle złączył nasze usta, co odwzajemniłam od razu.

***

Zdzwonił budzik, obudziłam się w swoim łóżku w Los Angeles.  Chyba minie trochę zanim się przyzwyczaję ponownie, a może dramatyzuję. No cóż, teraz jestem nowa ja. Wstałam i poszłam pod prysznic, następnie założyłam ciemne jeansy i białą bluzkę z długim rękawem. Moje czarne włosy zostawiłam proste i rozpuszczone, zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół biorąc moje śniadanie, przyszykowane przez naszą gosposie, a potem skierowałam się do auta.

Idąc z Justinem szkolnym korytarzem czułam na sobie wzrok co poniektórych. Nagle zobaczyłam naprzeciwko mnie w nie dużej odległości Amber, która od razu do mnie podbiegła i rzuciłyśmy się sobie w ramiona. Przywitałam się także z Joshem, a potem razem z blondynką skierowałam się do mojej szafki, chłopaki natomiast gdzieś się ulotnili.

-Boże nawet nie wiesz jak się cieszę że wróciłaś.-Powiedziała blondynka.

-Ja też się cieszę że, chociaż będzie mi brakować tamtej szkoły.

-Miguela nazywasz szkołą?-Powiedziała ze śmiechem.

-Oj przestań, ja mówię poważnie.

-Ja też.-Powiedziała i znów zaczęła chichotać.-W ogóle wiesz że twoja przyjaciółka została przewodniczącą szkoły.

-O mój boże! Amber to świetnie! Gratuluję!-Odparłam i przytuliłam blondynkę.

Minęły mi już dwie lekcje, stałam właśnie z Amber i Justinem czekając na chemię. Od rana nie spostrzegłam nigdzie tego dupka. I dobrze. Po dzwonku weszliśmy do klasy, minęło 10 minut lekcji, a ja siedziałam i pisałam z Diego, próbując się też skupić na lekcji. Siedziałam z głową w telefonie, nagle ktoś wszedł do klasy i stanął przy mojej ławce. Nawet ja się domyśliłam kto to był, ale nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać.

-To moja ławka.-Powiedział stanowczo.

-Moja także jakbyś zapomniał.-Podniosłam moją głowę tak żeby widział moją twarz. Był zaskoczony, tylko nie wiem czym, tym że wróciłam? czy tym że mam inny kolor włosów? Olałam go i przeniosłam wzrok znów na telefon. On usiadł obok nic nie mówiąc.

Pov.Nathan

Nadal przetwarzałem w głowie to co się stało. Wszedłem do klasy i myślałem że jakaś inna laska zajęła to miejsce. Gdy zobaczyłem jej twarz, oniemiałem. Zupełnie nie wiedziałem nic. Widziałem w jej oczach tą nienawiść, poczułem się tak jak na początku gdy wróciła do miasta. Naprawdę jej było do twarzy  w kruczo czarnych włosach. Dostrzegłem także kolczyk w nosie, mała kulka a dodawała jej uroku. Nie mogę ukryć że nie mogłem z niej spuścić wzroku. Ale jednocześnie nadal miałem do niej żal że nie powiedziała mi że wyjeżdża. Na szczęście moje dno które wręcz mi wykrzyczała skończyło się jakieś trzy miesiące temu, kiedy babcia wybudziła się ze śpiączki. Nagle zadzwonił dzwonek a Kelly się do mnie odezwała. Jednak nie było to nic miłego, nie dziwie jej się.

Znienawidzony dupekWhere stories live. Discover now