Rozdział 51

2.5K 79 36
                                    

„Cause I saw the end before we'd begun,

Yes I saw you were blinded and I knew I had won.

So I took what's mine by eternal right.

Took your soul out into the night."

-Ali zaczekaj tu- powiedział Niall gdy doszło do niego, kto jest naszym niezapowiedzianym gościem i natychmiast zostawił mnie samą. Siedziałam jak trusia na kanapie i miałam wrażenie, że czas stoi w miejscu, wsłuchiwałam się w ich głosy, ale nie rozumiałam o czym rozmawiają. Z każdą chwilą było coraz głośniej a ja nie mogłam usiedzieć na miejscu. Zaczęłam chodzić po pokoju a nogi same niosły mnie do niego.

-Muszę z nią porozmawiać. Tylko kurwa tyle- powiedział stanowczo a ja znałam go na tyle dobrze by wiedzieć jak bardzo stara się panować nad emocjami w tym momencie.

-Harry porozmawiacie jak się uspokoisz, poza tym Ali tutaj nie ma- odezwał się Zayn.

-Jestem kurewsko spokojny i przestań powtarzać, że jej nie ma bo doskonale wiem, że tutaj jest.

-Ona nie chce gadać, nie z tobą, nie teraz. Daj jej czas- wtrącił Niall, który chyba stwierdził, że zaprzeczanie, że wcale mnie tu nie ma nic nie da.

-Powtarzam ostatni raz. Muszę z nią porozmawiać- był na skraju. Wiedziałam to bo słyszałam już kiedyś ten ton...

-Nie Harry, ona nie chce...

-Kurwa! Ali!- Harry wydarł się na całe gardło a ja nie wiedziałam co robić. Mam tam wejść? Mam z nim rozmawiać? Mam na niego patrzeć? On zrobi coś Zaynowi? Albo Niallowi? Co zrobi kiedy w końcu puszczą mu nerwy?

-Perrie idź stąd- Zayn nadal wydawał się spokojny i nagle usłyszałam jakiś hałas.

-Ali! Musisz ze mną porozmawiać!

-Perrie wynoś się stąd!- Zayn krzyknął pierwszy raz okazując jakieś emocje a dziewczyna kilka sekund później prawie na mnie wpadła.

-Ali choć, zabiorę cię do mnie do pokoju, choć, zaraz wszystko będzie dobrze- blondynka szeptała a jej szept przerywany był krzykiem Harrego.

-Nie, on nie przestanie, będzie krzyczał, zrobi aferę, albo coś gorszego, zdemoluje wam dom albo rzuci się na chłopaków- powiedziałam roztrzęsiona.

-To nic, choć ze mną- Pezz była wystraszona, ale mimo wszystko starała się pokazać, że jest spokojna.

-Ali! Skarbie! Błagam! Musisz ze mną iść!

-Ali chodź- blondynka złapała mnie za ramiona i zamierzała zaprowadzić na górę. Wtedy usłyszałam kolejny krzyk. To było bez sensu. On wie, że jestem kilka metrów od niego i ukrywanie się w pokoju na górze nic nie pomoże. Ali bądź silna, on zranił ciebie ale nie pozwól by ranił chłopaków. Przecież go znasz. Co jeśli zrobi im krzywdę? Co jeśli nad sobą nie zapanuje? Przecież w tej całej sytuacji nie zawinił nikt poza tobą, gdybyś nie była ślepa nic nie zaszłoby tak daleko, nie chowaj się teraz, bo dobrze wiesz, że to nie ma sensu. Znalazł cię i już się nie ukryjesz. Jedyne co możesz zrobić to wejść tam i uratować przed nim chłopaków.

-On nie przestanie- wyszeptałam, odwróciłam się i zrobiłam coś czego prawdopodobnie nie powinnam robić. To wszystko było chore i nikt nie powinien być w to wciągany. Na pewno nie Perrie, Zayn czy Niall. Oni nie byli niczemu winni i nie mieli prawa tego znosić.

-Ali musisz ze mną wrócić do domu! Musisz wrócić!

-Przestań!- krzyknęłam stając na środku holu, koncentrując na sobie uwagę wszystkich.

Turn To Stone- Harry Styles FFWhere stories live. Discover now