Rozdział 41

3.2K 77 61
                                    

-Harry nie mów tak, nie zostawię cię, kocham cię, błagam nie płacz- tuliłam go do siebie najmocniej jak umiałam. Nie miałam pojęcia dlaczego tak mówi, dlaczego płacze, ale musiałam go pocieszyć. Nie mogłam być wystraszona i nie mogłam zacząć płakać, musiałam być silna. Dla niego.

-Ali ty nic nie wiesz...- był roztrzęsiony.

-Ciiiii, już dobrze Harry, już dobrze. Jesteś taki zimny... Choć ze mną do łóżka, proszę- nie wiedziałam dlaczego przechodził jakieś załamanie i strasznie się bałam, że nie będę umiała mu pomóc. On zawsze to robi, zawsze kiedy znajdzie mnie totalnie rozbitą umie mnie poskładać. Nie miałam pojęcia co sprawiło, że znalazłam go w takim stanie, ale musiałam mu pomóc tak jak on zawsze pomagał mi.

-Nie zasługuję, żeby leżeć z tobą w jednym łóżku. Nie zasługuję żebyś mnie teraz przytulała- powiedział i odsunął się ode mnie jednak ja nie chciałam dać za wygraną dlatego od razu znalazłam się przy nim.

-Harry proszę, przestań tak mówić, łamiesz mi serce tymi słowami. Proszę choć ze mną, wróć do łóżka- otarłam dłonią jego policzki, które sekundę później znowu były mokre od łez. -Nie płacz, skarbie błagam cię nie płacz- wyszeptałam a Harry na mnie spojrzał. Jakbym powiedziała jakieś magiczne zaklęcie i wtedy to do mnie doszło. Jeszcze nigdy w życiu nie powiedziałam do niego skarbie. To on mnie tak nazywał.

-Ali...

-Choć ze mną, błagam skarbie- powiedziałam do niego jeszcze raz i nie wiem jakim cudem, ale to zadziałało. Chwyciłam jego dłoń i pociągnęłam go za sobą a on nie stał już jak kołek tylko się ruszył. Kiedy weszliśmy do pokoju podeszłam do łóżka a Harry na nim usiadł. Zapaliłam lampkę stojącą na szafce przy łóżku i uklękłam przed nim i starałam się mówić spokojnie i przyjaźnie, jakbym mówiła do dziecka- Harry wszystko jest dobrze, jestem tutaj z tobą, nie denerwuj się. Jesteś lodowaty i boję się, że możesz się przeziębić a chcę żebyś był zdrowy dlatego proszę, połóż się- powiedziałam i wstałam. Wzięłam kołdrę i uniosłam ją dając Harremu znak, że naprawdę zależy mi na tym, żeby się położył. Kamień spadł mi z serca kiedy powoli opadł na poduszkę. Od razu przykryłam go szczelnie kołdrą. Wiedziałam, że w salonie pali się światło dlatego odwróciłam się i chciałam iść i je zgasić ale Harry złapał mnie za rękę.

-Co robisz?- zapytał spanikowany.

-W salonie pali się światło- wyjaśniłam.

-Nie zostawiaj mnie- wyszeptał a z jago oczu znowu wypłynęły łzy.

-Chciałam tylko...

-Nie zostawiaj mnie- powtórzył błagalnie a ja nie byłam w stanie mu tego zrobić i wyjść.

-Nie zostawię cię- wiedziałam, że moje zapewnienie nie tyczy się tylko tej konkretnej sytuacji, ale to wszystko ma o wiele większe znaczenie. Harry podniósł rękę i odgarnął kołdrę dlatego nie czekając nawet sekundy dłużej położyłam się koło niego. Przytuliliśmy się do siebie i okryliśmy kołdrą. Byłam taka ciepła przy nim i miałam wrażenie, że dopiero teraz czuje, że jest mu zimno bo zaczął drżeć a jego skóra pokryła się gęsią skórką. Nie wiedziałam ile czasu minęło zanim się uspokoił, ale po prostu leżałam przy nim i starałam się dać mu choć odrobinę poczucia bezpieczeństwa.

-Przepraszam- wyszeptał.

-Nie masz za co przepraszać.

-Mam. Urządziłem jakąś szopkę. Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć- miałam wrażenie, że mówienie sprawia mu wiele wysiłku.

-Myślisz, że się ciebie bałam?- zapytałam wprost.

-Myślę, że tak.

-Harry ja się nie bałam ciebie tylko bałam się o ciebie. Bałam się, że coś ci się stało a nie, że zrobisz mi krzywdę.

Turn To Stone- Harry Styles FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz