-Harry nie mów tak, nie zostawię cię, kocham cię, błagam nie płacz- tuliłam go do siebie najmocniej jak umiałam. Nie miałam pojęcia dlaczego tak mówi, dlaczego płacze, ale musiałam go pocieszyć. Nie mogłam być wystraszona i nie mogłam zacząć płakać, musiałam być silna. Dla niego.
-Ali ty nic nie wiesz...- był roztrzęsiony.
-Ciiiii, już dobrze Harry, już dobrze. Jesteś taki zimny... Choć ze mną do łóżka, proszę- nie wiedziałam dlaczego przechodził jakieś załamanie i strasznie się bałam, że nie będę umiała mu pomóc. On zawsze to robi, zawsze kiedy znajdzie mnie totalnie rozbitą umie mnie poskładać. Nie miałam pojęcia co sprawiło, że znalazłam go w takim stanie, ale musiałam mu pomóc tak jak on zawsze pomagał mi.
-Nie zasługuję, żeby leżeć z tobą w jednym łóżku. Nie zasługuję żebyś mnie teraz przytulała- powiedział i odsunął się ode mnie jednak ja nie chciałam dać za wygraną dlatego od razu znalazłam się przy nim.
-Harry proszę, przestań tak mówić, łamiesz mi serce tymi słowami. Proszę choć ze mną, wróć do łóżka- otarłam dłonią jego policzki, które sekundę później znowu były mokre od łez. -Nie płacz, skarbie błagam cię nie płacz- wyszeptałam a Harry na mnie spojrzał. Jakbym powiedziała jakieś magiczne zaklęcie i wtedy to do mnie doszło. Jeszcze nigdy w życiu nie powiedziałam do niego skarbie. To on mnie tak nazywał.
-Ali...
-Choć ze mną, błagam skarbie- powiedziałam do niego jeszcze raz i nie wiem jakim cudem, ale to zadziałało. Chwyciłam jego dłoń i pociągnęłam go za sobą a on nie stał już jak kołek tylko się ruszył. Kiedy weszliśmy do pokoju podeszłam do łóżka a Harry na nim usiadł. Zapaliłam lampkę stojącą na szafce przy łóżku i uklękłam przed nim i starałam się mówić spokojnie i przyjaźnie, jakbym mówiła do dziecka- Harry wszystko jest dobrze, jestem tutaj z tobą, nie denerwuj się. Jesteś lodowaty i boję się, że możesz się przeziębić a chcę żebyś był zdrowy dlatego proszę, połóż się- powiedziałam i wstałam. Wzięłam kołdrę i uniosłam ją dając Harremu znak, że naprawdę zależy mi na tym, żeby się położył. Kamień spadł mi z serca kiedy powoli opadł na poduszkę. Od razu przykryłam go szczelnie kołdrą. Wiedziałam, że w salonie pali się światło dlatego odwróciłam się i chciałam iść i je zgasić ale Harry złapał mnie za rękę.
-Co robisz?- zapytał spanikowany.
-W salonie pali się światło- wyjaśniłam.
-Nie zostawiaj mnie- wyszeptał a z jago oczu znowu wypłynęły łzy.
-Chciałam tylko...
-Nie zostawiaj mnie- powtórzył błagalnie a ja nie byłam w stanie mu tego zrobić i wyjść.
-Nie zostawię cię- wiedziałam, że moje zapewnienie nie tyczy się tylko tej konkretnej sytuacji, ale to wszystko ma o wiele większe znaczenie. Harry podniósł rękę i odgarnął kołdrę dlatego nie czekając nawet sekundy dłużej położyłam się koło niego. Przytuliliśmy się do siebie i okryliśmy kołdrą. Byłam taka ciepła przy nim i miałam wrażenie, że dopiero teraz czuje, że jest mu zimno bo zaczął drżeć a jego skóra pokryła się gęsią skórką. Nie wiedziałam ile czasu minęło zanim się uspokoił, ale po prostu leżałam przy nim i starałam się dać mu choć odrobinę poczucia bezpieczeństwa.
-Przepraszam- wyszeptał.
-Nie masz za co przepraszać.
-Mam. Urządziłem jakąś szopkę. Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć- miałam wrażenie, że mówienie sprawia mu wiele wysiłku.
-Myślisz, że się ciebie bałam?- zapytałam wprost.
-Myślę, że tak.
-Harry ja się nie bałam ciebie tylko bałam się o ciebie. Bałam się, że coś ci się stało a nie, że zrobisz mi krzywdę.
CZYTASZ
Turn To Stone- Harry Styles FF
Fanfiction"Kołysałam się w przód i w tył, głowę miałam spuszczoną. Było mi zimno, wybiegłam z pokoju ubrana jedynie w cienką piżamę, bez skarpetek, kapci, szlafroka... czegokolwiek. Byłam zdenerwowana, cała się trzęsłam i mimo, że próbowałam pohamować łzy one...