Rozdział 12

5.1K 189 39
                                    

Starałam się podnieść powieki, ale były takie ciężkie, tak bardzo chciało mi się spać... Nie tylko powieki miałam ciężkie, moja klatka piersiowa była jakby przygnieciona a o nogi ocierała się czyjaś długa noga. Matko! Szybko otworzyłam oczy i zobaczyłam Harrego, który mocno tulił mnie do siebie, jego głowa spoczywała na moich piersiach przez co jego włosy strasznie łaskotały moją skórę, drugą rękę miał pod moją głową... Styles zrobił sobie ze mnie żywą poduszkę!

-Harry- szepnęłam w jego włosy ale to nic nie dało. -Harry- powiedziałam głośniej jednak nadal nic.- Harry miażdżysz mnie!- krzyknęłam w końcu zirytowana.

-Co?- powiedział ciągle zaspanym i nieprzytomnym głosem. Dzięki Bogu jest postęp i chłopak reaguje.

-Ciężko mi! Złaź ze mnie!- Harry chyba otworzył oczy by zobaczyć o co robię tyle hałasu od rana.

-Przepraszam- Styles zszedł ze mnie i odsunął się jednak nie tak bardzo jak myślałam, że to zrobi.

-Miałeś mnie nie dotykać a ty sobie ze mnie poduszkę zrobiłeś- wiedziałam, że nie zrobił tego specjalnie ale byłam zła. Miałam na sobie tylko ten cholerny szlafrok i myśl o tym, że Styles mógł zobaczyć coś czego nie chciałam mu pokazać doprowadzała mnie do szału. O tym, że mógł coś dotknąć wolałam nie myśleć. Chłopak spojrzał na mnie niepewnie i się odezwał:

-Ali?

-Co?

-Możesz mi zejść z ręki?- wyszczerzył się w głupkowatym uśmiechu a ja miałam ochotę nieco poprawić mu tą jego idealną twarz jednym ciosem w nos. Wykonałam pośpiesznie jego prośbę i odwróciłam się w stronę nocnej szafki w poszukiwaniu telefonu. Moja krótka ręka nie była w stanie go dosięgnąć co mnie jeszcze bardziej podirytowało. Dlaczego mali ludzie zawsze mają ze wszystkim trudniej? Harry widząc moją nieporadność, nachylił się nade mną przyciskając mnie do łóżka by podać mi mój telefon. Gdy to zrobił od razu posłałam mu piorunujące spojrzenie na co on się tylko zaśmiał.

-Spokojnie mała- chciałam jakoś mu odpowiedzieć ale zobaczyłam, że wyświetlacz mojego telefonu wskazuje godzinę 9:21 czyli było już dosyć późno

-Późno już- powiedział Harry.

-Czytasz mi w myślach.

-Dzwonie do recepcji, niech nam przyniosą ciuchy a ty dzwoń po Nialla nich nas odbierze- zrobiliśmy dokładnie tak jak Harry powiedział i po 40 minutach czekaliśmy w holu na Horana.

-Nic wam się nie stało?- usłyszałam znajomy głos.

-Niall!- krzyknęłam, rzuciłam się na blondyna i zaczęłam go ściskać, myślałam, że będę na niego zła.

-Ali też się stęskniłem za tobą i szczerze to myślałem, że się będziesz na mnie gniewać- nie skomentowałam tego w żaden sposób, cieszyłam się, że jest i zaraz zawiezie mnie do domu; Horan jak zwykle śmiał się ale po chwili uśmiech zniknął z jego twarzy.-Harry gdzie jest mój samochód?

-Chodź, pokażemy ci- powiedziałam i pociągnęłam go za ramię. Wsiedliśmy więc do samochodu którym przyjechał i powoli jechaliśmy drogą na której utknęłam wczoraj z Harrym. Po jakiś dwóch kilometrach zauważyliśmy samochód, stał dokładnie w tym miejscu w którym go zostawiliśmy wczoraj. Opona rzeczywiście była przebita a cały samochód pokryty był liśćmi i gałązkami.

-Dobra, zadzwonię po jakąś pomoc drogową i poczekam tu aż ktoś raczy przyjechać i odholować samochód- oznajmił Niall co nie za bardzo mi się to uśmiechało. Marzyłam o tym by wziąć prysznic i położyć się chociaż na godzinkę, dziwnie się czułam, bolała mnie głowa i mięśnie choć podejrzewałam, że to ze zmęczenia, niewyspania i wczorajszego biegu- szczerze, myślałam, że ten cały hotel był nieco bliżej.

Turn To Stone- Harry Styles FFWhere stories live. Discover now