#26

625 52 7
                                    

Zgodnie z obietnicą pojawia się rozdział w moje 19. urodziny! ☺

Mam nadzieję, że choć trochę się spodoba i podzielicie się ze mną swoją opinią w komentarzu. Jeszcze 4 rozdziały i epilog. ☺

Tak jak wcześniej wspominałam znikam na jakiś czas z Wattpad'a, szczególnie chodzi mi o pisanie, ale spokojnie, postaram się szybko wrócić. xx

A i koniecznie zaglądnijcie na zwiastun! Tak, wiem bardzo szybko się pojawił xD

Kiedy Louis usłyszał czego żąda od niego Violetta, myślał, że to jakiś żart. Jednak, gdy wypalała swoim wzrokiem dziurę w nim, uznał, że jest szczera i zdeterminowana do "walki". Nie mógł pojąć jak głupi był, że od razu nie przyszło mu do głowy kto urządził jego kumpla. Wystarczyło trochę pomyśleć, a odpowiedź była tak blisko. Niemalże na wyciągnięcie ręki. Zastanawiał się jakim trzeba być kretynem, żeby potraktować tak swojego dawnego przyjaciela. To Zayn w pierwszej kolejności powinien załatwić w ten sposób Aaron'a, kiedy przyłapał go w łóżku ze swoją dziewczyną. Czym Malik mu tak zawinił, że postanowił go tak skatować? Louis'owi nie przypominało się nic takiego, czym Zayn mógłby mu podpaść. Starał się trzymać od niego z daleka, bo wiedział jak niebezpieczny potrafił być. Był dilerem, a do tego robił lewe interesy. Ale tylko o tych jego przekrętach więcej wiedział Malik. Czy byłby na tyle głupi, żeby go wsypać?

Całą drogę do mieszkania Sommers'a Violetta przeklinała go i wymyślała plan zbrodni doskonałej, aby zemścić się za poobijanego ukochanego. Nienawidziła tego osobnika ani Victorii, bo to oni skrzywdzili Malik'a, okłamując go i upokarzając w tak okropny sposób. Jednak z drugiej strony była wdzięczna im za to, bo gdyby nie ten ich wybryk, byłaby nadal samotna i nigdy na jej drodze nie spotkałaby Mulata. Wiedziała, że jest to większa zasługa Boga niż ich, ale przecież nic nie dzieje się bez przyczyny. Nastolatka odtwarzała dobre kilkanaście razy moment, w którym Zayn przyznał się do uczuć wobec niej. Na początku nie dowierzała, ale z minuty na minutę coraz bardziej była pewna jego uczuć. Pragnęła pokazać swojemu chłopakowi, że podjął dobrą decyzję, ryzykując z nią być. Wiedziała, że musi uczynić wszystko, aby ich wspólny związek z każdym oddechem był coraz piękniejszy. Najpierw musiała wyjaśnić całą sytuację z pobiciem, żeby później w pełni móc cieszyć się swoim szczęściem z ukochanym.

Tomlinson zaparkował na podjeździe posiadłości Aarona, należącej do jego bogatego wujka, którą obecnie zamieszkiwał. Był to dwupiętrowy dom zbudowany z czerwonej cegły, wokół niego rozpościerał się duży zielony ogród z pięknie przystrzyżonymi krzakami. Wyglądał jakby zamieszkiwała go bogata rodzina i tak też było. Wszystko było idealne i przyjemne dla oka. Szkoda tylko, że Aaron nie zasłużył sobie na życie w takim luksusie, gdyż niesamowitą gnidą w całym społeczeństwie, któremu woda sodowa uderzyła do głowy. Dziewczyna nie czekając na Lou od razu pobiegła w stronę drzwi i natychmiast zaczęła w nie walić pięściami jak opętana, niemiłosiernie głośno się wydzierając, aby ktoś ją wpuścił do środka. Tommo próbował ją odciągnąć, ale nic z tego. Nic ani nikt nie potrafił jej w tym momencie powstrzymać.

Po kilku minutach w drzwiach stanęła Vicky w satynowym czerwonym szlafroku i roztrzepanych włosach. Na widok nastolatki i kumpla byłego chłopaka na jej twarzy malowało się zaskoczenie, ale też gniew. Prawdopodobnie została wyrwana z błogiego snu. Nim zdążyła się odezwać, Viol złapała ją za długie blond włosy i wtargnęła do środka, nie czekając na zaproszenie.

- Gdzie jest twój przydupas?! - warknęła nastolatka, odchylając jej głowę do tyłu.

- Puść mnie, wariatko!! - krzyczała, próbując się jej wyrwać. - Aaron!! - wołała błagalnie.

Alone || Z. M. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz