#24

619 60 18
                                    

Przepraszam, że rozdział pojawia się tak późno... 

Mam nadzieję, że się spodoba i podzielicie się swoimi przemyśleniami w komentarzach, których bardzo potrzebuję, aby mieć motywację. Kocham Was! ♥



Jonathan Rhys Meyers - Something Inside


- Świetnie się bawiłam - powiedziała Violet, zaplatając dłonie na karku chłopaka i wpatrując się w jego niezwykle piękne tęczówki. Uwielbiała się w nich zatracać.

- Nie tylko ty, skarbie. Muszę częściej sprawiać, że będziesz radosna - nastolatka przytakuje głową i wtula się w ciało chłopaka, rozkoszując się zapachem jego perfum, które zdążyła już pokochać. 

Rzeczywiście spędzili przyjemnie czas na wspólnej zabawie. Malik mógł ponownie poczuć się jak nastolatek. Do tego uśmiech, który widział na twarzy nastolatki sprawiał, że sam do siebie się uśmiechał przez większość czasu. Widok uradowanej dziewczyny był dla niego najważniejszy. On dawał szczęście jej, a ona jemu. Czego chcieć więcej?

Stali wtuleni do siebie i rozkoszowali się swoją obecnością, będąc na werandzie dziewczyny. W momencie kiedy dwudziestoparolatek chciał pocałować Violettę, usłyszeli skrzypienie otwieranych drzwi frontowych i lekkie odchrząknięcie.  Zza nich wyłonił się Josh z poważną miną. Ojciec dziewczyny obdarzył jak zwykle ukochanego chłopaka córki nieprzyjemnym spojrzeniem. Nawet, żeby starał się jakoś z tym się maskować, nie potrafił. Na siłę chciał okazywać kto w tej rodzinie rządzi.

- Dobry wieczór, panie Spencer - Mulat natychmiast przywitał się z mężczyzną, a ten jedynie skinął głową i swój wzrok skierował na córkę.

- Możemy porozmawiać? - spytał Violet, podtrzymując się jedną ręką o balaskę.

Nastolatka odetchnęła głośno, odsuwając się od Malika. Była zażenowana zachowaniem jednego z rodziców, gdyż zawsze wybierał najmniej odpowiedni moment, żeby prawdopodobnie porozmawiać o tym jaką to jest złą córką, a także wyjaśnić, że jej obecny chłopak kompletnie do niej nie pasuje. Za nic w świecie nie mogła pojąć skąd może wiedzieć, że Zayn nie jest dla niej. Nawet nie znał go dobrze, ani nie wiedział jak zachowuje się w stosunku do niej. 

- Czy to aż takie ważne, że nie może poczekać? - rzuciła opryskliwie, przewracając oczami.

Widząc poirytowanego starszego mężczyznę. Mulat chciał się wycofać, aby nie przysporzyć dziewczynie żadnych kłopotów. Nie chciał być przyczyną kłótni ich obojga. Doskonale zdawał sobie sprawę, że Josh za nim nie przepada. Tylko nie miał pojęcia dlaczego. Starał się jak najlepiej zachowywać i traktować jego córkę. Wiedział, że ojcowie zazwyczaj są sceptycznie nastawieni, co do drugich połówek swoich ukochanych córeczek, ale nie przypuszczał, że aż w takim stopniu. Co prawda próbował o tym zbyt dużo nie myśleć, ale zaczynało go już to powoli irytować. Na szczęście większym zaufaniem jak i sympatią darzyła go Vivienne. Zawsze to lepiej mieć poparcie chociaż u jednej ze stron.

- Na mnie już pora, więc spokojnie możesz porozmawiać z tatą - mówił z lekkim zawahaniem jak dziewczyna może odebrać te słowa. Czuł, że będzie trochę na niego wkurzona, ale to nie mogłoby długo trwać. Zbyt bardzo go kochała, ale wiedziała też, że wszystko co robi jest dla jej dobra. 

Nastolatka zmroziła go wzrokiem, a ten dłużej nie czekając pożegnał się z nią opiekuńczym całusem w czoło. Podał dłoń Spencerowi, życząc miłego wieczoru i udał się powoli do swojego samochodu, by niespełna po chwili odjechać z posiadłości rodziny i wrócić na spokojnie do swojego mieszkania.

Alone || Z. M. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz