#06

1.1K 105 12
                                    

Bardzo smuci mnie ilość komentarzy i gwiazdek pod ostatnim rozdziałem.. Moglibyście chociaż mi napisać co robię źle? 

Co do długości rozdziałów, zawsze będą takie krótkie. Tak postanowiłam już na samym początku, gdyż nie chcę gonić z akcją.

Przerażającego Halloween! ♥

Trójka przyjaciół siedziała w jednym z londyńskich barów, popijając piwo. Prowadzili debatę na temat, dlaczego Zayn chodzi wciąż niewyspany, choć praktycznie przez cały czas, od rozstania z Victorią siedzi w domu. Rano ciężko go dobudzić, przez co spóźnia się notorycznie do pracy w zakładzie swojego ojca.

Ani Louis ani Harry nie wiedzieli co Mulat robi nocą. Przez najbliższy czas nie zamierzał z nimi się tym dzielić. Bez problemu mogli żyć dalej bez tej - dla niego bardzo cennej -  informacji.

- Aaron zaprosił nas, w następny weekend do klubu ze striptizem swojego ojczyma - oznajmił Styles, biorąc słonego orzeszka do ust.

- Ta i co w związku z tym? - Zayn udawał obojętnego, choć tak naprawdę był ciekawy, czy jego kumple pójdą na imprezę do tego parszywego zdrajcy.

- Odmówiliśmy. Nie chcemy się z nim zadawać, po tym jak zdradził waszą przyjaźń. Dla nas jest skończony - Louis upił solidny łyk piwa.

Taka odpowiedź jak najbardziej usatysfakcjonowała Mulata. Cieszył się, że podzielają jego zdanie.

- Zresztą ja tak bym nie mógł. Mam rodzinną kolację u Hannie - przewrócił oczami Loczek.

Hannah była dziewczyną Styles'a od pół roku. Ich związek był dość skomplikowany. Byli ze sobą, kłócili się, zrywali, a na końcu znowu byli razem i tak w kółko. Ich relacje były trudne do zrozumienia, ale chyba w tym wszystkim najlepsze było to, że nie potrafili bez siebie żyć.

Z kolei Louis podkochiwał się już od bardzo dawna w swojej sąsiadce, Elizabeth. Na pozór Tomlinson uznawany był za pewnego siebie podrywacza, ale naprawdę to nieśmiały i uczuciowy chłopak. Swoją maskę obojętności chował tylko przy osobach, które naprawdę długo znal.

- Zaręczacie się? - spytał zaciekawiony Tommo i wyszczerzył się do kumpla.

- Nie, jeszcze nie odbiło mi na mózg. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak ona nie raz potrafi być irytująca - skrzywił się.

- Ale i tak ją kochasz - stwierdził Lou z Zayn'em w jedynym momencie i zbili razem piątkę.

- No, tutaj to macie rację - podnieśli kufle z piwem i wznieśli toast.

***

Violet wraz z rodzicami chodziła po londyńskim rynku i oglądała wystawy sklepowe. Od dobrych trzech godzin chodziła od sklepu do sklepu i przemierzała jakieś ubrania. Robiła się już coraz bardziej zła ze względu, że nie miała nawet czasu, aby sobie w spokoju zapalić papierosa.

Nie do końca wiedziała jaki był sens tych ogromnych zakupów, przecież miała ubrania tak samo jak jej rodzice. Codziennie chodziła w czymś innym i dlatego twierdziła, że te zakupy nie są w ogóle konieczne. Nawet przez myśl jej przeszło, że to kolejna próba jej taty w odbudowaniu relacji rodzinnych. Jeśli to okazałoby się prawdą, to za nic w świecie to nie skutkowało.

Państwo Spencer szło na przodzie, omawiając konstrukcję zamierzonej do budowania altanki, zaś ich córka szła za nimi, słuchając wcześniej przygotowanej playlisty na swoim mp4.

- Mamo, mogę gdzieś w końcu pójść i coś zjeść - zasygnalizowała nastolatka, a na potwierdzenie, że jest głodna w jej brzuchu dosyć głośno zaburczało.

Vivien spojrzała na zegarek znajdujący się na jej nadgarstku i przebiegła wzrokiem po otoczeniu, gdzie można by było coś na szybko zjeść.

- Budka z hot dogami - uprzedziła ją Viol.

- Masz trzydzieści minut i proszę cię nie rób nic głupiego - ostrzegł ją ojciec.

- Dobrze tato, bo ty doskonale wiesz co jest głupie, a co nie - nastolatka posłała mężczyźnie szyderczy uśmiech i zanim zdążył zareagować na jej słowa, pospiesznie udała się do wcześniej wymienionego miejsca.

Z kieszeni ciemnych spodni wyciągnęła jakieś drobniaki i przeliczała je na otwartej dłoni. Odwróciła się za siebie by spojrzeć czy może swobodnie zapalić, ale niestety jej rodzice również postanowili sobie odpocząć na pobliskiej ławce, która akuratnie miała idealny widok na ową budkę.

Kurwa, pomyślała, przewracając oczami i przeszła na drugą stronę chodnika.

Przywitała się uprzejmie ze starszym panem i poprosiła o hot doga z dużą ilością keczupu oraz majonezu. Po odczekaniu trzech minut, sprzedawca wręczył w jej drobne ręce fast food, życząc smacznego. Nastolatka podziękowała i życzyła starszemu panu miłego dnia.

Odeszła od budki i wzięła pierwszego sporego gryza, ale delektowanie się nie trwało zbyt długo, bo usłyszała za sobą jak ktoś woła jej imię.

Z przymrożonymi oczami i z parówką w ustach, odwróciła się na jednej pięcie by zobaczyć kogoś kogo się nie spodziewała.

 - Violet - Mulat odetchnął z ulga, gdyż był zdyszany i prawdopodobnie za nią biegł. Może być też taka opcja, że po prostu pędził w pogoni za hot dogami.

 - Zayn? - spytała nie dowierzając, gdy połknęła to co miała w buzi.

Prawdopodobnie oboje nie wyobrażali sobie takiego spotkania. Widoczne słowa nastolatki miały akurat takie znaczenie, że los akurat chciał, aby tutaj się spotkali.

Życie w żaden sposób nie jest przewidywalne.

Alone || Z. M. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz